Logo Polskiego Radia
Trójka
Agnieszka Kamińska 27.07.2013

”Premier poświęci Rostowskiego, by ratować skórę”

To zmiana niemożliwa – mówi Jarosław Kalinowski (PSL) o odwołaniu ministra finansów Jacka Rostowskiego. Polityk PiS Joachim Brudziński uważa, że zmiana nastąpi, gdy sondaże zaczną spadać. W ”Śniadaniu w Trójce” politycy dyskutowali o problemach budżetu i ... ministra finansów.
Minister finansów Jacek RostowskiMinister finansów Jacek RostowskiPAP/Paweł Supernak

Sejm zmienił ustawę o finansach publicznych, otwierając drogę do nowelizacji budżetu czyli zwiększenia deficytu. Poseł PO Andrzej Halicki, pytany czy minister finansów Jacek Rostowski może zostać odwołany w związku ze złą sytuacją finansów publicznych, odpowiada, że nie chce spekulować. – Uważam go za dobrego ministra. Chroni nasze kieszenie (…). Jest dobrym strażnikiem budżetu przed inflacją – przekonywał poseł PO. Również Tomasz Nałęcz (Kancelaria Prezydenta) dziwi się, że minister jest obciążany odpowiedzialnością za kryzys europejski.

Jarosław Kalinowski (PSL) mówi, że gdyby premier zaproponował zmianę wicepremiera, musiałby przyznać, że czegoś nie dopilnowano. – Choćby z tego powodu to zmiana niemożliwa – mówił Kalinowski.

Także Ludwik Dorn (Solidarna Polska) sądzi, że pozycja Jacka Rostowskiego nie jest zagrożona, m.in. dzięki pomysłowi PiS o komisji śledczej, jaki polityk SP uznał za dziwny. – Sądzę, że ma mocną pozycję, mimo bankructwa finansów państwa i jego linii w dziedzinie finansów publicznych – powiedział.

Jerzy Wenderlich (SLD) zawyrokował, że Rostowski roztrwonił szacunek opinii publicznej i to powód do tego, by dokonać zmian. Artur Dębski (Ruch Palikota) uważa wniosek Solidarnej Polski o wotum nieufności dla Rostowskiego za zasadny. Stwierdził, że ministrowi zabrakło wyobraźni

Joachim Brudziński (PiS) powiedział, że minister byłby zdymisjonowany już kilka lat temu, gdyby premier kierował się wskaźnikami makroekonomicznymi czy dotyczącymi dochodów państwa. – Praktycznie, coroczna propozycja budżetowa okazywała się ”od czapy” – oświadczył. Poseł PiS mówi, że pozycja Rostowskiego jest uzależniona od poparcia społecznego. – Jeśli Donald Tusk stwierdzi, że na gwałt spadają sondaże, będzie w stanie poświęcić Rostowskiego - tak jak poświęcił Schetynę, jak zamienił Pawlaka na Piechocińskiego – mówił Joachim Brudziński. – Premier nie zawaha się odwołać wicepremiera, by ratować własną skórę – powiedział polityk PiS.

Zwiększamy deficyt w budżecie

Jak politycy oceniają obniżenie progów ostrożnościowych i decyzję o zwiększaniu deficytu? Tomasz Nałęcz z Kancelarii Prezydenta RP mówi, że decyzja nie jest dobra, bo ... sytuacja nie jest dobra. Uważa jednak, że to jedyne wyjście, alternatywą byłoby cięcie wydatków, bo podatków na ten rok już nie można uchwalić. – Co oznaczałoby obcięcie 30 mld złotych w ciągu? Podejrzewam, że grecki scenariusz w Polsce – powiedział Tomasz Nałęcz. Według niego, taki scenariusz podobałby się opozycji, bo oznaczałby kłopoty dla rządu i spadek poparcia w społeczeństwie.

Ludwik Dorn (Solidarna Polska) mówi, że w obecnej sytuacji odrzucenie ustawy oznaczałoby konieczność bardzo drastycznych cięć wydatków. – Było to mniejsze zło, w złej sytuacji, za którą odpowiada koalicja rządząca – powiedział. Według niego należy zapytać o 6 lat polityki ministra finansów i premiera. Ocenia, że taka decyzja oznacza porażkę polityki fiskalnej ostatnich lat. Przypomniał, że m.in. podniesiono VAT, mimo tego nie udało się opanować wzrostu długu publicznego. Według Dorna, rząd zagrał jak hazardzista, liczył, że nie będzie drugiej fali kryzysu. – Rząd postawił wszystko na to, że drugiej fali nie będzie. Przegrał, ale z nim przegrały finanse publiczne i my wszyscy – powiedział.

Jerzy Wenderlich (SLD) mówi, że konsumpcja, którą chciał pobudzić minister finansów, stanęła w miejscu. Sądzi, że minister Rostowski powinien wsłuchiwać się w głosy innych ekonomistów. Przyznał, że teraz już nie było innego wyjścia niż znowelizować budżet, ale wcześniej można było pobudzać inwestycje. – Minister Rostowski powinien odejść – oświadczył. – Nie można zastąpić go Rostowskim-bis (…) trzeba wziąć korepetycje u Grzegorza Kołodki wicepremiera rządu SLD, wprowadzić politykę osłonową dla najbiedniejszych, przeprowadzić audyt państwa – radził polityk SLD.

Artur Dębski (Ruch Palikota) sądzi, że 24 mld zł mniej podatków wpłynęło do kasy państwa. Sądzi, że to nie będzie jedyna nowelizacja w tym okresie, druga połowa roku może być znacznie gorsza w handlu i według niego mamy do czynienia dopiero z początkiem kryzysu. Dodał, że Polacy przestali kupować, choć eksport wygląda  "jako tako". Dębski pytany skąd wziął pieniądze tłumaczył, że np. ze środków przeznaczanych na Kościół, a resztę należałoby znaleźć wśród marnotrawionych środków publicznych. Według Dębskiego sytuacja na koniec roku może być dramatyczna.

Jarosław Kalinowski (PSL) oświadczył, że można dwojako radzić sobie z problemami budżetowymi. Pierwsza droga to zwiększenie deficytu, żeby pobudzać popyt wewnętrzny. Drugi sposób to oszczędzanie i zaciskanie pasa. Ocenia, że nie było wyjścia, tylko powiększyć deficyt i przewiduje, że problemy jeszcze przed nami. Dodał, że  deficyt we wszystkich systemach ubezpieczeniowych (ZUS, KRUS, emeryturach mundurowych i MSW) wynosi 63 mld złotych, a za 5 lat może wynieść ponad 90 mld zł, jeśli wzrost PKB nie wyniesie 2 procent. Kalinowski podkreślił, że nad tym powinni dyskutować politycy i szukać na to recepty.

Joachim Brudziński (PiS) mówi, że wypływ pieniędzy z budżetu państwa jest niekontrolowany. Dodaje, że należy się zastanowić, jak zbilansować finanse publiczne. Uważa, że jedyną drogą dojścia do prawdy jest komisja śledcza.

Andrzej Halicki (PO) stwierdził, że na „ścieżce nadmiernego deficytu” jesteśmy od 2007 roku. Bariera 50 procent długu publicznego w stosunku do PKB, był po to, aby spełniać tzw. kryteria konwergencji, potrzebne do wejścia do strefy euro. Stwierdził, że nie zniesiono kontroli nad deficytem i długiem publicznym, bo kryteria są zapisane m.in. w konstytucji i traktatach, z tym że na wyższym poziomie 60 procent. Jak stwierdził poseł, cel 50 procent relacji długu do PKB został odłożony w czasie. Halicki mówi, że budżet jest pod kontrolą, jeśli chodzi o deficyt.

Gośćmi audycji, ostatniej przed wakacyjną przerwą, byli Joachim Brudziński (PiS), Artur Dębski (Ruch Palikota),  Ludwik Dorn (Solidarna Polska), Andrzej Halicki (PO), Jarosław Kalinowski (PSL), Jerzy Wenderlich (SLD, Tomasz Nałęcz z Kancelarii Prezydenta RP

Rozmawiała Beata Michniewicz

agkm