Julia Pietrucha przez wiele lat znana była jako aktorka. To z tym zawodem związana była od jedenastego roku życia, ale i wtedy wszystko zaczęło się od muzyki. - Aktorstwo też zaczęło się od muzyki, grałam w teatrze muzycznym i na casting poszłam ze względu na muzykę - opowiada gość Czwórki. - Tak to się potoczyło, że zaczęłam grać na scenie. Dźwięki zaś funkcjonowały cały czas ze mną, uczyłam się grać na gitarze, coś sobie komponowałam, tylko to był taki mój świat wewnętrzny i domowy - dodaje.
W Czwórce wokalistka opowiada o swoim pierwszym zespole, zapisywaniu melodii na dyktafonie, spełnionym marzeniu, jakim było wydanie pierwszej płyty i emocjach z tym związanych. - Wydanie albumu to długi czas, nie zawsze miły i przyjemny. Wydawałam tę płytę sama. Ten proces może dać w kość i zniechęcić - wspomina.
Jej najnowszy album "Postcards from the seaside" to efekt współpracy z zespołem, powrót do wspomnień z wakacji dziecięcych lat, przeprowadzki nad morze, ale i zasłyszanych historii. Jaki jest ten album? Czemu zdecydowała się też na teksty w języku polskim? I jak wygląda jej życie dziś? Zapraszamy do wysłuchania całego nagrania.
***
Tytuł audycji: Nieprzeciętne rozmowy
Prowadzą: Michał Misiorek
Gość: Julia Pietrucha (wokalistka)
Data emisji: 15.04.2018
Godz. emisji: 9.30
pj