Takich sytuacji jest wiele: kilka tygodni po remoncie okazuje się, że tynk zaczyna odpadać, drzwi nie chcą się domknąć, kafelki w łazience są tu i ówdzie pęknięte, a kran w kuchni przecieka.
- Kiedyś popsuła mi się pralka. Przyjechał fachowiec, powiedział, że to termostat, "naprawił", zgarnął kasę i pojechał - opowiada jedna z słuchaczek Czwórki. - Włączyłam pranie i pralka zaczęła się palić, niewiele brakowało, by wszystko wybuchło. Ostatecznie trzeba było nową pralkę.
A o dobrych fachowców jest ciężko nie dlatego, że jest ich niewielu, ale dlatego, że po prostu nie mają wolnych terminów. - Wszyscy chyba jednak powoli przekonują się, że nie chodzi o to, by remont zrobić raz, a potem uciec - mówi Maria Senczyszyn z Homestagers Network Polska. - Tylko o to, by mieć rekomendacje, by jeden zadowolony klient przyciągał kolejnych. Dlatego jakość ich pracy jest niesamowicie istotna. I oni o tym wiedzą.
Mimo tego, problemy z "fachowcami" często się powtarzają. - Jednym z nich jest nieterminowość: usługa, na wykonanie której byliśmy umówienie, przeciąga się w czasie, kolejnym - wręcz porzucenie pracy - tłumaczy Agnieszka Majchrzak z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w "4 do 4". - Pracownicy używają też materiałów niższej jakości, co okazuje się dopiero po przedstawieniu faktur.
Zdaniem ekspertki, nie jest prawdą, że dobry fachowiec to drogi fachowiec. - Ci ludzie mają dużo zleceń, a kliencie polecają znajomych, więc nie "zdzierają" - dodaje Senczyszyn. - Podają realne ceny, takie, które ich satysfakcjonują, ale nie są "złodziejskie".
Agnieszka Majchrzak i Justyna Glabian w Czwórce
Pierwszą "deską ratunku" dla osób poszkodowanych przez nieuczciwych, bądź nierzetelnych fachowców jest Miejski Rzecznik Konsumentów. - Udzieli porady, pomoże także napisać umowę, którą powinniśmy zawrzeć z fachowcem - tłumaczy Majchrzak. - Warto o tym pamiętać, bo taki dokument jest bardzo ważny.
Jeśli z jakichś przyczyn o zaniedbamy tę kwestię, możemy spodziewać się problemów. - Umowy ustne też są obowiązujące, ale trudno będzie udowodnić, że umawialiśmy się inaczej, niż zostało to zrobione - dodaje Majchrzak.
(kd)