To z pewnością jedna z najważniejszych muzycznych wiadomości ostatnich tygodni: Kendrick Lamar pracuje nad nowym albumem. Raper opublikował właśnie krótkie oświadczenie, w którym opisał, czym obecnie się zajmuje i skąd wzięła się cisza jeśli chodzi o kontakt z mediami oraz słuchaczami.
- Większość czasu spędzam z własnymi ulotnymi myślami. Słuchając. Kolekcjonując rowery. Poranne przejażdżki utrzymują mnie na wzgórzu ciszy. Od miesięcy nie zaglądam do telefonu. Miłość, strata i smutek zakłóciły mój spokój, ale promyki Boga przemawiają przez moją muzykę i rodzinę - czytamy w oświadczeniu. - Podczas, gdy tworzę mój ostatni album z TDE, czuję radość, że od 17 lat jestem częścią tak wielkiego kulturowego śladu. Zmagania, sukcesy, a przede wszystkim braterstwo. Niech Bóg wciąż wspiera Top Dawg w byciu miejscem dla szczerych twórców, podczas gdy ja kontynuować będę realizację swojego powołania. W realizacji jest piękno i wiara w nieznane. Dziękuję Wam, że wciąż o mnie myślicie. Modliłem się za Was wszystkich. Do zobaczenia wkrótce - kończy Kendrick, który pod "listem" podpisał się jako oklama.
Po publikacji oświadczenia ruszyła lawina domysłów dotyczących nowej płyty rapera. Pewne jest, że... nic nie jest pewne. Artysta bardzo starannie dobrał słowa, nie zdradzając żadnych szczegółów nowego wydawnictwa poza tym, że będzie ono pożegnaniem z wytwórnią TDE.
Szef labelu, z którym Lamar współpracował od początku swojej kariery potwierdził, że ich drogi się rozchodzą. Zapewnił również, że artysta nadal liczyć może na wsparcie wytwórni w swoich kolejnych działaniach.
Pod sztandarem Kendrick Lamar wydał cztery studyjne albumy. Ostatnim krążkiem rapera był album "DAMN." z 2017 roku. Płyta przeszła do historii jako pierwsze rapowe wydawnictwo nagrodzone Nagrodą Pulitzera.
AŚ