Maciej Mazur: od 10 lat nie muszę wyjeżdżać z Ursynowa

Przez lata najdalej na południe wysunięta dzielnica Warszawy, cieszyła się złą sławą "betonowej pustyni". Popularny dziennikarz telewizyjny przekonywał w Czwórce, że obecnie bliżej jej do "żyznych ogrodów Semiramidy".

- Ursynów ma swoją specyficzną urodę. Nie ma w Polsce drugiego takiego miejsca, które byłoby tak świetnie zachowaną koncepcją urządzenia miasta i całego życia społecznego z czasów Gierka – mówił w audycji "Pod lupą" Maciej Mazur, autor świeżo wydanej książki "Witajcie na Ursynowie".

Dziennikarz TVN od wielu lat należy do głównych orędowników tej stosunkowo młodej dzielnicy Warszawy. Ursynów w założeniu architektów miał być samowystarczalną enklawą, której mieszkańcy będą mogli na miejscu skorzystać, ze wszystkich miejskich użyteczności. Pierwsi lokatorzy na osiedlu bloków z wielkiej płyty pojawili się 8 stycznia 1977 roku.

- Ursynów był zaprojektowany jako całe osobne miasto, gdzie ludzie mieli mieć szkoły, pracę, rozrywki, ale to kompletnie nie wyszło. Zbudowano same bloki. Przez pierwsze 7 lat nie było tam ani jednego kina, ani jednego teatru, ani domu kultury. 30 tysięcy mieszkańcow obsługiwał jeden sklep spożywczy – opowiadał Mazur.

Dziś, jego zdaniem, Ursynów, jest miejscem, które dynamicznie się rozwija, i w którym można zaspokoić większość swoich potrzeb bez potrzeby jeżdżenia do innych dzielnic Warszawy. Więcej na temat zalet życia na Ursynowie i pracy nad książką poświęconą historii tej dzielnicy dowiesz się słuchając nagrania audycji.

bch