Podobno obok seksu uczestnictwo w protestach jest najbardziej emocjonalnie intensywnym doznaniem dla człowieka. Mimo to wielu z nas woli wyrazić swój sprzeciw w internecie: podpisać e-petycję, dołączyć do protestu na facebooku. W tej chwili protestują Hiszpanie, Egipcjanie, Grecy, Turcy, Brazylijczycy. Wbrew pozorom Polacy też dołączaja do protestów.
- Gniew staje się napędem historii - mówi Janusz Durlik zastępca dyrektora Centrum Badania Opinii Społecznej. - Z naszego badania wynika, że do oburzonych czyli niezadowolonych, sfrustrowanych zalicza się prawie 60% naszej dorosłej populacji - dodaje.
Wiele protestów jest niezauważonych przez ogólnopolskie media. Ostatnio np. we Władysłowie, gdzie zwolniono księgowe, które dzieki protestowi pracowników wróciły do pracy.
Filip Memches z gazety "Rzeczpospolita" zauważa słabość Polaków do polityki, problem z organizowaniem się w podmioty, które mają charakter polityczny. Wraz z Dawidem Krawczykiem z "Krytyki Politycznej" zauważają znaczenie internetu w kreowaniu protestów.
- Internet jest wykorzystywany przy protestach. Czasem przejmuje funkcje ulicy - mówi ekspert.
- W przypadku ACTA internet mógł tu mieć duże znaczenie - zauważa Dawid Krawczyk. - Niestety w Polsce sieć internetowa jest odłączona od ulicy, w innych krajach te sprawy są mocno związane - dodaje.
Pojawiają się zarzuty, że polska młodzież jest zbyt leniwa, żeby protestować. Mówi się, że na dłuższą metę nie są w stanie stworzyć czegoś konstruktywnego tylko dla idei - jeśli nie zarabiam to się nie angażuję.
- Daje o sobie znać wychowanie i pedagogika lat 90. oparta na przekonaniu, że historia się skończyła, upadł komunizm, wchodzimy w cudowny świat konsumpcyjny, jest demokracja, gospodarka rynkowa, nic tylko korzystać z życia - mówi Filip Memches. - W procesie wychowania ten mit runął, ale brakuje nowej idei.
Z drugiej strony eksperci zauważają, że polska młodzież jest bardzo racjonalna, wiedzą, że muszą pracować na siebie, bo nikt nic im nie da, nie mają czasu angażować się w głupoty.
Czwórkowi eksperci zauważają, że w Polsce brakuje konsekwentnego współdziałania i silnego przywódctwa.
(pj)