Jeśli ktoś chciałby "odgrzewać" starsze formy językowe, mógłby – zamiast na przykład "pani doktor" - powiedzieć "pani doktorka" – tłumaczy dr Ewa Rudnicka, językoznawca z Uniwersytetu Warszawskiego. – Tak bowiem mówiło się jeszcze w okresie międzywojennym. Forma "pani doktora", jest niezgodna z systemem języka polskiego, podobnie jak forma "pani ministra".
Tymczasem język polski jest jeden i zasady, które w nim obowiązują, dotyczą nas wszystkich. Zdaniem gościa Czwórki, przy tworzeniu żeńskich form powinniśmy więc używać najczęściej morfemu słowotwórczego "ka", czyli np. "ministerka", "premierka". – Brzmi to jednak życzliwie, żartobliwie i nieco deprecjonująco, gdyż jest to cząstka, która na co dzień służy do tworzenia zdrobnień, np. rączka, gałązka, nóżka – mówi dr Rudnicka. – Poza tym mało osób wie, że forma ta była stosowana, więc nie byłoby to do końca czytelne. Dlatego nie byłabym za tym, by nadmiernie rozwijać słowotwórstwo w formach żeńskich w zakresie nazw zawodów.
Jak przekonuje dr Rudnicka problem wynika z faktu, że niewiele jest zasad, regulujących tworzenie żeńskich form w nazewnictwie zawodów i stanowisk. Tę swoistą lukę ludzie po prostu wykorzystują. – Istnieje jednak zasada, że jeśli tworzymy nazwy zawodów od nazw męskich, zakończonych spółgłoską, nie tworzymy formy żeńskiej, ale zmieniamy sposób jej odmiany – tłumaczy dr Rudnicka. – Na przykład spotkałem się "z doktorem" - w przypadku mężczyzny, i "z doktor" – w przypadku kobiety.
Tymczasem coraz więcej kobiet życzy sobie, by nazwy ich zawodów odmieniać. Nierzadko w sposób tak kuriozalny, jak wymyśliła to pani minister sportu prosząc, by nazywano ją "ministrą". – Feminizacja to tworzenie czy propagowanie form żeńskich słów, tworzonych od form męskich, jako ich odpowiedników – mówi dr Rudnicka. – Wyobraźmy sobie jednak stanowisko ultrafeminizujące, zgodnie z którym musielibyśmy jako podstawowe przyjąć formy żeńskie, a męskie tworzylibyśmy od nich na okoliczność konkretnych słów czy sytuacji!
Więcej na temat zasadności feminizacji i reguł, które nią rządzą dowiesz się, słuchając całej rozmowyz dr Ewą Rudnicką.
(kd)