Czy molochy handlowo-usługowe, w których dostępne będzie praktycznie wszystko, sprawią, że nie spadnie zapotrzebowanie na inne miejsca, np. teatry? - Nie mogę być zły na to, że te centra przejmują rolę jednostek kulturalnych - opowiada aktor Paweł Podgórski, dziś związany jest z warszawskimi teatrami Kwadrat i Roma, a jako jako student grywający "chałtury" w takich miejscach. - To było wówczas dla mnie zbawienne, bo stawki, które tam dostawaliśmy były nawet 20-krotnie wyższe, niż zarobki w tradycyjnym teatrze. Fakt, że teraz tyle się tam dzieje też powinien tylko cieszyć, bo dzięki temu ludzie, którzy być może nigdy nie trafiliby do teatru, mają okazję zobaczyć niektóre sztuki.
Inwestorzy coraz częściej, planując budowę centrów handlowych w Polsce, uwzględniają nie tylko miejsca dla sklepów, ale także przestrzenie na występy kulturalne, sale zabaw dla dzieci, a nawet kaplice.
Czytaj także: Czy czeka nas zakaz handlu w niedzielę? <<<
To, zdaniem Pawła Pawłowskiego, psychologa , jest jeden ze "znaków naszych czasów". - I bardzo smutny obraz naszej kultury - mówi gość "4 do 4". - Bo jeśli czyimś pomysłem na życie są wieczory spędzane w centrach handlowych, to znaczy, że brakuje temu człowiekowi właściwych pomysłów. Cierpi na tym jego życie kulturalne, emocjonalne i duchowe.
Tomasz Stawiszyński i Paweł Pawłowski w Czwórce
Niedawno w ciągu jednego dnia na terenie tylko dwóch stołecznych centrów handlowych straż miejska złapała aż 79 uczniów, którzy zamiast spędzać tam dzień, powinni być na lekcjach. - To, co robili, było dla nich prawdopodobnie sposobem zabijania nudy z powodu braku ciekawej oferty w szkole - tłumaczy Pawłowski. A w centrach handlowych zawsze dużo się dzieje...
Według Tomasz Stawiszyńskiego, filozofa i publicysty, ich siłą napędową są… pieniądze. I warto o tym pamiętać, zanim zaczniemy planować spędzenie w jednym z nich całego dnia. - I to niczyja wina. Po prostu żyjemy w kapitalizmie, którego osnową jest zarabianie - podsumowuje ekspert.
(kd)