Międzynarodowy Dzień Wiatru - energia z wiatraków
Posłuchaj
09:36 czwórka pierwsze słyszę 17.06.2021 gość.mp3 Andrzej Kruszewicz opowiada o Morzu Bałtyckim i jego tajemnicach (Czwórka/Pierwsze słyszę)
- Dziś wiedza o Bałtyku ma charakter naukowy, hermetyczny często, niedostępny dla normalnego śmiertelnika. Wraz z Joanną Pawlikowską postanowiliśmy ją przybliżyć w książce "Planeta Bałtyk" - mówi Andrzej Kruszewicz, dyrektor warszawskiego zoo. - Przekazujemy wiedzę w sposób przystępny.
Najbrzydsza bałtycka ryba
Wielu Bałtyk kojarzy się z flądrą i dorszem, czasem śledziem, ale jest tam wiele innych gatunków, m.in. kur diabeł, uznawany za najbrzydszą rybę naszego morza. - Mnie się on podoba, samce w okresie godowym, kiedy bronią swego gniazda z ikrą, są piękne. Ta ryba jest bardzo oryginalna, ale rzeczywiście trochę straszna: wydaje dźwięki, buczy, podskakuje, brzęczy, ma wielką głowę - połowa jej ciała to głowa - ma kolce, płetwy. Jest trochę przerażająca, zwłaszcza gdy złowi się ją przypadkiem - mówi gość Czwórki.
Kura diabła raczej nie spotkamy, brodząc przy brzegu, ale za to możemy się w ten sposób natknąć na garnele czy krewetki. Warto wiedzieć, jak je rozróżniać. - Zdarza się, że oba te gatunki występują w ogromnych ławicach, ale ich odróżnienie jest skomplikowane: krewetka ma... kształt normalnej krewetki, a garnela ma trochę inne proporcje - wyjaśnia ekspert.
Bałtyk czasem wyrzuca na plaże meduzy, czyli chełbie modre, warto wiedzieć o nich więcej.
Posłuchaj:
Ekosystemy potrzebują ratunku! To ekologiczne "last minute"
Czy morze zmienia się w jezioro?
Autorzy książki piszą, że w polskiej strefie morskiej można spotkać około 20-26 gatunków ryb, ale w wodach niemieckich jest ich dwa razy więcej, a w cieśninach duńskich już po prostu mnóstwo. - Im bliżej Morza Północnego, tym więcej ryb. Tam woda jest lepiej natleniona i bardziej zasolona. Tam są też głębsze miejsca, zwłaszcza w części niemieckiej. Bałtyk z kolei robi nam się coraz bardziej słodki - mówi Andrzej Kruszewicz. - Ten akwen w swej historii miał dwie fazy, kiedy był jeziorem. Raz przez 1,5 tysiąca lat, drugi raz przez 1000 lat. Dziś mamy do czynienia z fazą przejściową, ale zmierza on w stronę bycia jeziorem - ocenia.
Gejzer to morświn, a foki nie spychaj z plaży
Zobaczenie morświna to bardzo trudne, ale nie niemożliwe zadanie. - Zdarza się, że ujrzymy jedynie czarną płetwę, czasem gejzerek wody - to wszystko - mówi gość Kamila Jasieńskiego. - To dużo trudniejsze zadanie niż zobaczenie rysia czy wilka w naszych lasach - dodaje.
Za to bez problemu nad Bałtykiem poopalamy się z foką. Tych zwierząt przybywa z roku na rok, choć daleko jeszcze do ich liczebności znanej przed II wojną światową. - Zaczynają pojawiać się konflikty na linii człowiek - foka, nie zawsze uzasadnione - ocenia dyrektor warszawskiego zoo. - Cieszymy się, że foka jest. To szczytowy drapieżnik Bałtyku, a z drugiej strony są rybacy, którzy chcieliby łowić łososie, choć one są wymierające. Foki wyjadają rybakom te łososie z sieci. Gdyby nie byłoby sieci, to foka by nie dogoniła łososia, ona raczej poluje na śledzie. To konflikty trudne do rozstrzygnięcia - podkreśla.
Zdarza się, że fokę spotkamy na plaży. To ważne, by nie wpychać jej do morza. - Można dzwonić po Błękitny Patrol, wszędzie są informacje na ten temat, a przede wszystkim trzeba uszanować to zwierzę - zwraca uwagę gość Czwórki.
Woda w Bałtyku jest dość chłodna, a foka lubi się czasem wygrzewać na słońcu, jak my Andrzej Kruszewicz
Polityczna ryba
Ciekawym gatunkiem ryby, która mieszka też w Bałtyku, jest dorsz. To ryba polityczna, co widać na przestrzeni dziejów.
- Kiedyś nie było konserw i wtedy podstawowym jedzeniem dla marynarzy były suszone dorsze, ale trzeba ich było dużo mieć - wspomina Andrzej Kruszewicz. - Po te dorsze np. wikingowie, na początku XV wieku, dopływali do Nowej Fundlandii, tam dorszy były duże ławice, a brytyjscy rybacy ruszali bardziej na południe. Tak było przed odkryciem Ameryki. Wyprawy konkwistadorów też potrzebowały dorszy, by zapewnić wyżywienie marynarzom. Bez dorszy nie byłoby transportu niewolników z Afryki do Ameryki. Bardziej współcześnie: Grenlandia wyszła ze Wspólnoty Europejskiej za sprawą dorszy - jej łowiska były przeławiane za sprawą brytyjskich i niemieckich rybaków, to rodziło duże konflikty. Grenlandia nie chciała dzielić się łowiskami. Konflikt dotyczący dorsza trwał między Islandią a statkami brytyjskimi, między kanadyjską strażą przybrzeża a hiszpańskimi statkami - wymienia.
Andrzej Kruszewicz zwraca też uwagę, że jest druga strona medalu. Zakaz połowu dorsza u wybrzeży Nowej Fundlandii sprawił, że 30 tysięcy ludzi pozostało bez pracy.
Dziś czteroletni zakaz połowu dorsza obowiązuje na Bałtyku. Naukowcy liczą na jego odrodzenie. Nie spotkamy go więc na talerzach w nadbałtyckich tawernach i smażalniach. Polacy jedzą niewiele ryb w porównaniu z innymi krajami Europy. - Rybacy bałtyccy dziś bazują na śledziach i szprotach, a my raczej nie myślimy o tych rybach jako smażonych daniach - mówi Andrzej Kruszewicz. - Z tego względu wybieramy proponowane ryby hodowlane: tilapię czy pangę. Lepiej postawić na smażonego śledzia - jest bardzo pożywny i prosto z wody - poleca.
***
Tytuł audycji: Pierwsze słyszę
Prowadzi: Kamil Jasieński
Gość: Andrzej Kruszewicz (współautor książki "Planeta Bałtyk")
Data emisji: 17.06.2021
Godzina emisji: 08.15
pj