Jednocześnie był to ostatni taki proces w historii nowożytnej naszego kontynentu.
Bohaterka wydarzenia była mieszkanką niedalekich Bartoszyc. Oskarżono ją o czary, które spowodowały pożar w miasteczku. Legenda głosi, że kat, zanim zapalił stos, udusił oskarżoną, by nie płonęła żywcem.
Historia wciąż jest w pamięci mieszkańców Reszla, którzy planują zrealizować sztukę na ten temat.
Dr Andrzej Krasnowolski, antropolog kultury, zaznaczył, że wiara w magiczne umiejętności niektórych osób jest tak stara jak świat. W jego opinii nie mamy przekazów z okresu przedpiśmiennego dotyczącego magii; jedynymi pewnymi źródłami są malowidła odnalezione w jaskiniach.
– Znany jest nam obraz tzw. Wielkiego Czarodzieja z jaskini w Lascaux; zapewne był on szamanem. Jednym z najstarszych zabytków piśmiennych, dowodzących wiary w czarownice jest Stary Testament. W Księdze Wyjścia w tzw. Kodeksie Przymierza, jeden z przepisów, danych ludziom przez Boga poprzez Mojżesza, głosił: nie pozwólcie żyć czarownicy. W innym miejscu znajduje się zapis, że grzechem jest nie tylko rzucanie zaklęć, lecz także niedoniesienie kapłanom o zasłyszanym rzuconym zaklęciu – informował w "Letnim Wieczorze z Jedynką pod Gwiazdami".
Gość radiowej Jedynki podkreślił, że czarownica, wiedźma, to kobieta, która wie więcej niż inni. Zaznaczył, że kobiety dłużej żyją w większości społeczności i nieraz zajmowały się leczeniem. Z tego powodu miały ponadprzeciętną wiedzę.
– To, że osoby te mogą szkodzić ludziom, wzięło się z wierzeń Germanów, którzy utrzymywali, że kobiety posiadają wielką moc. Łączono to z tym, co magiczne, co ponadnaturalne. Gdy przyjęli chrześcijaństwo, to już w szóstym wieku n.e. rozpoczęły się u nich procesy czarownic. Wierzono, że diabeł musi mieć ludzkich pomocników, by czynić zło na ziemi. Kobieta jest słabsza i dlatego uważano, że może służyć Złu. Zaznaczano, że diabeł ma też potrzeby seksualne, które realizuje w kontaktach z czarownicami – tłumaczył.
Dr Andrzej Krasnowolski podkreślał, że Kościół katolicki długo bronił się przed tymi germańskimi zabobonami. Na synodzie zwołanym w 785 roku nałożono karę śmierci na tych, którzy posądzali innych o czary. Canon Episcopi z roku 906 głosił, że wiara w czary jest herezją.
– Sytuacja zmieniła się dopiero w XIII wieku. Trwają debaty uczonych, z czym związany jest rozkwit wiary w czarownice w wiekach od XV do XVIII. Głównym wyjaśnieniem jest twierdzenie, że okresy zamętu społecznego, niepewności, sprzyjają wierze w czary – podsumował.
Rozmawiała Dorota Truszczak.
(pp)