- Jesteśmy ciekawi co będzie dalej. I jak nam się zagra ze sobą – mówiła w audycji "Pod Lupą" Natalia Przybysz. - Musimy się przekonać co do nas i co do tego, czy ludzie przyjdą z ciekawości, czy będzie żywa ta interakcja. Zakładamy różne opcje – wtórował jej klawiszowiec Marek Piotrowski. Występ reaktywowanej grupy Sistars to jedna z największych atrakcji i niespodzianek festiwalu Orange Warsaw Festival.
Grupa rozpadła się w 2006 roku, pod ciężarem sukcesu swoich trzech autorskich płyt. Wyczerpujące ostatnie dwa lata działalności, w czasie których zespół zagrał około 300 koncertów, zmęczyły muzyków na tyle, iż ci postanowili od siebie odpocząć. Jak zdradzili w audycji Justyny Dżbik, członkowie Sistars nie tylko nie spotykali się na wspólne granie, ale też unikali wzajemnego kontaktu na stopie prywatnej.
- Był tylko taki incydent, że spotkaliśmy się podpisać zaległe zaiksowe papiery, no i to spotkanie wyglądało tak, że każdy siorbał swoją kawkę i tyle - mówiła w audycji Natalia Przybysz.
Zaproszenie na ekskluzywny występ na Orange Warsaw Festival zmusiło dawnych przyjaciół do odświeżenia kontaktów. Jak wyglądała pierwsza po pięciu latach próba?
- Kiedy zagraliśmy pierwszą próbę po przerwie to poczułem jakby nie było tych pięciu lat rozłąki - mówił w Czwórce gitarzysta Bartek Królik.
Jakie niespodzianki Sistars szykują na swój sobotni koncert na OWF? Przekonajcie oglądając wideowywiad znajdujący się w boksie "Wideo", lub odsłuchując dźwięk rozmowy w boksie "Posłuchaj".
(bch)