Wes Craven opowiadał w niedawnym wywiadzie , że w ostatnich latach sporo współpracuje z młodymi ludźmi, bacznie obserwuje ich rzeczywistość i z niej wyciąga filmowe wnioski. Zwraca uwagę na coraz bardziej wyspecjalizowane komputery, telefony i sieć społeczną, które mogą służyć zarówno dobru jak i złu. Narzędzia te wywierają tak ogromny wpływ, że właściwie nie można bez nich nakręcić filmu o młodych.
Craven zmienia oblicze horroru
Na ekrany trafiła w piątek wyreżyserowana przez Cravena czwarta część serii "Krzyk" (więcej o filmie czytaj TU ). Już w pierwszych minutach horror szydzi z epatującej pornografią przemocy "Piły", a Craven już myśli o kolejnych częściach "Krzyku". Najbrutalniejsze filmy gore (z ang: zakrzepła krew) rzadziej ostatnio trafiają na ekrany. Kamera wędruje w trochę inne rejony.
Ciekawym przykładem jest irlandzki "Wake Wood" , który wyprodukowała legendarna brytyjska wytwórnia filmowa Hammer (film kilka dni po premierze można było obejrzeć na krakowskim festiwalu Off Plus Camera). Fabuła niby znana: małżeństwo po stracie dziecka przeprowadza się na prowincję, gdzie miejscowi kultywują prastarą magię i składają im propozycję: przywrócą dziewczynkę na trzy dni do życia. VIDEO "Wake Wood" odważnie podchodzi do tematu lęku przed śmiercią i przeraża w zupełnie zaskakujący sposób. Jeden z najlepszych filmowych krytyków, Peter Bradshaw z brytyjskiego Guardiana opisuje scenę, w której główny bohater - weterynarz musi zabić sztukę bydła. Przystawia broń do czaszki zwierzęcia i tu zmienia się ujęcie. Widzimy całe stado reagujące przerażeniem na wystrzał. Kamera rejestruje taki najbardziej podstawowy, instynktowny element przerażenia, którego jak do tej pory chyba trudno było w horrorach szukać. Jedno, przerażająco długie ujęcie Twórcy nie tylko eksperymentują z formą, ale także stawiają sobie ambitne zadania technologiczne. Przykładem jest urugwajska produkcja "Cichy dom" , która została nakręcona jednym, 75-minutowym ujęciem. Kamera jak duch czai się za bohaterką Laurą (Florencia Colucci), kiedy ta przemierza ciemne korytarze domu, z którego nie może się wydostać. W pewnym momencie znajduje polaroid i tylko na zdjęciach jest w stanie zarejestrować działanie nadprzyrodzonych mocy. VIDEO
Horror z policyjnej kartoteki
Radę Wesa Cravena, aby szperać w rzeczywistości, wzięli sobie do serca amerykańscy filmowcy i zajęli się jednym z najbardziej zagadkowych wydarzeń z Rosji - Tragedią na Przełęczy Diatłowa.
W niejasnych okolicznościach dziewięciu doświadczonych narciarzy, w środku nocy rozdarło od środka połę swojego namiotu. W samej bieliźnie, bez butów zeszli kilometr w dół gór Uralu. Towarzyszyła im ostra śnieżyca i temperatura -25 stopni. Nikt nie przeżył. Cała historia z 1959 roku pełna jest niejasności.
Trwają prace nad cyzelowaniem scenariusza i rozmowy z żyjącymi świadkami policyjnego dochodzenia w Rosji. Projekt nie ma jeszcze tytułu. Wiadomo na razie, że zdjęcia mają się rozpocząć w przyszłym roku, latem w Europie Wschodniej.
Twórcy zakładają, że powstający horror ma być budowany na zasadzie archiwalnego filmu. Nie jestem pewna, czy chcę zobaczyć co stało się "naprawdę".
Urszula Schwarzenberg-Czerny