 
Freestyle frisbee. "W tym sporcie można się zatracić"
Pandemia dopadła też żeglarski świat. Niektóre wyścigi zostały odwołane, ale legendarny Vendee Globe odbył się w dwóch wersjach: realnej i wirtualnej. Tomasz Szla na pokonanie trasy liczącej 27152 mil morskich potrzebował 68 dni 22 godzin i 38 minut. Tomasz Szela "przypłynął" do mety w Les Sables-d'Olonne zaledwie 22 minuty za zwycięzcą, którym okazał się Francuz Jean-Claude Goudon. Taki wynik dał Polakowi 132 miejsce w klasyfikacji generalnej Virtual Vendee Globe. 
   17:04   czwórka co was kręci 07.02.2021 żagle.mp3   O żeglarstwie i jego wyzwaniach opowiada Tomasz Szela (Co Was kręci/Czwórka)      
 
 
Warto podkreślić, że w tym roku na starcie tych wirtualnych regat stanęło ponad milion wirtualnych żeglarzy z całego świata. - Podczas przygotowań do tych wirtualnych regat myślałem, że dobrze by było zmieścić się w okolicach 2000 miejsca. Znałem charakterystykę tych regat wiedziałem, że duża liczba osób bierze w tym udział - mówi sportowiec. - Takie wirtualne regaty są namiastką prawdziwych zawodów. 
Wirtualne regaty Vendee Globe wystartowały razem z tymi, w świecie rzeczywistym. Dzięki temu mogliśmy podnosić swoje kwalifikacje, to bardzo dobry trening, nauka nawigacji, taktyki, prognoz pogody. 
Samotnie dookoła świata
Vendee Globe to ogromny wyczyn - to samotny rejs dookoła świata, żeglarze mają zakaz komunikowania się ze światem zewnętrznym. Sportowiec sam jest za wszystko odpowiedzialny: nawigację, naprawę awarii, musi znaleźć czas na spanie i jedzenie. - 
Vendee Globe to wielkie wydarzenie dominują tam Francuzi. We Francji kultura żeglarska jest bardzo rozwinięta, to ukształtowało wielu wybitnych żeglarzy Tomasz Szela
W tym roku na starcie realnych regat stanęło 29 żeglarzy, 11 wycofało się z wyścigu. 3 zawodników, w tym zwycięzca regat Yannick Bestaven, w trakcie trwania zawodów uczestniczyli w akcji ratunkowej, pomogli konkurentowi, którego jacht tonął. - Adrenalina podczas takiego rejsu gra niesamowita rolę - mówi gość Hanny Dołęgowskiej. - Zbigniew "Gutek" Gutkowski, jedyny Polak, który wystartował w tych regatach. Miałem okazję z nim pływać, wiele się od niego uczę - dodaje. 
Posłuchaj także:
  Tomasz Szela fot. archiwum prywatne żeglarza
    Tomasz Szela fot. archiwum prywatne żeglarza     
 
68 dni i nocy
Wirtualne regaty to aktywna nawigacja, wachty nocne, analiza danych, prognoz, zdjęć satelitarnych, dwa komputery - w domu i w pracy, a na zakupach telefon podłączony do całego systemu. Tak Tomasz Szela spędził 68 dni 22 godzin i 38 minut. - Udało mi się w tych regatach wystartować bardzo dobrze - zdradza zawodnik. - I tak było aż do Wysp Zielonego Przylądka. Potem popełniłem błąd. To mnie kosztowało 68 godzin straty. Postawiłem na odrabianie ich. Peleton mi uciekał, jednak oni popłynęli w rejon gdzie "miało wiać", ale nie wiało, i udało mi się nadrobić 25-27 godzin. Później goniłem ten peleton przez Ocean Południowy, Ocean Indyjski. Mijając Horn byłem za nimi 300-350 mil morskich - dodaje. 
 
Maciej Berbeka. "Broad Peak jak klamra spiął jego życie"
Płynąc czyimś śladem raczej go nie przegonimy, dlatego w noc sylwestrową Tomasz Szela podjął kluczowe decyzje. - Zauważyłem zmianę wiatru koło Ameryki Południowej i zrobiłem kluczowy zwrot w tych regatach. W okolicy równika wiedziałem, że jest dobrze - podkreśla żeglarz. - Wielu z nas aktywnie nawigowało w noc sylwestrową - dodaje. 
Takich nocy podczas wirtualnych regat Vendee Globe było 68. Po wyścigu należało to odespać. 
***
Tytuł audycji: Co Was kręci?
Prowadzi: Hanna Dołęgowska
Gość: Tomasz Szela (żeglarz)
Data emisji: 07.02.2021
Godzina emisji: 11.22
pj