- W każdej edycji pojawia się dziesięcioro artystów, czasem jedenaścioro – opowiada krytyk sztuki Stach Szabłowski. – Ludzie, których nie znamy, których nigdy wcześniej nie widzieliśmy. To okazja, żeby poznać nowe nazwiska.
Szabłowski wiele już w swoim zawodowym życiu widział; przyznaje jednak, że młodzi ludzie przysyłający prace na konkurs Samsung Art Master wciąż potrafią go zaskoczyć. – Co roku oglądam bardzo wiele portfolio, dowiaduję się, co robi kilkuset młodych artystów w Polsce – opowiada krytyk i twierdzi, że "stają się oni coraz bardziej świadomi". - Widać, że podróżują, sporo widzieli i wiedzą dużo o sztuce. Patrzą na zagranicznych artystów, lecz nie kopiują ich twórczości, ale wyciągają z niej wnioski.
Zmiany, zmiany...
W tym roku w konkursie Samsung Art Master zapowiada się także sporo nowości. Przede wszystkim zamiast jednego, będą dwa etapy. Do tej pory to jury wybierało szczęśliwą dziesiątkę, która brała udział w wystawie, i wskazywało zwycięzcę. – W tym roku jurorzy będą tylko nominować 10 osób, które stworzą wystawę. Zwycięzca zostanie wyłoniony w głosowaniu publiczności – mówi Szabłowski. – To, jak każda z tych 10 osób wypadnie na wystawie, będzie miało wpływ na wyniki całego konkursu.
Krytyk obiecuje też niespodzianki, m.in. udział w jury "gościa specjalnego", którego nazwiska na razie zdradzić nie chce: – Ten ktoś sprawi, że nagroda będzie miała jeszcze większą wartość.
Żeby artysta mógł się skupić na sztuce
Zmieniła się też pula nagród: z 30 tys. zł wzrosła do 50 tys. zł. – To ważne, bo konkurs ma być szansą dla młodych artystów, by mogli zaistnieć i zrobić coś profesjonalnie we współpracy z dużą instytucją – zapewnia Szabłowski. – Nagroda może się zmienić w kolejną bardzo dobrą pracę. Albo po prostu da mu luz, by nie musiał pracować, tylko mógł zająć się tworzeniem.
Co daje taka wygrana, a także co dzieje się z młodymi artystami po zwycięstwie w Samsung Art Master, dowiesz się, słuchając całej audycji.
Samsung Art Master 2011 już się rozpoczął i potrwa do 15 sierpnia. Choć to już ósma edycja imprezy, Szabłowski nie chce jeszcze myśleć o tej okrągłej – dziesiątej.
- Fajnie, że jest ciągłość, tradycja, bo to ważne przy takich wydarzeniach, ale skupiamy się teraz na najbliższej edycji – mówi. – Prestiż nagród buduje się latami - podkreśla.
(kd)