Pierwszy raz na desce stanął w połowie lat 90., ale trochę mu zajęło, żeby wkręcić się w ten sport. Teraz Michała Alstera znają snowboardziści i podróżnicy pochodzący z różnych stron świata.
- Większość dorosłego życia spędziłem w Stanach, na granicy Kalifornii i Nevady. Uczyłem się tam w szkole, która nie miała akademickiej drużyny futbolu amerykańskiego tylko drużynę narciarską i snowboardową - wspomina Alster. - W ten sposób połączyłem przyjemne z pożytecznym: uczyłem się ekonomi, by w przyszłości sam być swoim szefem i całe dnie spędzałem na śniegu. W Stanach mieszkałem 5 lat, na studia podyplomowe wyjechałem do Norwegii i tam przez następne 2 lata też mieszkałem w górach.
Mówią o nim "bezkompromisowy rider". Nie boi się ani ogromnych skoczni, ani dużych prędkości. Równie bezkompromisowy jest w życiu.
- Nie lubię określenia "sporty ekstremalne". Wolę "lifestyle'owe" - mówi gość "Co Was Kręci". - Bo tak naprawdę nie chodzi tu o ilość wydzielanej adrenaliny tylko o to jak inkorporujemy naszą pasję w nasze życie. Dla mnie ekstremalna jest jazda samochodem po Warszawie, a śmiganie po puchu jest po prostu przyjemne.
Dziś Michał Alster pasję snowboardową łączy z podróżniczą. Wakacje spędzi oczywiście na desce, na europejskich lodowcach: - Dla osób, które sporty zimowe uprawiają zimą taki wypad będzie dużą niespodzianką. W lecie na lodowcu jeździ się w koszulce z krótkim rękawkiem. Najlepiej rano, kiedy śnieg jest twardszy. To świetna przygoda - kończy rozmówca Hanki Dołęgowskiej.
kul