O swojej siódmej w dorobku płycie "Pin-up Princess" Kasia Groniec napisała, że dokumentuje ona myśli, jakie nawiedzają kobietę po 35. roku życia. O swoich życiowych dylematach związanych z dojrzewaniem artystka opowiedziała w czwórkowej audycji "Kontrkultura".
- Na tej płycie poruszyłam ważne i wcale niełatwe dla mnie rzeczy, bo przemijanie nie jest prostą rzeczą - mówiła Kasia Groniec w rozmowie z Magdaleną Kasperowicz. - Koło czterdziestki zaczyna się myśleć o tym bardzo poważnie, ma się świadomość przejścia do tej drugiej połówki życia i ta świadomosć nie jest wcale miła.
Świadomość upływającego czasu według artystki uwydatnia się zwłaszcza wtedy, gdy porównamy się do siebie z czasów młodości.
- W wieku 20 lat mamy poczucie bezczelności, wydaje nam się, że wiemy, jak żyć. Niestety potem się wie coraz mniej na ten temat i tutaj siwa broda nie pomoże - mówiła z lekkim żalem Katarzyna Groniec.
Szczęśliwie przez te wszystkie lata artystce udało się znaleźć coś, o czym wielu ludzi może tylko pomarzyć, czyli połączyć pasję z pracą.
- Lubię pracować, nie myślę o tym, co robię, jak o pracy. Lubię koncerty, lubię coś wymyślac sobie, dłubać i pisać, i kiedy ktoś mnie pyta o to, nad czym teraz pracuję, to muszę się głęboko zastanowić, o co mu chodzi.
Więcej na temat życiowych przemyśleń Katarzyny Groniec, a także jej dzieciństwa i niespełnionych zawodów, dowiesz się, słuchając dźwięku: "Katarzyna Groniec w Czwórce".