- Picie brudnej wody, mieszkanie pod drzewem, a trzeciego dnia – zjadanie wszystkiego, co wpadnie w ręce – wymienia Marek Makedoński, organizujący m.in. takie wypady. – Przez pierwsze dwa dni wszyscy mają "focha", ale potem głód zaczyna być najlepszym doradcą.
Zdaniem eksperta, jeśli trafi się na dobrych instruktorów, jest spora szansa, by w 48 godzin pokonać zmęczenie i okiełznać wybujałą wyobraźnię. – To ona najczęściej straszy – mówi Makadoński. – Ludzie boją się najczęściej tego, czego nie rozumieją, więc teraz, żeby przeżyć, trzeba zrozumieć.
Koszt takiego weekendowego survivalowego wyjazdu może wynosić nawet niewiele ponad 100 zł w zależności od tego, jakich atrakcji potrzebujemy. Jeśli jednak w ogóle nie chcemy płacić – wystarczy z namiotem i grupą przyjaciół udać się do lasu.
Dla mieszczuchów, nie przepadających za nocami, spędzanymi "pod chmurką" swoje podwoje otwierają galerie sztuki, a ci, którzy wybierają się nad morze z pewnością chętnie zajrzą do Trójmiasta, gdzie na ten weekend zaplanowano choćby festiwal "Artloop". W Zielonej Górze zaś główną atrakcją będzie… winobranie.
Dowiedz się więcej o atrakcjach, które czekają na nas w całym kraju, słuchając materiału reporterskiego Dominika Olędzkiego w audycji "4 do 4".
(kd)