Dziś można powiedzieć, że każdy dzień przynosi Kasi Barlińskiej coraz większą popularność. W ostatnim czasie otrzymała wyróżnienie Bestsellery Empiku w kategorii Książka young adult. Zanim jednak do tego doszło, minęło kilka ładnych lat.
Schowana za Pizgaczem i Herytierą
- Zaczęłam pisać w wieku 15 lat. Ukrywałam się pod pseudonimami Pizgacz i Herytiera. Zawsze byłam bardzo nieśmiała i anonimowa - mówi Kasia Barlińska w Czwórce. - Byłam przerażona tym, że moi znajomi i bliscy dowiedzą się, że ja to ja, szczególnie że na platformie, na której pisałam, byłam już dość rozpoznawalna. Wiedziałam też, że ludzie z mojego otoczenia mnie czytają. Nie zależało mi na poklasku, chciałam tylko pisać - dodaje.
Zdarzały się sytuacje, że Kasia, idąc szkolnym korytarzem, słyszała komentarze dotyczące rozdziałów, które publikowała w sieci. Przyznaje, że były to dla niej zabawne doświadczenia. - Aż do wydania książki nie miałam pokusy, żeby się przyznać, że to ja. Lubię być z tyłu i obserwować - podkreśla.
Pierwsze opowiadania fun-fiction
Miłość do książek młoda pisarka wyniosła z domu. Jej mama jest bibliotekarką, dlatego szybko pokochała książki, nauczyła się czytać i polubiła to. - Potem odkryłam blogi i opowiadania w sieci, pisane przez młodych ludzi. Pokochałam to jeszcze bardziej - zdradza. - Zaczęłam korzystać z platformy Wattpad. Czytałam dużo, ale nie mogłam znaleźć opowiadania, które by w 100 procentach mi pasowało. Stwierdziłam, że je napiszę - dodaje.
10:39 czwórka czat czwórki 16,02,2023 barlinska.mp3 Kasia Barlińska opowiada o swojej drodze do pisarstwa (Czat Czwórki/Czwórka)
Początkowo powstało kilka opowiadań, które dziś już zniknęły z serwisu. - One nie były dobre, ja lubiłam sam proces tworzenia - wspomina pisarka. - Kolejne opowiadania przyniosły mi popularność. Były to opowieści z gatunku fun-fiction, czyli o idolach, sławnych osobach. Ciężko było mi pisać o osobach rzeczywistych, więc chciałam stworzyć coś, co będzie całkowitym wytworem mojej wyobraźni - dodaje.
Popularność i relacje
Na profilu Czwórkowego gościa wciąż znajdziemy opowiadanie, którego sama nie lubi. - Ono zdobyło milion wyświetleń, ale mój warsztat był wtedy słaby i ono jest słabe - ocenia. - Ale uznałam, że bohaterowie z tego opowiadania są ciekawi i z nich można coś ulepić. Dlatego wrzuciłam ich w pierwszą część trylogii "Hell", i tak to się zaczęło - dodaje.
Kasia Barlińska pisze główne o problemach młodych ludzi. Jej bohaterowie rosną wraz z nią. - Gdy zaczęłam pisać, miałam 15 lat, moi bohaterowie - 17-18. Problemy, które miałam, przekładałam na nich - zdradza. - Były to relacje rodzinne: matka-córka, pierwsze relacje dziewczyna-chłopak, relacje z przyjaciółmi. Lubię pisać o relacjach i ich dynamice - dodaje.
Anonimowość kontra spotkania z czytelnikami
Dziś na spotkania autorskie z Kasią Barlińską przybywają tłumy młodych ludzi. Jednak czas bycia anonimową pisarką również wspomina z dużym sentymentem. - Mam bardzo dobre wspomnienia z tego okresu. Rok 2018-19 to był piękny czas. Moja społeczność rosła, wciąż pamiętam osoby, które pisały mi pierwsze komentarze - opowiada. - Potem nie chciałam zawieść nikogo, przez co pogubiłam się. Presja, którą sama na siebie nałożyłam, była większa niż presja wydawnictwa czy czytelników. W pewnym momencie zrozumiałam, że tak naprawdę to tylko siebie nie mogę zawieść, muszę działać w zgodzie ze sobą - dodaje. - Dziś jestem na takim etapie, że piszę to, co chcę.
Herytiera ujawniła się przed czytelnikami 12 stycznia 2022 roku, w dniu premiery swojej książki "Start A Fire. Runda pierwsza". Wtedy zdjęcie Kasi Barlińskiej pojawiło się w mediach społecznościowych wydawnictwa. - Podjęłam taką decyzję, bo zależało mi na spotkaniach z czytelnikami - zdradza. - Niemal nikt nie wiedział, że Herytiera czy Pizgacz to ja, poza moimi trzema czy czterema przyjaciółkami. Rodzice dowiedzieli się, że piszę, dopiero trzy miesiące po podpisaniu umowy z wydawnictwem. Początkowo nie wierzyli. Dziś są bardzo dumni i czuję ich wsparcie - dodaje.
***
Tytuł audycji: Czat Czwórki