Jeszcze na początku września 1939 roku Polska i Związek Radziecki były związane paktem o nieagresji. Mimo to 17 września Armia Czerwona wkroczyła na tereny II Rzeczypospolitej. Ta napaść nie była decyzją nagłą, ale realizacją układu podpisanego 23 sierpnia 1939 roku w Moskwie przez ministra spraw zagranicznych III Rzeszy Joachima von Ribbentropa oraz ludowego komisarza spraw zagranicznych Związku Radzieckiego Wiaczesława Mołotowa, pełniącego jednocześnie funkcję przewodniczącego Rady Komisarzy Ludowych ZSRR.
Zaprosiliśmy do wysłuchania najnowszego nagrania Jakuba Jamrozka z kategorii "Zaklinacze czasu", w którym odnajdziemy odpowiedzi na pytanie: jak radziecką inwazję na Polskę przedstawiano propagandowo. O godz. 6 rano Armia Czerwona przekroczyła wschodnią granicę Polski, a dwie godziny później w Radiu Moskwa usłyszeć można było m.in. słowa Wiaczesława Mołotowa: "Nie ma już Warszawy jako stolicy państwa polskiego". - Kraje Bałtyckie nie wiedziały, jakie są ustalenia paktu Ribbentrop-Mołotow, ale tak naprawdę zmieniały się one z biegiem wydarzeń. Podzielono jednak Polskę na dwie części - zachodnią, czyli niemiecką, i wschodnią - sowiecką. W zamian za Lubelszczyznę Niemcy oddawali Sowietom wpływy na Litwie. Łotwa i Estonia miały być całkowicie sowieckie, Rumunia miała być okrojona o Bukowinę i Mołdawię, bo założenia Stalina były takie, by odebrać to, co kiedyś należało do Imperium Rosyjskiego - mówił Łukasz Jędrzejczak, kustosz Działu Wystaw Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie.
Poznaj serwis Polskiego Radia: Wrzesień 1939 >>>
W nocy z 16 na 17 września ambasador Rzeczypospolitej Wacław Grzybowski został wezwany do ministerstwa spraw zagranicznych ZSRR. - Otrzymałem nagle telefon, była godzina 2.15 w nocy, a więc pora dosyć niezwykła dla tego rodzaju zaproszeń. Byłem przygotowany na złe wiadomości, ale te, które na mnie czekały, były jeszcze gorsze - wspominał w archiwalnych nagraniach Polskiego Radia. - Odczytano mi tekst noty mówiącej o tym, że państwo polskie przestało istnieć. Zaprotestowałem gwałtownie i odmówiłem jej przyjęcia. Gdy opuszczałem gabinet była 4.30 rano, a o 5.05 nadałem telegram do ministra Becka, który dotarł do niego dopiero o 11. Wojska sowieckie wtargnęły w granice Polski.
Dla mieszkańców naszej ojczyzny rozpoczął się ponury okres. Aresztowano 200 tysięcy osób - oficerów, policjantów, ziemian, prawników, ludzi kultury. Wielu z nich stało się ofiarami zbrodni katyńskiej. Rozpoczęto wywózki na Syberię, Polakom narzucano obywatelstwo radzieckie. - Miałam dziewięć lat, a na moich oczach rozstrzelano pułkownika, to są przeżycia, których się nie zapomina - wspominała na antenie Polskiego Radia Maria Magalińska, która przeżyła wojnę, a po niej pracowała w Wilnie jako nauczycielka polskiego i rosyjskiego.
23:09 _PR4_AAC 2022_09_17-13-15-57.mp3 Rozmowa z Łukaszem Jędrzejczakiem i archiwalne nagrania Polskiego Radia (Podcasty w Czwórce)
Jak tłumaczył Łukasz Jędrzejczak, Polacy opór armii sowieckiej stawili, ale już wieczorem 17 września prezydent wraz z rządem opuścili kraj. - Żołnierze otrzymali komunikat, żeby do Sowietów nie strzelać i walki podejmować w ostateczności, ale ten rozkaz nie dotarł, więc na Wschodzie po prostu zapanował chaos. Wojsko zachowywało się różnie, bo ci ludzie nie wiedzieli, co robić - mówił ekspert. - Tymczasem w całej historii armii moskiewskiej - dokądkolwiek by ona wkraczała - zawsze były gwałty, grabieże i podpalenia. Działała oczywiście propaganda, starano się zachowywano pozory, że nie dokonano żadnej agresji - podkreślał. - Z drugiej strony, niektóre decyzje rządu polskiego na emigracji także - mówiąc delikatnie - nie należały do najszczęśliwszych - podkreślał ekspert.
***
Tytuł audycji: "Podcasty w Czwórce"
Prowadzi: Piotr Firan
Przygotował: Jakub Jamrozek
Data emisji: 17.09.2022
Godzina emisji: 13.09
kd