Po ceremonii aktor nie krył swojego zaskoczenia zwycięstwem. - Byłem nominowany już trzeci raz i mówiąc szczerze przygotowywałem się na to, że ten wieczór też minie całkiem zwyczajnie i spokojnie. I nagle usłyszałem swoje nazwisko - wspomina Piotr Głowacki w "Stacji Kultura". - To dla mnie bardzo osobista nagroda, bardzo się z niej cieszę.
Głowacki podkreślał też, jak ważna dla polskiego kina jest postać Zbyszka Cybulskiego. - Wychowałem się na polskich filmach, na rodzimej telewizji. W latach 80. puszczano w niej głównie krajowe filmy, a nie można w nich nie dostrzec Zbyszka Cybulskiego. Zatem, kto przeżył lata 80. przed telewizorem ten wie, kim był Zbyszek Cybulski. To, co w nim nietypowe i fantastyczne to bezpośredniość bycia przed kamerą, "posiadanie kamery". Cybulski nie zapominał o kamerze, władał nią.
Agnieszka Grochowska
/fot. Bartosz Bajerski
Nagrodę w tym roku otrzymała także Agnieszka Grochowska, która swoją statuetkę odebrała z rąk Andrzeja Wajdy. Aktorka do nagrody nominowana była wcześniej aż czterokrotnie.
- Nie spodziewałam się, że dostanę ją w tym roku, jestem już w takim wieku, że właściwie wiadomo było, że nie mam szans - opowiada Grochowska. - Dziś jednak cieszę się, że właśnie tak się stało, doceniam to wyróżnienie bardziej niż doceniałabym je kilka lat temu.
W tym roku do nagrody im. Zbyszka Cybulskiego nominowani byli także Magdalena Berus, Dawid Ogrodnik, Julia Kijowska i Marta Nieradkiewicz. Wręczenie statuetek odbyło się 26 marca z stołecznym kinie Iluzjon.
(kd/pj)