Niebezpieczna prędkość… na wodzie

Sporty motorowodne cieszą się rosnącym zainteresowaniem. Mało osób jednak przekonało się, że wyścigi skuterów są równie pasjonujące i ekstremalne jak wyścigi Formuły 1.

- W środowisku skuterów wodnych jestem już dziewiaty sezon, w Polsce ścigam się od tego roku, a w Tajlandii startowałam w kilku poprzednich sezonach – mówi gość Czwórki Aurelia Mazur, zawodniczka i sędzina Polskiego Związku Motorowodnrgo i Narciarstwa Wodnego. – Wyścigi skuterów wodnych podzielić można na trzy klasy - jazda stojąca, siedząca i freestyle. Reprezentuję jazdę siedzącą.

Bolidy, które ścigają się na wodzie nie są klasycznymi pojazdami, jakie możemy zobaczyć podczas wakacji nad wodą. – To skutery modyfikowane. 110KM to taki najsłabszy STOCK do 300 a nawet 400KM w klasie OPEN. Zakres zmian zależy od klasy w której się startuje – wyjaśnia ekspertka.

Zawodami, które ostatnio rozegrano, były 5 eliminacje i finały Mistrzostw Polski. Zawodnicy zmierzyli się ze sobą na Zalewie Zegrzyńskim. Aurelia Mazur podkreśla, że było bardzo niebezpiecznie. - Doszło do zderzenia, wpłynęłam w inną zawodniczkę, wchodząc w boję przy pełnej prędkości – na szczęście nikomu nic poważnego się nie stało. Decydując się na ten sport, trzeba być pewnym, że wypadki się zdarzają – podkreśla Mazur.

Więcej o ściganiu się na skuterach wodnych i trudnym zadaniu sędziowania w zawodach motorowodnych dowiedzieć się można słuchając całej audycji.

pg