Krzysztof Skonieczny: "Hardkor Disko" jest mój w każdym kadrze

Ostatnia aktualizacja: 04.04.2014 08:00
- Nie studiowałem reżyserii i jestem z tego dumny - mówi Krzysztof Skonieczny - utytułowany twórca teledysków, który właśnie debiutuje na dużym ekranie pełnometrażową fabułą "Hardkor Disko".
Audio
  • Rozmowa z reżyserem, Krzysztofem Skoniecznym (Czwórka/Na cztery ręce)
kadr z filmu Hardkor Disko, reż. Krzysztof Skonieczny
kadr z filmu "Hardkor Disko", reż. Krzysztof SkoniecznyFoto: mat. prasowe/Gutek Film

- Jako absolwent Akademii Teatralnej nigdy nie myślałem na poważnie o reżyserii - mówi gość "Na cztery ręce". - Kompletowanie dokumentów i segregowanie moich prac traktowałem zadaniowo, narzuciłem sobie, że w danym czasie wykonam daną czynność. Na reżyserię iść po prostu nie chciałem. Z moim doświadczeniem i przemyśleniami na temat filmu, wykształcenie kierunkowe nie wydawało mi się konieczne, żeby uprawiać ten zawód. Do dziś w tej sprawie nie zmieniłem zdania.

Jaśmina Polak opowiada o swoim fabularnym debiucie w "Hardkor Disko" (WIDEO) >>>

Zamiast tego rozmówca Błażeja Hrapkowicza założył konglomerat artystyczny Głęboki OFF i rozpoczął działalność na własną rękę. - Wydaje mi się, że problem polskiego kina polega na przenoszonych scenariuszach - tłumaczy Krzysztof Skonieczny. - Kwestie formalne, które trzeba załatwić zanim otrzyma się pozwolenie na zrobienie filmu; ilość kolejek, w których każdy musi swoje odstać. Potem produkcja, postprodukcja... Schemat jest taki sam - człowiek zabiera się do robienia filmu jako trzydziestolatek, a debiutuje będąc tuż przed czterdziestką na festiwalu "Młodzi i film" w Koszalinie.

Na premierę swojego fabularnego debiutu Krzysztof Skonieczny nie musiał czekać aż tak długo. Być może dlatego, że wziął wszystko we własne ręce - napisał scenariusz wraz z Robertem Bolesto, sam go wyreżyserował i wyprodukował. - "Hardkor Disko" udało mi się zrobić bez żadnych opiekunów artystycznych i konsultacji, a całość zajęła mi mniej więcej 1,5 roku - opowiada reżyser. - Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że dziś w filmie nie zmieniłbym ani jednego kadru. Ale czy przed 40. urodzinami nadal będzie mi się on podobać? Tego już nie jestem pewien, bo mam nadzieję, że do tego czasu uda mi się zrobić jeszcze kilka obrazów, które będą świadczyć o mojej dojrzałości.

Zapytany o filmowe inspiracje, gość Czwórki przyznaje, że jedna audycja to za mało, żeby opowiedzieć o wszystkich tytułach. - Na pewno "Nienawiść" Mathieu Kassovitza. "Enter the Void" i Gaspar Noé, Carlos Reygadas. Lubię ciężki arthouse i jestem stałym bywalcem festiwalu "Nowe Horyzonty" - deklaruje Skonieczny. - Należę do frakcji, która uważa, że reżyserzy powinni oglądać filmy innych twórców. To poszerza horyzonty i sprawia, że twórcy stają sie bardziej świadomi.

(kul / ac)

Czytaj także

Julia Kolberger: w kinie interesuje mnie kobiecy punkt widzenia

Ostatnia aktualizacja: 22.12.2013 11:00
Już się nie zżyma na określenie "Woody Allen w spódnicy" i uparcie pracuje nad własnym stylem. Krótkim metrażem "Mazurek" udowodniła, że ma talent. Teraz Julia Kolberger myśli o fabularnym debiucie.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Anna Kazejak: największą satysfakcję sprawia mi dobrze zrobiony film

Ostatnia aktualizacja: 05.02.2014 10:00
Dała się poznać jako uczestniczka filmowego projektu "Oda do radości", jej pełnometrażowy debiut "Skrzydlate świnie" ubiegał się m.in. o Złote Lwy, zaś najnowszy film Anny Kazejak, "Obietnica", powalczy na Berlinale.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Robert Gliński: mamy głęboko zakodowany romantyzm, na barykady ruszymy od razu

Ostatnia aktualizacja: 22.03.2014 14:50
Wystarczyły dwa tygodnie, żeby najnowszy film Roberta Glińskiego obejrzało ponad pół miliona widzów. Ekranizacja "Kamieni na szaniec" jeszcze przed premierą budziła emocje. Dziś zbiera bardzo dobre recenzje.
rozwiń zwiń