Logo Polskiego Radia
Trójka
Agnieszka Szałowska 31.10.2011

Śmierć na użytek komercji

- Zawsze byli tacy, którzy czerpali swoistą rozkosz z oglądania zła, nieszczęścia, cierpienia, z fascynacji tym czymś, co nazywamy pornografią śmierci. Tyle, że teraz dostali do ręki potężne środki - mówił prof. Zbigniew Mikołejko.
Śmierć na użytek komercjiGlow Images/East News
Posłuchaj
  • "Za, a nawet przeciw", 31 października 2011
Czytaj także

Śmierć stała się - o czym nie trzeba chyba nikogo dziś przekonywać - atrakcyjnym towarem medialnym. Filmy rejestrujące moment czyjegoś konania podbijają internet, makabryczne zdjęcia oglądamy na pierwszych stronach gazet. Oswajamy się w ten sposób ze śmiercią? A może tylko zaspokajamy własną ciekawość, co więcej: czerpiemy przyjemność z oglądania tego typu zdjęć?

- Zawsze byli tacy, którzy czerpali swoistą rozkosz z oglądania zła, nieszczęścia, cierpienia, z fascynacji tym czymś, co nazywamy pornografią śmierci. Tyle, że teraz dostali do ręki potężne środki - rzeczywistość wirtualną, która jest bezkrytyczna. Ona demokratyzuje nas wszystkich, ale ma też złą stronę – pozwala na pojawienie się takich ludzi, którzy inaczej by się publicznie nigdy nie pojawili, ich złowieszcze instynkty zostałyby stłumione – mówi w Trójce prof. Zbigniew Mikołejko.

Śmierć na żywo

Ci, którzy zamieszczają drastyczne filmy i zdjęcia, albo mają cele reklamowe, albo czerpią przyjemność z tego, że sprawują swoisty rząd dusz nad ciekawskimi, którzy odpowiednie serwisy w sieci odwiedzają. W XVII czy XVIII wieku ktoś skazany słusznie, zgodnie z ówczesnym kodeksem, w karzącej wędrówce na miejsce kaźni zwykle wygłaszał pouczenia do innych przestępców - ponury spektakl miał sens dydaktyczny. Dziś trudno doszukać się tego typu znaczeń, oglądając egzekucje czy zabójstwa dyktatorów takich jak Kaddafi...

- Brak szacunku dla śmierci, jest, niestety, widoczny z wielu stron. Politycy, nad czym szczególnie ubolewam, po 10 kwietnia minionego roku wykorzystują w niecny sposób śmierć do swoich celów. Podobnie dziennikarze tabloidów – do zwiększania nakładów gazet, a więc po prostu w celach komercyjnych. Można zadać pytanie: dlaczego ludzie kupują tak ohydne pisma? Koło się niestety zamyka, bo w coraz większym stopniu brak nam szacunku dla śmierci – uważa Paweł Deresz, mąż zmarłej w katastrofie samolotu prezydenckiego posłanki Jolanty Szymanek-Deresz.

Pytanie o wrażliwość

Gościem Ernesta Zozunia był także Piotr Górecki, reporter wojenny TVP, który odpierał zarzut winy ciążącej na mediach. – To oskarżenie mocne, ale nie do końca prawdziwe. Naszą rolą nie jest ukrywanie czegokolwiek - my pokazujemy świat w najróżniejszych jego przejawach. To nie jest tylko pokazywanie samej śmierci. Czasami ukazujemy ją przez pryzmat nadziei – przekonuje reporter. I zaznacza, że nie ma jednej recepty na "mądre pokazanie śmierci". Wszystko zależy od kilku warstw wrażliwości: operatora, reportera, od kwestii doboru zdjęć i dopasowania tekstu, który być może mówi więcej niż sam obraz.

- I ten najważniejszy poziom: wrażliwość widzów. Próbujemy wiedzieć, co nasi widzowie chcą, i jednocześnie mówić, czego oni tak naprawdę nie powinni zobaczyć. Pokazujemy, chociaż nie bijemy po oczach. Nie stawiamy kropki nad i, nie dajemy najbardziej masakrycznych zdjęć – podsumowuje Piotr Górecki.

Media oswajają ludzi ze śmiercią?

Sławomir Jastrzębowski, redaktor naczelny "Super Ekspressu", usprawiedliwia media i czytelników. Twierdzi, że mamy coraz większy szacunek do śmierci. - Śmierć się cywilizuje w mediach. Sam rytuał śmierci niesie ze sobą bardzo różne przesłania – tajemnicę, grozę. Oswajamy ludzi ze śmiercią – tłumaczy.

– Śmierć pokazywana dla samego obrazu śmierci jest czymś bezsensownym. Śmierć można pokazać jako element pewnego wydarzenia czy zjawiska, w pewnym porządku moralnym, ale bez epatowania nią i bez znajdowania przyjemności w jej obrazach. Nie ma co się łudzić, że pokazywanie śmierci dyktatorów w rodzaju Kaddafiego ma być pouczające dla dyktatorów. Żaden dyktator się tym nie przerazi – mówił prof. Zbigniew Mikołejko.

Audycji "Za, a nawet przeciw" można słuchać od poniedziałku do czwartku tuż po godz. 12.00.

(ed)