Uczestnicy sobotniego spotkania na Stadionie Narodowym byli zachwyceni wystąpieniem duchownego z Ugandy. Co prawda spektakularne uzdrowienia i wskrzeszenia nie miały miejsca, ale, jak twierdzą naoczni świadkowie, ludzie krzyczeli, jęczeli i mdleli. Co więcej, rozmówcy naszego reportera Dominika Olędzkiego zgodnie stwierdzili, że takich spotkań powinno być dużo więcej.
- Wiara w alternatywne wobec nauki i medycyny interwencje towarzyszy ludzkości od zarania dziejów. Dziś też tak jest. Tyle, że przejawia się ona w różnych formach - mówi Tomasz Stawiszyński. - Człowiek z natury jest irracjonalny, więc nie ma co liczyć, że w wyniku postępu cywilizacji i rozumu uda się zlikwidować pierwiastki religijne i magiczne. Co do tego nie mam wątpliwości. Nie podoba mi się jednak sposób, w jaki ojciec John Bashobora próbuje przekonać do siebie ludzi. Przekazywane z ust do ust historie o rzekomych uzdrowieniach i wskrzeszeniach to, moim zdaniem, nic więcej jak marketing. Tylko nie wiem, czemu ma to wszystko służyć - podsumowuje filozof i publicysta.
Członkowie kościoła katolickiego twierdzą jednak, że kwestia skuteczności ugandyjskiego księdza jest mniej istotna, skoro dzięki takim spotkaniom ludzie mogą wzmocnić wiarę. Dziennikarz z "Magazynu Apokaliptycznego 44" podkreśla zaś, że spotkanie z ojcem Bashoborą miało charakter rekolekcyjny. Tak było przedstawiane w materiałach prasowych i tylko w tych kategoriach powinno być rozpatrywane: - W centrum dyskusji znajduje się ten nieszczęsny duchowny, tymczasem nikt nie mówi, że na Stadionie Narodowym od samego rana ludzie odmawiali różaniec i modlili się - mówi Marek Horodniczy. - Bo warto pamiętać, że ojciec John Bashobora jest przede wszystkim niezwykle skromną i pracowitą osobą, która dla swojego kraju zrobiła naprawdę dużo dobrego - dodaje.
Podobne zdanie na ten temat ma publicysta Szymon Hołownia: - To było spotkanie modlitewne prowadzone przez sensownego człowieka, który ma spore zasługi, jeśli chodzi o pracę charytatywną i o którym mówi się, że ma bardzo poważnie rozbudowane charyzmaty. A to znaczy m. in., że jego modlitwa jest bardzo skuteczna, jeżeli chodzi o wypraszanie takich rzeczy, jak uzdrawianie. I nie wiem, co tak ludzi rajcuje w pogłoskach o wskrzeszeniach dokonanych przez duchownego, skoro już w Ewangelii wyraźnie jest napisane, że takie właśnie znaki będą towarzyszyły głoszeniu nauki.
kul