Chengde położone jest ok. 120 km na północ od Pekinu. To imponujący zespół pałacowy, usytuowany wśród prawie 600 ha ogrodów, lasów i jezior, oraz otoczony 10-kilometrowym murem. Będąc w stolicy Chin, warto więc wybrać się do tego miasteczka choćby na weekend.
- Słynie z tego, że w XVIII w. ówczesny cesarz kazał wznieść wiele budowli, będących replikami słynnych gmachów z całych Chin - opowiada Rafał Sitarz, podróżnik. - Najbardziej znaną jest kopia słynnego klasztoru Potala, znajdującego się w Tybecie. Cesarz ów chciał, by dzięki tym pałacom żołnierze w jego wojsku czuli się jak u siebie w domach.
Odwiedź z nami najciekawsze miejsca na świecie <<<
Choć zabytki te niestety w większości zostały zniszczone na przestrzeni lat, replika pałacu Potala została właściwie w pełni odrestaurowana. - Minusem jest to, że podobnie jak większość pozostałych gmachów, pałac Potala został odbudowany tak, jak wyobrażali go sobie Chińczycy, więc oryginalnej budowli praktycznie w ogóle nie przypomina - śmieje się Michał Lubina z Centrum Studiów Polska-Azja, podróżnik, który zakochał się w Chinach. - Jest po prostu buddyjski i buddyjsko-tybetański, co wbrew pozorom stanowi dodatkową atrakcja.
Jeden z pałacyków na wodzie w Chendge/fot.wikimedia.commons/takwing.kwong
Jednak będąc w Chinach, warto odkrywać nie tylko miasteczko Chengde, czy zabytkowe klasztory i muzea - obowiązkowe punkty na każdej wycieczkowej mapie. "Prawdziwym żywiołem", z którym trzeba się zmierzyć jest… komunikacja miejska w każdej właściwie większej miejscowości w tym kraju.
Jak przyznaje gość Czwórki, system biletowy w Chinach jest bowiem zupełnie niezrozumiały dla turystów, co dodatkowo ubarwia poruszanie się po tym kraju. - Chiny to taka "podróżnicza matura", zarówno ze względu na barierę językową, jak i na różnice kulturowe - opowiada w Czwórce Lubina. - Bardzo trudno jest tam sobie poradzić, więc jeśli już ktoś przeżyje wyjazd do Chin, może uznać, że poradzi sobie właściwie wszędzie.
(kd/tj)