Jego zdaniem może powtórzyć się sytuacja sprzed 10 lat w Iraku. Tym razem jednak konflikt będzie większy. Już mówi się o tym, że syryjski rząd otrzymuje pomoc od Iranu i Iraku. - Z kolei opozycję ma wspomagać Turcja i inne kraje - dodaje duchowny.
Jego zdaniem jest to już konflikt religijny, w którym ucierpią chrześcijanie. Jak tłumaczy, ścierają się ze sobą muzułmanie: sunnici i szyici. Zapłacą za to natomiast chrześcijanie. Tak było 10 lat temu w Iraku - mówi ksiądz Tomasz Grzyb.
WOJNA W SYRII - zobacz serwis specjalny>>>
O chrześcijan na Bliskim Wschodzie upomniało się w ostatnim czasie polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. - Przedstawiciel naszego kraju mówił o prześladowaniach w Egipcie na forum Unii Europejskiej. Do ministerstwa został też wezwany ambasador Egiptu w naszym kraju - mówi Marcin Bosacki rzecznik prasowy MSZ.
- W ostatnich dniach zaatakowano ponad 60 kościołów. Niszczono domy chrześcijan. Zaapelowaliśmy do władz Egiptu, aby zapewniły im bezpieczeństwo - mówi Marcin Bosacki. Ambasador podczas rozmów w ministerstwie miał zapewnić, że jego rząd zrobi wszystko, aby ochronić chrześcijan.
Tymczasem brytyjska Izba Gmin odrzuciła wniosek premiera Davida Camerona o interwencję wojskową w tym kraju.Stany Zjednoczone sugerują, że mogą przeprowadzić akcję zbrojną bez udziału Brytyjczyków.
Barack Obama będzie podejmował decyzje w sprawie Syrii, kierując się interesem Stanów Zjednoczonych. W ten sposób Biały Dom skomentował rezygnację Wielkiej Brytanii z udziału w ewentualnej interwencji.
Jak relacjonuje z Bejrutu specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, reżim Baszara al-Asada na każdym kroku podkreśla, że jest gotów na uderzenie Amerykanów i przestrzega, iż atak wywoła katastrofalne skutki, bo wspomoże grupy terrorystyczne.
Agencja Reutera podaje, że syryjskie władze przeniosły co najmniej kilkanaście rakiet Scud z wyrzutniami z bazy na północy stolicy. Prawdopodobnie chodzi o to, by uchronić te pociski przed zniszczeniem podczas amerykańskiego ataku. Według opozycjonistów, władze chciały też ewakuować kilka jednostek wojskowych wraz ze sprzętem, ale okazało się to niemożliwe, bo pobliskie drogi kontrolują rebelianci.
Opozycjoniści twierdzą też, że reżim Baszara al-Asada przenosi więźniów z jednego z zakładów karnych w Damaszku do bazy Mezzeh na przedmieściach stolicy. Baza ta jest jednym z najbardziej oczywistych celów ataków, a więc więźniowie prawdopodobnie mieliby stać się tam zakładnikami.
pp/IAR
Zobacz galerię: dzień na zdjęciach >>>