Głos, który znają wszyscy (WIDEO)

W studiu Czwórki nowe oblicze radia odkrywa wyjątkowy, polski głos – Tomasz Knapik. Rozmawiamy o życiu, wiecznej młodości, pogodzie ducha i nieustających pasjach.

- Ten gmach jest stary okrutnie, pamiętam jak przychodziłem tu jako początkujący lektor do muzyki i aktualności. Teraz to nowoczesność, wszystko robi wrażenie – mówi Tomasz Knapik, lektor i właściciel jednego z najbardziej charakterystycznych polskich głosów.

Gość Czwórki przyznaje, że "ogarnia" nowe technologie, ale w ciągu jego życia wiele w radiu i pracy lektora się zmieniło. - Dziś DJ sam może prowadzić audycje, puszczać muzykę, szczegóły sprawdza komputer – mówi.

- Jestem młody duchem. Nawet się nie staram – to samo wychodzi – śmieje się Knapik. Dziś jego głos usłyszeć można oprócz filmów, także w warszawskich autobusach. – Uciekam w inne formy. A tramwaje i autobusy to wynik wygranej w castingu. Spotkałem się już nawet z krytycznymi uwagami. Coś się zepsuło i dwa przystanki zapowiadałem za późno – było oburzenie i wniosek, że nie mogę być z Warszawy - opowiada.

W radiu Tomasz Knapik najbardziej lubi muzykę. – Jeśli pojawi się słowo, będzie o polityce, a tego mam już troszkę dosyć - wyjaśnia. Oglądanie telewizji też nie jest jego ulubionym sposobem na spędzanie wolnego czasu. W pracy lektora woli filmy akcji niż melodramaty. – Obsadzony w "Love story" nie byłbym zachwycony.

Lektor swojej pracy musi uczyć się przez całe życie. Gość Kontrkultury zaznacza, że bycie głosem "przeźroczystym" jest bardzo trudne – nie możne być "drewna" ani przesadnych emocji. - Zadaniem lektora jest czytać i możliwie się nie mylić. Chociaż jest też powiedzenie o różnicy między lektorem a saperem. Saper myli się tylko raz, a lektor co drugie zdanie – żartuje.

O lektorskich wpadkach, tajnikach zawodu i marzeniach Tomasza Knapika posłuchać można więcej w dźwięku audycji.

pg