Nie, to nie jest cudowny dzień. W wieku 81 lat w Los Angeles zmarł Amerykanin Bill Withers, legenda muzyki soul, obsypany nagrodami wybitny kompozytor i wokalista, autor takich nieśmiertelnych nagrań jak "Ain't No Sunshine", "Lovely Day", "Use Me", "Lean On Me", "Just The Two of Us", "Who Is He (And What Is He to You)?", czy "Grandma's Hands". "Czarny Bruce Springsteen", jak określił go kiedyś Questlove z hiphopowej grupy The Roots. Jego muzykę wielokrotnie przerabiali i samplowali m.in. Mick Jagger, Gil Scott-Heron, Michael Jackson, Snoop Dogg, Blackstreet, Eminem, 2pac, Kendrick Lamar, Fatboy Slim, Jill Scott, John Legend, wspomniani The Roots, nasza Budka Suflera oraz wielu, naprawdę wielu innych wykonawców.
Choć niezwykle popularny i obsypywany nagrodami (m.in. Grammy, Songwriters Hall of Fame, Rock and Roll Hall of Fame), unikał jednak rozgłosu, cenił sobie prywatność i życie rodzinne.
Jak głosi oficjalne stanowisko rodziny artysty, "poprzez swoją poezję i muzykę trafiał do ludzi, potrafił ich łączyć i jednoczyć". Bill Withers zmarł w poniedziałek, 30 marca. Przyczyną śmierci były komplikacje układu sercowo-naczyniowego.
MaH