- Ten album pokazuje to, czego nasłuchaliśmy się w latach 90. – tak o krążku "Zwierzę bez nogi" mówił w Czwórce Bartosz Waglewski, znany lepiej jako Fisz. Swoim nowym longplayem muzyk kontynuuje opowieść rozpoczętą na wydanym przed trzema latami krążku "Heavi Metal": – Tam wspominałem lata 80., czyli czasy, kiedy słuchałem Slayera, Iron Maiden czy Sodom, na nowej płycie wspominam lata 90., czasy mojego liceum.
Fisz zdradził, w rozmowie z Kubą Kuklą i Kasią Dydo, że z tamtych lat najbardziej brakuje mu jego ulubionej muzyki i nośnika, z której jej słuchał.
- Wtedy zespoły takie jak Primus, Beastie Boys czy Nirvana, leciały w radio w normalnym czasie antenowym. Dziś muzyka radiowa i telewizyjna przede wszystkim nie może przeszkadzać. Strasznie tęsknię też za kasetą i tym, co robiła z dźwiękiem. Czasem wciągało, czasem jeden ślad przepuszczał drugi, ale brzmiało to fajnie i garażowo.
Właśnie takie brudne i kasetowe brzmienie lat 90. było tym, czego muzycy szukali przy pracy nad nowym albumem. O jego charakterze w dużej mierze zadecydowało spotkanie z DJ Epromem. – Zaprzyjaźniliśmy się podczas wspólnych występów, on ma niesamowitą wiedzę o tamtych czasach i przy okazji tęskni za nimi – mówił Fisz, gość "Stacji Kultura".
Więcej na temat płyty, i jak i promującego ją wideoklipu, w dźwięku w boksie "Posłuchaj".
(bch)