Pandemia narobiła sporo zamieszania na rynku lotniczym, ale powoli o niej zapominamy. Według Adriana Furgalskiego z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR możliwe, że już w przyszłym roku wrócimy do statystyk sprzed pandemii. - 4 mld 600 mln przelotów rocznie i bardzo szybko rosnący rynek. Ludzie rzucili się do samolotów i na lotniska, widać głód latania nie tylko biznesowego, ale i turystycznego - zaznaczał ekspert.
Jednym z dostępnych rozwiązań jest wprowadzenie nowych biopaliw, na przykład produkowanych z resztek spożywczych. Jak opowiadała dziennikarka Czwórki Oliwia Krettek, w tym kierunku idą Stany Zjednoczone, które także starają się ograniczyć emisję dwutlenku węgla. - W Europie na razie po prostu będziemy więcej płacić, a ceny biletów mogą wzrosną o 30 - 40 proc. - wyliczała.
Zdaniem eksperta, wzrost cen wprowadzany będzie stopniowo. - Zaczniemy pewnie już gdzieś od przyszłego roku. Myślę o podatkach na paliwo, jak i o zmniejszaniu bezpłatnych uprawnień do CO2. To będzie stopniowo stanowiło coraz większy narzut dla linii lotniczych. Przemysł produkcji nowego paliwa jest wciąż słabo rozwinięty i trzeba w niego dużo inwestować, więc w kolejnych latach linie będą musiały się na to skusić. Nie latają jednak charytatywnie, więc dodatkowe koszty będą musiały przerzucić na pasażerów - mówił Adrian Furgalski.
03:52 _PR4_AAC 2023_04_27-08-12-19.mp3 O ile wzrosną ceny biletów samolotowych i dlaczego? (Pierwsze słyszę/Czwórka)
Latanie samolotem pozwala zaoszczędzić wiele czasu, dlatego, jak zaznaczali słuchacze Czwórki w naszej sondzie, i tak wielu będzie wybierać ten środek transportu. - Wciąż zdarza się, że można znaleźć "perełki", czyli bardzo tanie bilety w ciekawe kierunki świata - mówili.
***
Tytuł audycji: Pierwsze słyszę