- Piotr Krzyżowski 16 kwietnia rusza w Himalaje. Jego celem jest szczyt Lhotse.
- Himalaista na swoim koncie ma już pięć ośmiotysięczników: Gasherbrum II, Broad Peak, K2, Nanga Parbat, Gasherbrum I.
- Na Lhotse Piotr będzie próbował wejść już drugi raz. Tym razem solo, bez tlenu, bez pomocy Szerpów.
- Jak wygląda trening do himalajskich wyzwań.
Piotr Krzyżowski jest zdobywcą pięciu ośmiotysięczników: Gasherbrum II, Broad Peak, K2, Nanga Parbat, Gasherbrum I oraz Korony Karakorum. Wejść na najwyższe góry świata dokonał w ciągu trzech lat. Piotr Krzyżowski wspina się bez użycia tlenu z butli i bez wsparcia tragarzy wysokogórskich. Teraz przygotowuje się do kolejnej wyprawy na Lhotse, czwartą co do wysokości górę świata (8516 m n.p.m.).
- Moją pierwszą zdobytą górą w życiu było Fuji Beskidów, czyli góra Pilsko. Tak ją nazwałem, bo to ona towarzyszyła mi od dziecka. Gdy wracałem ze szkoły do domu, miałem ją przed sobą. Gdy przychodziła wiosna i wszystko wokół się zieleniło, to na Pilsku było dalej biało - wspomina.
Piotr Krzyżowski idzie na Lhotse
Czas na ośmiotysięczniki przyszedł nieco później. 5 z nich jest już na koncie Piotra. 16 kwietnia Piotr Krzyżowski wyrusza w Himalaje, by po raz drugi podjąć wyzwanie zdobycia Lhotse. - Próbowałem się zmierzyć z Lhotse w 2019 roku, jako członek kadry we wspinaczce wysokogórskiej Polskiego Związku Alpinizmu. Byłem członkiem wyprawy unifikacyjnej, która miała przygotować zespół do zimowej narodowej wyprawy na K2. Wtedy nie mieliśmy możliwości zmierzyć się z tą górą. Wyprawa została przerwana ze względu na duże zagrożenie - opowiada. - Wracam w to miejsce po 5 latach. Pamiętam, że mimo iż Mount Everest nie jest widoczny z bazy, to czuć tam klimat tego najwyższego szczytu - to robi wrażenie.
25:29 czwórka co was kręci 31.03.2024 piotr 11.16.mp3 Piotr Krzyżowski opowiada o przygotowaniach do zdobycia Lhotse, czwartej góry świata (Co Was Kręci/Czwórka)
Piotr Krzyżowski tym razem na Lhotse idzie sam. Oznacza to, że cały sprzęt niezbędny do założenia czterech obozów będzie niósł sam, bez pomocy innych uczestników wyprawy. - Biorę 4 namioty, gaz, śpiwory. Do finalnego ataku też będę przygotowywał się sam - mówi. - Wspinam się bez tlenu i bez pomocy Szerpów. Minimalizuję suport agencji do formalności, które są mi niezbędne do działania, i tragarza, który pomoże mi z dostarczeniem bagażu do base campu. Poza obozem działam samodzielnie.
Wyprawa himalaisty zaplanowana jest na 2 miesiące - Piotr wyrusza 16 kwietnia, by powrócić na początku czerwca. - W tym czasie muszę dojść do base campu, odbyć proces aklimatyzacji. Trzeba z pokorą podchodzić do tego, co się wydarza w tak wysokich górach - podkreśla. - Góry wysokie to nie jest miejsce dla sprinterów. Tam się nie da niczego przyspieszyć. Aklimatyzacja zajmuje dużo czasu. Zakładam, że między 15 a 20 dniem wyprawy dojdzie do ataku szczytowego.
Himalajska turystyka - problem kolejek w górach
Piotr Krzyżowski nie jest zawodowym himalaistą, na co dzień pracuje jako prawnik. W Himalajach nie jest też turystą. Spędza wiele miesięcy na przygotowaniach, wspina się bez pomocy i bez tlenu. - Niestety w ostatnim czasie turystyka himalajska mocno się rozwija. W górach jest dużo osób, które przy dużym wsparciu agencji, przy użyciu tlenu na ośmiotysięczniki wchodzą. Bywa tak, szczególnie gdy otwiera się okno pogodowe, że kilkaset osób chce wejść na wierzchołek. Dotyczy to zwłaszcza Mount Everestu. Tam ustawiają się kolejki.
Turyści wspinający się ze wsparciem tlenu mogą w takich kolejkach chwilę poczekać, ich organizm działa zupełnie inaczej. - Bez tlenu nie możesz stać 10-15 minut, musisz być w ruchu. To profesjonalne wspinanie polega dziś też na tym, żeby tak zaplanować logistykę swojego ataku, by na kolejkę nie trafić - zdradza.
Do trzeciego, a nawet czwartego obozu droga podejścia na Everest i na Lhotse jest taka sama. To droga pierwszych zdobywców. Na niej mijają się wspinacze zmierzający na obie góry. - Myślę, że zdecydowanie mniej osób będzie na drodze podejścia na Lhotse, choć nie sprawdzałem jeszcze statystyk - przyznaje gość Czwórki.
Zobacz także >>> Serwis specjalny Everest'80
Długi trening, by podjąć wyzwanie gór
Piotr Krzyżowski niezwykle poważnie podchodzi do wyzwań, które stawiają mu wysokie góry. Wie, że planując wyprawy na kolejne szczyty, musi być dobrze przygotowany. Treningi do następnej przygody zaczyna już dwa miesiące po powrocie z gór. - Ja jestem w górach już kilkanaście lat, z pasji jestem też ratownikiem górskim - mówi. - Mój cykl przygotowań zaczyna się dwa miesiące po powrocie z wyprawy, trenuję też do sezonu zimowego i zawodów skiturowych. Wstaję codziennie o 5 rano, trenuję 2 godziny. Potem jest czas na pracę i rodzinę. W ostatnich tygodniach przed wyprawą sprawdzam, co udało mi się osiągnąć. Chodzę też z 15-kilowym obciążeniem po schodach. Stawiam na treningi wytrzymałościowe, na rower - dodaje i zdradza, że w zimowych zawodach skiturowych nie zdobywa najwyższych lokat, za to podkreśla słowa swojego trenera: "nawet najgorsze zawody są twoim największym treningiem".
Zobacz także >>> Serwis specjalny Jerzy Kukuczka
.
***
Tytuł audycji: Co was kręci
Prowadzi: Jeremi Angowski
Gość: Piotr Krzyżowski (prawnik, himalaista)
Data emisji: 31.03.2024
Godzina emisji: 11.16
pj/wmkor