Logo Polskiego Radia
Trójka
Beata Krowicka 01.08.2014

Bronisław Komorowski: autorytet powstańców najlepiej gasi złe emocje

W dniu 70. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego specjalne wydanie "Salonu politycznego Trójki" nadaliśmy z Belwederu. Prezydent mówił m.in. o kontrowersjach wokół obchodów rocznicowych i o trwałej pamięci o polskich powstaniach.
Prezydent RP Bronisław KomorowskiPrezydent RP Bronisław KomorowskiPR/Wojciech Kusiński

Jak zaznaczył prezydent, w ciągu ostatnich 25 lat wzrosła liczba młodych Polaków, którzy identyfikują się z ideałami powstańczymi. - To była chyba najbardziej dramatyczna polska bitwa, na największą skalę w czasie całej II wojny światowej - powiedział Bronisław Komorowski.

Zwrócił też uwagę, że tradycja powstań jest w naszym kraju wciąż żywa. - Nasi ojcowie, dziadowie, pradziadowie bili się w powstaniach o tę samą wolność - zaznaczył.

Jak co roku o godzinie 17.00 na warszawskim Cmentarzu Wojskowym na Powązkach odbędą się uroczystości rocznicowe. W ostatnich latach były one każdorazowo zakłócane przez przeciwników władz. W mediach pojawiała się opinia, że w tym roku prezydent nie weźmie udziału w oficjalnych obchodach. W radiowej Trójce Bronisław Komorowski powiedział, że nie ma żadnych dylematów w tej sprawie. - Tradycyjnie od kilkudziesięciu lat zawsze jestem na Powązkach w tym dniu - wyjaśnił. - Byłoby niepoważne, gdyby zachowanie naprawdę małej grupki ludzi mogło zniechęcać do uczestniczenia w tym wydarzeniu - dodał.

Serwis specjalny POWSTANIE WARSZAWSKIE >>>

Prezydent podkreślił, że najlepiej na ugaszenie złych emocji działają słowa powstańczych autorytetów, a nie apele władz. - Tym ludziom nie warto, żeby mówił coś prezydent i nie warto, by żeby mówił ktokolwiek inny z pozycji państwa polskiego. Ważne jest, żeby zwracali się do nich inni obecni na uroczystości - powiedział.

Gość Marcina Zaborskiego mówił też o zaproszeniu prezydenta Niemiec Joachima Gaucka do udziału w obcho dach 75. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Bronisław Komorowski uważa, że można liczyć na jego głęboką refleksję nie tylko natury historycznej, ale też moralnej i politycznej.

- Proces wspólnego obchodzenia rocznic tak bolesnych jak Powstanie Warszawskie, jak wybuch II wojny światowej, ma sens, jeśli prowadzi do pojednania - mówił prezydent. Dodał, że życzy sobie, by do podobnego pojednania ponad wojną światową, Katyniem i komunizmem mogło dojść z Rosjanami. - Nic na to jednak na razie nie wskazuje - dodał. Jak zaznaczył, obchody rocznicy wybuchu II wojny światowej mają charakter polsko-niemiecki i nie będzie na nie zaproszony prezydent Rosji Władimir Putin.

Prezydent mówił także m.in. o oczekiwaniach środowisk, które liczą na powstanie w UE funduszu solidarnościowego, mającego wspierać państwa dotknięte sankcjami ze strony Rosji. - Kiedy sankcje mogą dotykać nas bardzo byśmy chcieli, żeby powstał fundusz solidarnościowy. Jednak kiedy indziej może być tak, że sankcje dotkną kogoś innego. Wtedy my będziemy musieli płacić - powiedział Bronisław Komorowski. - Solidarność działa w obie strony. Nie tylko się bierze, ale też trzeba dawać - dodał.

Jego zdaniem sankcje gospodarcze nałożone na Rosję przez UE są spóźnione, ale są dowodem na to, że Rosji nie udało się podzielić świata zachodniego. Prezydent uważa, że retorsje ze strony rosyjskiej nie będą bardzo dotkliwe dla polskiej gospodarki. - To przeszłość, gdy byliśmy uzależnieni od rynku rosyjskiego - wyjaśnił. - Nie sądzę, by czekały nas gigantyczne kłopoty. Wręcz przeciwnie. Gigantyczne kłopoty mogą być udziałem Rosji - dodał.

Rozmawiał Marcin Zaborski .

(bk/mk)