We współpracy z The Guardian badacze z Durham University przebadali 181 zawodowych pisarzy, którzy brali udział w Edinburgh International Book Festival w 2014 lub 2018 roku. Odkrycia ujawniają, że aż 63% autorów mogło „usłyszeć” swoich bohaterów podczas pisania, natomiast 15% prowadziło wręcz dialog z wymyślonymi przez siebie postaciami.
Oczywiście badanie ograniczało się do obserwacji zgłaszanych przez samych autorów, więc nie można powiedzieć wiele poza tym, że zjawisko jest dość powszechne. Można było też zauważyć, że doświadczenia pisarzy różniły się, niemniej istniały wyraźne wzorce i tendencje, które w ich przekazie się powtarzały.
„Słyszenie głosów i inne niecodzienne doświadczenia same w sobie nie są objawem problemu zdrowia psychicznego” - wyjaśniają naukowcy. „To pokazuje, że żywe stany wyobraźni - w tym utrata kontroli nad własną wyobraźnią - są zdrową i bezpieczną rzeczą, która jest ważna dla tego, jak niektórzy ludzie tworzą fikcję”.