Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko powiedział w środę rano, że Rosja wycofała już z Donbasu większość swoich wojsk, a sytuacja na froncie zmieniła się. Zdaniem Piotra Kościńskiego z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych na optymizm jest jeszcze za wcześnie.
- Rosja stosuje taktykę "dwa kroki na przód, jeden krok wstecz". Tym razem zrobiła krok wstecz, ale przecież separatyści pozostają tam, gdzie byli, a wśród nich są Rosjanie, którzy wcale się nie wycofują - mówi ekspert. - Wojska rosyjskie za granicą, która jest bardzo niedaleko wciąż stacjonują, a według najnowszych doniesień ich liczba wciąż rośnie.
Jak przyznaje Kościński, sankcje, które nakładają na Rosję kraje Unii Europejskiej, wprowadzane są opieszale. - Państwa te mają skromne chęci, by dalej je stosować - mówi ekspert. - Europa nie jest nastrojona specjalnie bojowo, nie rozumie tego, co dzieje się na granicy rosyjsko-ukraińskiej, łudzi się, że to tylko przejściowy, wewnętrzny konflikt, którym nie należy się przejmować. A to złudzenie, za które można potem dużo zapłacić - przyznaje Kościński.
Dowiedz się więcej! Wojna na Ukrainie - serwis specjalny <<<
Gość Czwórki podkreślała także, że wokół mającego powstać w ciągu kilku najbliższych dni projektu nowej ustawy o specjalnym statusie dla Donbasu, mnożą się pytania. - Jej powstanie zapowiedział prezydent Poroszenko, ale nie wiadomo na przykład, jakiego terytorium miałaby ona dotyczyć - mówi Kościński i dodaje, że celem Rosji jest kontrola nad całą Ukrainą, a nie nad "jakimś jej kawałkiem". - Ale to, przynajmniej w tej chwili, nie jest realne. Jedyne, co Rosja może teraz uzyskać, to nie dopuszczenie Ukrainy do reszty Europy - mówi Kościński. - Politycy na Kremlu nie docenili Ukraińców. Wydawało im się, że "ponaciskają" i "przekabacą ich" na swoją stronę. Tymczasem tak nie jest. Dzięki tej wojnie naród ukraiński coraz bardziej się buduje.
Po więcej informacji, m.in. o rosyjskich aspiracjach nuklearnych, zapraszamy do wysłuchania nagrania całej rozmowy z Piotrem Kościńskim z audycji "4 do 4".
(kd,tj)