„Wielkość narodu i jego postęp moralny można poznać po tym, w jaki sposób obchodzi się ze swoimi zwierzętami” – powiedział Mahatma Gandhi. Co w kontekście tej wypowiedzi można powiedzieć o Polakach? Sadząc po liczbie niechcianych zwierząt, jaka corocznie trafia do schronisk, nic dobrego.
- Jest to przede wszystkim krzywdzące dla zwierzęcia, ponieważ często osoba obdarowana nie wie, że dostanie zwierzaka, a posiadanie zwierzęcia powinno być rzeczą przemyślaną. Biorąc zwierzę, bierzemy za nie odpowiedzialność nawet na kilkanaście lat – tłumaczy Mariusz Tauber z Fundacji Azyl pod Psim Aniołem.
Kolejka do schroniska. Ale do oddania
– Niestety, prawie codziennie ktoś dzwoni, że dostał zwierzę, szczególnie w okresie świątecznym, a on nie ma na to czasu, czy można przynieść do schroniska. Zdarza się, że pierwszego dnia Świąt rano ludzie stoją pod schroniskiem ze zwierzakiem i chcą go oddać – dodaje Mariusz Tauber. – Często zdarzają się niechciane prezenty. Najbardziej boimy się popularnych imienin, komunii, Świąt Wielkanocnych.
Ludzie często dzwonią do nas jak chcą adoptować zwierzaka, przeprowadzamy wtedy wywiad, czy ma to być prezent. Ludzie często przyznają, że tak. Wtedy odradzamy, tłumaczymy dlaczego. Na szczęście ten trend trochę się zmniejsza – zauważa Joanna Burakiewicz, wolontariuszka.
Pięciuset podopiecznych czeka na pomoc
Pod opieką fundacji jest obecnie około 300 psów i 200 kotów. Okres zimowy jest najcięższy dla schronisk i dla fundacji, bo wówczas zwierząt jest o wiele więcej. Jeśli ktoś nie może adoptować zwierzaka, to może robić różnego rodzaju zbiórki, może przywozić karmę, kołdry, koce.
Jednak najważniejsze, to chwilę pomyśleć, zastanowić się zanim pójdziemy po „żywą maskotkę. – To musi być decyzja podjęta przez całą rodzinę, bo jeśli w domu jest jedna osoba, która nie kocha tego zwierzaka, to czuje się ono niepotrzebne i niechciane.
- Trzeba pamiętać o wyprowadzaniu, karmieniu itd. Jeśli jest to już przemyślane, zachęcamy do adopcji zwierząt ze schroniska, bo są one oddane i sprawdzone jest jego pochodzenie – podkreśla Joanna Burakiewicz.
W co trzeciej polskiej rodzinie jest zwierzę, Polacy, więc kochają zwierzęta. Nie zawsze jednak kochają tak jak należy – do końca i naprawdę odpowiedzialnie.
Opr. MB