Choć, jak przyznaje aktorka "historia z Basią się już skończyła", wciąż wielu widzów właśnie z tą serialową postacią utożsamia Katarzynę Maciąg. – Ta rola trwała określony czas, ale gdy ją grałam miałam wrażenie, że to niekończąca się historia – opowiada Maciąg. – Tymczasem okazało się, że wszystko dość szybko się nasze drogi się rozeszły.
Aktorka wspomina, że wbrew temu, czego oczekiwały od niej media, gdy miała swoje "serialowe pięć minut", zamiast biegać od stacji do stacji i udzielać wywiadów – raczej stroniła od rozgłosu. – Działałam wówczas trochę instynktownie. To było dla mnie za dużo – opowiada Maciąg. – Pojawiało się wiele informacji wyssanych z palca, jakichś dziwnych historii. Najtrudniejsze jest przyzwyczajenie się do tego, że nie ma się kontroli nad takim rozgłosem.
Zdarzało się, że ludzie podchodzili do niej i rozmawiali z nią jak z prawdziwą "Basią". – Identyfikowano mnie z tą postacią chyba przez to, ze tak często pojawiałam się na wizji jako Basia.– opowiada aktorka. – Trzeba się z tym liczyć i nauczyć się rozmawiać z ludźmi.
Jako uczennica Maciąg była jednak… ostro zbuntowana. – Przechodziłam różne etapy, ale dziś cieszę się, że miałam taki "problem z rzeczywistością" i cały czas czegoś poszukiwałam, bo wiele się wówczas nauczyłam i poznałam ciekawych ludzi, których inaczej nigdy bym pewnie nie spotkała – opowiada aktorka.
Maciąg przyznaje, że dziś jako młoda aktorka też "musi walczyć", zwłaszcza w świecie pełnym mężczyzn. – Jeśli młodzi aktorzy jasno wyrażają swoje zdanie, jest to odbierane jako przejaw silnego charakteru – opowiada aktorka. – Zdarza się jednak, że czasem aktorki są odbierane po prostu jako histeryczki.
Więcej dowiesz się, słuchając całej rozmowy w Ex Magazine.
(kd)