Książka "Druga strona świata" opowiada historie z najróżniejszych zakątków świata. Pisane w czasie pandemii, gdy cały świat pozornie się zatrzymał, a podróżowanie było niemal niemożliwe.
- Te teksty powstawały tak jak te, które pisałem rok wcześniej czy po zakończeniu pandemii. Jestem dziennikarzem depeszowym, takim się czuję, takim stałem się w Polskiej Agencji Prasowej i tak pracuję przez całe życie - mówi Wojciech Jagielski, dziennikarz, reportażysta.
- Ja raczej dokumentuję depesze, a potem dopiero dostrzegam wśród tych materiałów ewentualne tematy reporterskie. Wszystkie te teksty powstawały na bazie moich doświadczeń, wcześniejszych podróży, ale przede wszystkim wynikały z depesz, które wciąż spływają, a dotyczą rozmaitych wydarzeń w świecie. Opisuję je na łamach "Tygodnika Powszechnego" - dodaje.
Publikacja "Druga strona świata" to wybór tekstów opublikowanych w gazecie. Dokonała go Ewelina Borda, a pomysłodawcą był zespół "Tygodnika Powszechnego".
Wojna z różnych perspektyw
Wśród zgromadzonych w książce reportaży nie brakuje tekstów o ataku Rosji na Ukrainę. Wojciech Jagielski opisuje ją z perspektywy krajów Azji Środkowej, które kiedyś należały do ZSRR. - Szkoda, że się o tej perspektywie nie mówi. Świat jest plastyczny, wspaniały i barwny dopiero wtedy, gdy się na niego patrzy całościowo, a nie tylko z jednej perspektywy - podkreśla gość Kamila Jasieńskiego. - Może jedna perspektywa pozwala nam łatwiej coś zrozumieć, ale tylko pozornie, ten świat widzimy wtedy bardzo płaski. Patrząc na wschód tylko z zachodniej strony, niewiele widzimy poza własnymi obawami, lękami. To trochę przypomina takie oglądanie siebie w lustrze. Zrozumienie całego problemu jest możliwe wtedy, gdy spojrzy się na Rosję z perspektyw kogoś, kto jest położony od niej na wschód czy na południe - dodaje.
20:32 czwórka pierwsze słyszę 01.11.2022 jagielski.mp3 O książce "Druga strona świata" rozmawiamy z Wojciechem Jagielskim (Czwórka/Pierwsze słyszę)
Wojciech Jagielski podkreśla, że zagrożenie ze strony Rosji, problem rosyjski, nie jest problemem jedynie polskim, lecz sprawą wielostronną, i tak powinniśmy na niego patrzeć. Autor podjął się napisania o tym konflikcie z perspektywy kaukaskiej.
- Każda wojna jest inna. Tylko pozornie wydaje się, że tak samo strzelają, tak samo giną. Powody wojen są rozmaite. Tym, co najbardziej wyróżnia wojnę w Ukrainie z wojen współczesnych, niedawnych, to jest przede wszystkim to, że Ukraina jest pretekstem, czy powodem, ale stawką w tej wojnie jest porządek światowy - ocenia gość Czwórki. - Dobrze o tym pamiętać. Tym się ona różni od wojen w Afganistanie, wojen bałkańskich czy wojny w Iraku. Rosji w Ukrainie chodzi o świat, o rewizję obowiązującego od 1991 roku porządku światowego - dodaje.
Świat pełen jest różnych przewrotów, rewolucji, wojen i zmian ustrojowych. One wszystkie wydają się podobne, powtarzalne. - Ktoś kiedyś powiedział, że wszystko już było, ale to nie oznacza, że się nie będzie powtarzało i że nie należy się tym zajmować - zauważa reportażysta. - Polityka jest rzeczą skomplikowaną i nieczystą, różni się pewnymi specyficznymi osobliwościami - zauważa. - Świeża historia Barbadosu, który zmienił się z monarchii w republikę, doskonale to pokazuje. Transformacja ustrojowa w Europie przeprowadzana jest inaczej i w innym tempie. Wielka Brytania i książę Karol (dziś król) w Europie inaczej są postrzegani niż w byłych koloniach. To było widać po śmierci królowej Elżbiety. W Europie wszyscy ją opłakiwali. W Afryce czy w Azji pamiętano ją jako przywódczynię imperium, która jako królowa jakąś szczególną wrażliwością wobec swoich poddanych w Indiach, Nigerii się nie wykazywała - dodaje.
Różne spojrzenia świata
Dziś mówi się dużo o bojkocie mundialu w Katarze w związku z łamaniem praw człowieka przy organizowaniu tej imprezy. Poruszana jest też kwestia zimowych igrzysk, które mają odbyć się w Arabii Saudyjskiej, i wpływu budowanej infrastruktury na środowisko.
- Coś, co wydaje się postępowe z naszej perspektywy, może okazać się wsteczne z innej. To wszystko zależy od punktu widzenia, obserwacji - mówi Wojciech Jagielski. - Jeśli mowa o bojkocie mundialu w Katarze, to proponuję zacząć od samego siebie. Nie oczekujmy, że piłkarze zbojkotują igrzyska organizowane dla nich, ale jeśli chcemy czegoś oczekiwać, to nie oglądajmy tych mistrzostw, my je zbojkotujmy, jeśli mamy w sobie tyle siły - dodaje.
Osobiste perspektywy - wielbłądy, żydzi i Borat
Od wieków dzieje światowe rozgrywają się w relacjach, pełne są inspiracji, nawiązań, kalek. W tekstach Wojciecha Jagielskiego znajdziemy opowieść o wielbłądzich zawodach, przed którymi zwierzęta były poddawane operacjom chirurgii plastycznej, takim jak na zachodzie podają się ludzie. - Widać w tym wszystkim krzywe zwierciadło - mówi autor "Drugiej strony świata". - Ten proceder ostał zatrzymany. Powstały specjalne komisje antydopingowe, które dyskwalifikują wielbłądy, które były chirurgicznie "upiększone" - dodaje.
W opowieściach Wojciecha Jagielskiego została też utrwalona historia o dwóch ostatnich żydach w Afganistanie. - Ja o tych dwóch ostatnich żydach przeczytałem w jakiejś lokalnej gazecie. Będąc w Kabulu w 2021 roku, postanowiłem ich odwiedzić. Wydawało mi się to zadaniem trudnym, żeby znaleźć dwie osoby w dwu- czy trzymilionowym mieście - zdradza gość Czwórki. - Wystarczyło jednak popytać, udać się do śródmieścia najstarszej części Kabulu, żeby ich znaleźć. Gdy tam dotarłem, spotkałem tylko jednego z żydów, drugi już zmarł. Dziś już nie ma żydów w Afganistanie, bo i ten ostatni po przejęciu władzy przez talibów zdecydował się na wyjazd do Izraela, a za nim wyjechała też ostatnia żydówka. Może to jeszcze nie koniec tej historii - dodaje.
Niezwykle ciekawy jest konflikt między tymi dwoma ostatnimi żydami, w ich relacjach wychodzący na pierwszy plan, mimo zmian w kraju. - Oni toczyli swoją osobistą wojnę, niczym Paweł i Gaweł - zdradza Wojciech Jagielski. - Ta wojna była dla nich najważniejsza. Trwali w niej nawet wtedy, gdy obaj wylądowali w więzieniu, a znaleźli się tam, donosząc nawzajem na siebie. Nigdy się nie pogodzili - dodaje.
W książce Wojciecha Jagielskiego nie brakuje popkultury. W kontekście filmu "Borat" opowiada on o Kazachstanie. Główny bohater filmu definiowany jest jako Kazach. - Aktor, który wcielił się w Borata, nie wymyślał Kazacha, a wymyślał pewnego rodzaju postać filmową, która miała mu posłużyć do snucia opowieści o ludzkich przywarach, słabościach, o współczesnym świecie - ocenia gość Kamila Jasieńskiego. - Po powstaniu tego obrazu mieliśmy do czynienia z podwójną reakcją Kazachów. Początkowo panowało oburzenie, poczucie ogromnej krzywdy, niesprawiedliwości, że ktoś z Zachodu z nich kpi, uprawia szyderstwo. Obrazili się. Z czasem postanowili to przekuć na swój sukces, zapraszać cudzoziemców, by odwiedzali Kazachstan - dodaje.
***
Tytuł audycji: Pierwsze słyszę
Prowadzi: Kamil Jasieński
Gość: Wojciech Jagielski (dziennikarz, reportażysta)
Data emisji: 01.11.2022
Godzina emisji: 8.14
pj/kor