Świąteczny sezon zakupowy rozpoczyna się za oceanem w tzw. czarny piątek, który wypada tuż po Święcie Dziękczynienia – donosi korespondent Polskiego Radia Marek Wałkuski. Tego dnia praktycznie wszystkie sieci sklepów oferują superokazje, a zniżki sięgają nawet 70-80 proc. Takie obniżki przyciągają tłumy klientów, a ponieważ liczba produktów w promocji jest ograniczona, niektórzy ustawiali się w kolejkach nawet na kilka dni naprzód. Byli i tacy, którzy rozstawiali przed sklepami namioty.
– W czarny piątek na zakupy wybrało się o 5 proc. więcej Amerykanów niż przed rokiem – informuje Marek Wałkuski. Przeceny produktów sprawiły, że Amerykanie sięgnęli głębiej do swych portfeli i w pierwszym dniu świątecznego sezonu wydali 11 mld 400 mln dolarów, czyli niemal 7 proc. więcej niż przed rokiem, a w cały długi weekend łączne ich wydatki sięgnęły 55 mld dolarów.
Dobry początek świątecznego sezonu handlowego cieszy ekonomistów, bowiem amerykańskie wydatki konsumpcyjne są głównym kołem napędowym gospodarki i odpowiadają za 70 proc. produktu krajowego brutto. Jak mówią eksperci, przedświąteczny wzrost konsumpcji jest korzystny dla rozpędzenia gospodarki, ale utrzymanie tendencji wzrostowej zależy od tego, ile zostanie sprzedane konsumentom w innych krajach świata. Amerykanie napędzali światową gospodarkę przez minione 25 lat, bo dużo wydawali, a mało oszczędzali, co oznacza, że coraz bardziej się zadłużali. Te czasy się już skończyły – twierdzą eksperci. Amerykanie będą teraz wydawali mniej więcej tyle, ile zarabiają. Pojawiły się też inne oznaki, że gospodarka amerykańska nabiera przyspieszenia. W bieżącym roku produkt krajowy brutto powiększał się z kwartału na kwartał, zaś wskaźnik bezrobocia spadł z 9 do 8,6 proc.
(ks)
O świątecznych zakupach za oceanem specjalnie dla Jedynki – Marek Wałkuski.
Więcej o wszystkim, co w związku z kryzysem warto wiedzieć, znajdziecie w serwisie "Stop kryzysowi!". W naszym konkursie rysunkowym do wygrania iPad.