Bartek Duda i Ryszard Leykam wyruszyli kilka lat temu do słonecznej Kalifornii. Tam zakochali się w amerykańskich rowerach typu "cruiser" i postanowili przenieść je na stołeczne drogi. – To był przypadek. Nie pojechaliśmy tam z takimi zamiarami – opowiadają młodzi przedsiębiorcy. - Pracowaliśmy w jednym z "bajkszopów" w San Diego i w odróżnieniu od naszych rodzimych sklepów, tam w ogóle nie było rowerów górskich, tylko był cały dział z cruserami. Mogliśmy je pożyczać na dojazdy do pracy. I tak się w nich zakochaliśmy.
Obaj panowie zrozumieli, że jeśli chcą mieć swoje wymarzone rowery po naszej stronie oceanu, musza je sobie tutaj skonstruować sami. – Są to rowery, których dotychczas nie mogliśmy znaleźć w Polsce – mówi Ryszard Leykam. – Wcześniej jeździłem tylko na górskich rowerach. Teraz moim ulubionym jest cruiser.
Rowerowi ambasadorzy mają ten komfort, że co sezon mogą właściwie zmieniać rowery jak rękawiczki. – Czasem ciężko się zdecydować - śmieją się.
Pierwsze cruisery powstały na bazie amerykańskich motocykli. Z ich ram wyjmowano baki i silniki i przekształcano je na rowery. Więcej o historii rowerów typu cruiser dowiesz się, słuchając całej audycji.
Dobrą nowiną jest jednak to, że według dwóch przedsiębiorczych stołecznych cyklistów w Warszawie jest kultura rowerowa. – Ona zaczyna się rozwijać – mówi Leykam. – Dowodem może być fakt, że ludzie zaczynają upiększać swoje rowery, personalizować je. Pojawiają się kwiaty, naklejki. To sprawia, że rower jest bardziej „czyjś”, a nie jest wyłącznie efektem seryjnej produkcji.
Duda i Leykam starają się też projektować m .in. naszycia do siodełek, by ich dwuślady jeszcze bardziej wyróżniały się na ulicach. – To jest tak samo, jak z odzieżą, czy butami. Każdy powinien się ze swoim rowerem utożsamiać – dodaje Leykam.
– Znając tylko rowery dostępne w Polsce czułem się tak, jakbym nosił cały czas sportowe buty takie same, jak wszyscy inni na ulicach – opowiada Leykam - A przecież jest mnóstwo rodzajów obuwia. I tak samo jest z rowerami.
Rowery Dudy i Leykama podobne są trochę do popularnych "holenderek". Średnio rower kosztuje niewiele ponad tysiąc złotych. – Tu są części, detale, których nie da się znaleźć w zwykłych rowerach – mówi Duda. – Tego nie da się kupić w zwykłym supermarkecie.
Więcej o przygotowaniu, projektowaniu i produkcjiniepowtarzalnych stołecznych sruiserów dowiesz się, śłuchając całej audycji.
(kd)