Tak się złożyło, że swoje płyty wydaję średnio co półtora roku. Tak wyliczyła mi teściowa Ania Rusowicz
Nowy album artystki był inspirowany m.in. podróżą do Nowego Orleanu. Został nagrany z zespołem na tzw. setkę i przy użyciu taśmy. Muzyka charakteryzuje się dobrym klasycznym smakiem lat 60. i 70., a piosenki w niektórych momentach przypominają klimat Jamesa Browna czy Otisa Reddinga. - Nowy Orlean zawładnął moją duszą. Opętało mnie voodoo - śmieje się gość Czwórki. - Zanim zdecydowałam się na podróż, to miasto śniło mi się po nocach. Było w ścisłej czołówce mojej "bucket list" - dodaje.
Przebudzenie na Bourbon Street
Ania Rusowicz odwiedziła także legendarną ulicę Bourbon Street. Rozbawioną, kolorową, momentami tajemniczą, czasami bardzo wyuzdaną. - To wielka imprezownia, ze świetną muzyką, sklepami okultystycznymi i przechadzającymi się magami - wspomina. - Prawdziwy, brudny rock'n'roll.
Więcej o alternatywnym obliczu artystki, Tytusie, który stał się bodźcem do działania i nowych piosenkach w rozmowie z Damianem Sikorskim.
Posłuchaj także pierwszej godziny audycji >>>
***
Tytuł audycji: Będzie głośno!
Prowadzi: Damian Sikorski
Gość: Ania Rusowicz
Data emisji: 25.10.2019
Godzina emisji: 19.06
kul/gs