Dla wielu tzw. "kolęda" to tradycja i co roku przygotowują się na wizytę księdza, dla innych to obowiązek, który chcę mieć jak najszybciej za sobą. Jeszcze inni unikają duszpasterza udając, że nie ma ich w domu. Jak przekonywali słuchacze Czwórki w sondzie, przygotowanej przez Weronikę Puszkar, "wiele zależy od osobowości księdza". - To fajna okazja, by kogoś poznać, skonfrontować się ze swoimi wyobrażeniami i być może zadać pytania, na które podczas zwykłej mszy nie ma czasu. Poza tym to błogosławieństwo domu, ważne dla osób, które wierzą w moc modlitwy - mówiła blogerka Katarzyna Olubińska. Zaś jak przekonywał o. Lech Dorobczyński, "kolęda" to wydarzenie wymagające dla obu stron - zarówno parafian, jak i samych księży, bo "ciężko jest poznać człowieka, rozmawiając z nim pięć minut". - Taką możliwość dałoby nam bliższe i częstsze bycie z tymi ludźmi. Ale jeśli przychodzę do kogoś, kto chce się otworzyć i mówić o swoich problemach i radościach - dla mnie nie ma lepszej okazji - mówił gość Piotra Firana.
Czy odwiedziny duszpasterskie są dobrą okazją do wzajemnego poznania? Czego oczekują po niej księża, a czego parafianie? O tym mówiliśmy w studiu Czwórki, zapraszamy do wysłuchania nagrania dyskusji.
***
Tytuł audycji: Czat Czwórki
Prowadzi: Piotr Firan
Goście: o. Lech Dorobczyński (franciszkanin, proboszcz parafii pod wezwaniem św. Antoniego z Padwy w Warszawie), Katarzyna Olubińska (autorka bloga "Bóg w wielkim mieście")
Data emisji: 5.01.2017
Godzina emisji: 15.07
kd