fot.screen/wideo
Nurkowie z GEPN-u w stołecznych akwenach wodnych odkrywają cuda fauny i flory, a przy okazji organizują proekologiczne akcje, jak na przykład podwodne Sprzątanie Ziemi. - W rejonie Warszawy nie ma takiej widoczności pod wodą, by mogło tam być jasno – mówią Jakub Cieślak i Paweł Kaczmarski w audycji "Na cztery ręce". – Ale oczywiście da się tu nurkować i są dobre miejsca, w których można to robić.
I okazuje się, że nurkowanie w wielkim mieście może być równie przyjemne, jak badanie mórz w okolicach Egiptu. Zdaniem gości Czwórki można tam także zobaczyć rzeczy równie fascynujące. – I to natury ożywionej i nieożywionej – mówią nurkowie. – Pod wodą można znaleźć samoloty, samochody, rury, albo spore koparki. W większości te artefakty są specjalnie przygotowane przez centra nurkowe. Jedno z nich, w Krakowie, zbudowało nawet specjalny wrak.
Do tych arcyciekawych dobrych miejsc nie należy jednak dno Wisły. Jak przyznają nurkowie, pływanie w wodach królowej polskich rzek jest "bez sensu". – Jej dno jest już mocno obnurkowane, dużo bardziej fascynujące jest na przykład Jeziorko Szczęśliwickie – mówi goście Czwórki. – Zwłaszcza, że niewiele jest naturalnych zbiorników wodnych w Warszawie. Są żwirownie, glinianki, o głębokości nie większej niż 10 - 15 m. Najgłębszym zbiornikiem w tych okolicach jest Jezioro Mamucie pod Garwolinem.
Podobnie fascynujące rejony mają nurkowie z Krakowa. – Można tam zniknąć nagle, będąc w samym centrum miasta – mówią goście Czwórki. – Zakrzówek położony w pięknym parku, pełnym zieleni, to piękne skały, piękne kamieniołomy. W akwenie o głębokości 30 m jest też dobra widoczność.
Zapraszamy do słuchania audycji "Na cztery ręce" codziennie, od poniedziałku do piątku, od 23.00 do 1.00 w nocy.
(kd)