- Dopiero co z nowym materiałem opuściliśmy blok startowy, a już na naszej drodze pojawił się Michael Rose - śmieje się Ras Luta. - Granie przed mistrzem sprawiło, że trochę zjadła nas trema, ale myślę, że obroniliśmy honor polskiej sceny reggae.
Solowe dokonania Ras Luty nieco różnią się od muzycznych eksperymentów, do których przyzwyczaiła nas macierzysta formacja artysty, Eastwest Rockers. "Uratuj siebie" jest spójnym brzmieniowo albumem odwołującym się do tradycji muzyki roots.
"Ministerstwo Dźwięku": Eastwest Rockers zagrali w Czwórce
- Zależało mi na tym, żeby ta sama ekipa pracowała ze mną w studiu i na koncertach. Dzięki temu mamy nie tylko dobrze ograny materiał, ale też od początku wiedzieliśmy, jak on powinien brzmieć na żywo. Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy i mówiąc nieskromnie, jesteśmy dumni z efektu końcowego - opowiada gość Makena. - Ale chyba jeszcze bardziej jestem dumny z moich chórzystek. I-Grades, czyli Magda i Basia cieszą się nie tylko uznaniem europejskich artystów, ale sława o nich ostatnio przekroczyła ocean i kto wie, czy już wkrótce nie zaczną pracować z naprawdę topowymi nazwiskami. A ja czuję się trochę jak łowca talentów.
Stałym elementem twórczości Ras Luty jest odwoływanie się do Haile Selassie, co sprawia, że artysta ma wielu przeciwników wątpiących w wiarygodność białego chłopaka z Polski, który szerzy ideę rastafarianizmu: - Nie pretenduję do miana proroka ani żadnego nawiedzonego mędrca. Mówię o tym, co według mnie jest prawdziwe i dobre. Długo studiowałem Biblię i znaki, które tam znalazłem, dały mi podstawę, żeby wierzyć w to, w co wierzę.
Posłuchaj całej rozmowy z Ras Lutą, który gościł w "Strefie Dread". Nagranie z "DJ Pasma" dołączone jest do artykułu.
kul