Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 07.05.2010

Okazja do rozwikłania kłamstwa katyńskiego

Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski stara się wypełniać obowiązki prezydenta, ale nie wchodzić w jego rolę. Ale postanowił zrobić wyjątek i pojechać 9 maja do Moskwy na obchody 65 rocznicy zakończenia II wojny światowej w Europie.
Posłuchaj
  • B-Komorowski samolot 07
  • B-Komorowski Moskwa 07
  • B-Komorowski kampania 07
  • B-Komorowski kapital 07
  • Bronislaw Komorowski 07-05-10
Czytaj także

- Jadę do Moskwy, bo uważam, ze jest to - być może, bo nie mam pewności - jakaś niebywała okazja do zademonstrowania z obu stron woli dążenia do przełomu w relacjach polsko-rosyjskich, do zbliżenia, do - być może - pojednania w przyszłości, ale także do rozwikłania takiego węzła kłamstwa katyńskiego - tłumaczy Bronisław Komorowski w "Sygnałach Dnia".

Tym samym samolotem poleci wraz z marszałkiem do Moskwy poleci generał Jaruzelski, jako przedstawiciel kombatantów. Będzie również kombatant polskich sił zbrojnych na Zachodzie.

Podczas pobytu w Moskwie Komorowski spotka się z Dmitrijem Miedwiediewem. Zapowiedział, że podczas rozmowy w cztery oczy z prezydentem Rosji ponownie zaprosi go do Polski.
Marszałek spotka się też z prezydentem Francji Nikolasem Sarkozym i kanclerz Niemiec Angelą Merkel. Bronisław Komorowski zapowiedział, że podziękuje Rosjanom za ich pomoc po katastrofie pod Smoleńskiem i wręczy im odznaczenia z tym związane

Marszałek nie ma zastrzeżeń do sposobu prowadzenia przez Rosjan śledztwa w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem. - Nie znam żadnego poważnego sygnału, że coś źle się dzieje po stronie rosyjskiej - mówi. - To, że na miejscu katastrofy są znajdowane przedmioty nie świadczy, że śledztwo jest źle prowadzone - dodaje.

Bronisław Komorowski prosi też, żeby uzbroić się w cierpliwość. - Jeszcze nigdy nie ustalono przyczyn katastrofy w miesiąc - mówi. Tym więc tłumaczy skąpe informacje o ustaleniach, do jakich doszli śledczy.

Marszałek będzie prowadził kampanię wyborczą w ograniczonym zakresie. Tłumaczy, że wypełnia dwie funkcje - marszałka Sejmu i prezydenta - i chce wypełniać je starannie, żeby nie ucierpiały interesy państwa. - Trudno tańczyć wyborczego oberka z dwoma ciężarami na plecach - wyjaśnia. I zazdrości tym kandydatom, którzy mogą skupić się tylko na prowadzeniu kampanii.

Marszałek podziękował tym, którzy poparli go składając podpisy potrzebne do zarejestrowania jego kandydatury. Bronisław Komorowski uważa, że 770 tysięcy osób, które chciały się podpisać to ogromny kapitał, że to osoby, które uważają, iż prezydentura w Polsce może być prezydenturą łączenia, a nie podziału.

(ag)

*

  • Krzysztof Grzesiowski: Marszałek sejmu pełniący obowiązki głowy państwa Bronisław Komorowski, gość Sygnałów. Dzień dobry, panie marszałku, witamy.

    Bronisław Komorowski: Dzień dobry, witam państwa.

    K.G.: Pan pozwoli, cytowałem już fragment wywiadu z panem dla dziennika Polska, przytoczę jeszcze raz te słowa, że zaraz po katastrofie smoleńskiej zdecydowałem, że w okresie przejściowym będę się starał jak najmniej występować w roli prezydenta, a jedynie wypełniał jego obowiązki. W tym przypadku odstępuję od tej formuły. Ten przypadek to wizyta w Moskwie. 9 maja parada na Placu Czerwonym, 65. rocznica zwycięstwa nad III Rzeszą, końca II wojny światowej w Europie. Zatem odstępuje pan w jakim sensie? Co to znaczy? Jak to będzie w praktyce?

    B.K.: To znaczy, że uznałem, że to jest być może, bo tu nie mam żadnej pewności, jakaś niebywała okazja do zademonstrowania z obu stron – strony rosyjskiej i polskiej – woli dążenia do przełomu w relacjach polsko–rosyjskich, do pewnego... do zbliżenia, może nawet do pojednania w przyszłości, ale także do rozwikłania takiego węzła kłamstwa katyńskiego, które przecież narastało od kilkudziesięciu lat. Więc byłoby grzechem nie skorzystać z takiej okazji na rzecz państwa polskiego. I rzeczywiście jadę do Moskwy w roli głowy państwa, dlatego że to jest wydarzenie nie tylko duże, o randze międzynarodowej, ale również dlatego, że mogą się tam dokonać sprawy istotne z punktu widzenia przyszłości stosunków polsko–rosyjskich.

    K.G.: Bo z jednej strony to, co będzie się działo na Placu Czerwony, ale to o to mniejsza na razie. Ważniejsze wydaje się to, co będzie działo się wcześniej z pana udziałem, czyli między innymi spotkanie z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem. Dojdzie do niego?

    B.K.: Tak, mamy... będzie osobne spotkanie z prezydentem Miedwiediewem, rozmawialiśmy o tym... rozmawialiśmy ze sobą także na Wawelu w dniu pogrzebu prezydenta Lecha Kaczyńskiego, będę miał spotkanie także z prezydentem Francji Sarkozym i z kanclerz Merkel, bo tak to się na ogół stara wykorzystać tego rodzaju spotkania o wysokiej randze międzynarodowej na rzecz także zbudowania planu racji bilateralnych bezpośrednich kraj-kraj. Jeśli chodzi o spotkanie z prezydentem Miedwiediewem, no to jest to ważne z punktu widzenia także deklaracji strony rosyjskiej o możliwym postępie zarówno śledztwa katyńskiego, jak i o postępie... jak i wyraźnych... jak i działań rosyjskich w okresie katastrofy pod Smoleńskiem. Będzie o czym rozmawiać w wymiarze rozmowy o przeszłości, ale mam nadzieję, że będziemy rozmawiali także o przyszłości relacji polsko–rosyjskich.

    K.G.: A o teraźniejszości? Tu mam na myśli sprawę toczącego się śledztwa...

    B.K.: No tak, to jest

    K.G.: ...w sprawie przyczyn wypadku pod Smoleńskiem.

    B.K.: Aczkolwiek to jest zawsze domena rządów – i rosyjskiego, i polskiego, to niewątpliwie te tematy także będą obecne zarówno w formie podziękowania stronie rosyjskiej za naprawdę duże zaangażowanie w sprawy związane z samą akcją ratowniczą, będę miał przyjemność wręczyć odznaczenia polskie dwudziestu obywatelom rosyjskim szczególnie zasłużonym w tej akcji na pobojowisku pod Smoleńskiem, jak i wręczenia odznaczeń działaczom Memoriału zasłużonym dla odkrywania na rzecz Rosjan, ale i Polaków prawdy o zbrodni katyńskiej z 40 roku.

    K.G.: Taką myśl miał też Lech Kaczyński, chciał to zrealizować, też wręczyć, udekorować te osoby ze stowarzyszenia Memoriał.

    B.K.: Tak. I powiem więcej – Lech Kaczyński zamierzał też mieć wystąpienie nad grobami katyńskimi wyraźnie skierowane w kierunku poprawy relacji polsko–rosyjskich, co wyjątkowo sobie cenię, bo to oznaczałoby wygłoszenie tego przemówienia, wyraźne odejście od takiej trochę pisowskiej koncepcji raczej eksploatowania wszystkiego, co jest złe w relacjach polsko–rosyjskich. Cieszę się z tego, że taki proces zachodził. No, został przerwany przez dramatyczną śmierć prezydenta Kaczyńskiego, w tym wypadku będę chciał to po prostu kontynuować, czyli działanie na rzecz odblokowania relacji polsko–rosyjskich.

    K.G.: A, panie marszałku, czy pan nie ma żadnych wątpliwości w związku z informacjami, jakie napływają w sprawie śledztwa, o katastrofie?

    B.K.: Ja uważam, że nie ma żadnych sygnałów takich, które by były nie do wyjaśnienia...

    K.G.: Czy to się dzieje tak jak pan to oczekuje?

    B.K.: Ja uważam... Nie, nie, to jest jakby mnożenie w tej chwili wątpliwości co do rzetelności śledztwa rosyjskiego nie znajduje żadnych podstaw. Dokładnie żadnych. Można oczywiście spekulacje budować, można jakieś teorie budować w sposób zupełnie dowolny, ale jeśli się przyjrzymy praktyce działania śledztwa rosyjskiego, to na razie nikt nie jest w stanie wskazać najmniejszego nawet zastrzeżenia. Proszę zwrócić uwagę, że w niektórych kwestiach strona rosyjska i polska razem się zwróciła na przykład do ekspertów amerykańskich, prawda, o zbadanie niektórych aspektów, już strona rosyjska przekazuje dokumentację stronie polskiej, bo przecież równolegle toczy się śledztwo prokuratorskie polskie, więc one, te śledztwa, będą się wzajemnie trochę weryfikowały i trochę uzupełniały. Ja nie znam żadnego poważnego sygnału, który by mówił o tym, że coś się nierzetelnego dzieje w ramach śledztwa rosyjskiego. To, że dzisiaj opinia publiczna w Polsce jest zbulwersowana tym, że nie zabezpieczono miejsca już po zebraniu dowodów, prawda, że tam gdzieś jacyś turyści polscy wynajdują różne jeszcze fragmenty samolotu, a nawet rzeczy osobistych ofiar katastrofy, nie świadczy o tym, że śledztwo rosyjskie jest źle prowadzone. Natomiast oczywiście świadczy, że są jakieś inne procedury działania państwa rosyjskiego i polskiego. Pewnie w Polsce byłoby przyłożone większe, że tak powiem, staranie na rzecz zapewnienia takiego komfortu także rodzinom tragicznie zmarłych tam osób, no ale w wyniku interwencji rządu polskiego strona rosyjska już ten teren zabezpieczyła.

    K.G.: No tak, tylko że domysły, panie marszałku, to się rodzą wtedy, kiedy nie ma jakichś informacji. Nawet ktoś, bodaj Leszek Miller, powiedział o czymś, co określił mianem „defensywnej polityki informacyjne” rządu oczywiście w tej sprawie. Czy prokuratury konkretnie.

    B.K.: No bo trudno o ofensywną, jeżeli się nie dysponuje jeszcze pełnią materiału ze śledztwa rosyjskiego. Nie możemy zakładać z góry złą wolę strony rosyjskiej, bo nie ma żadnych przesłanek ku temu. Natomiast musimy także uznać, że strona rosyjska ma procedury wynikające z prawa międzynarodowego, wedle którego śledztwo się musi toczyć. I ja jeszcze nie słyszałem o takim śledztwie w sprawie katastrofy lotniczej, której efekty byłyby opublikowane po miesiącu. To się po prostu jeszcze nigdy nie zdarzyło, więc chyba nie powinniśmy też oczekiwać za wiele, powinniśmy uzbroić się w cierpliwość i w pewne zaufanie do strony rosyjskiej, która nie ma w moim przekonaniu żadnego interesu, aby cokolwiek ukrywać przed polskimi prokuratorami, będzie przekazywała te dokumenty w miarę postępu śledztwa rosyjskiego.

    K.G.: Jeszcze kontynuując wątek pana wizyty w Moskwie, jaki będzie skład delegacji, z kim pan pojedzie do Moskwy?

    B.K.: Delegacja... są jakby trzy grupy, bo delegacja oficjalna, która leci ze mną, to jest wiceminister spraw zagranicznych pan Litwin, szef BBN pan gen. Koziej, jako osoby towarzyszące jest pan Andrzej Wajda, autor filmu Katyń, z małżonką, a oprócz tego Rosjanie zaprosili dwie kategorie innych osób, ale to jest odrębne zaproszenie, to są głowy państw czy szefowie państw, którzy byli uczestnikami wojny, w tej kategorii jest między innymi pan gen. Jaruzelski, i trzecia kategoria to są kombatanci, uczestnicy działań wojennych. Tutaj jedzie sześcio- czy siedmioosobowa grupa polskich kombatantów z uwzględnieniem także prośby polskiej, jak powiedziałem, zaprasza strona rosyjska, aby uczestniczył także żołnierz Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, żołnierz Armii Krajowej, Powstania Warszawskiego i także oczywiście tego wątku tradycji wojska idącego do Polski, a nawet do Berlina od Wschodu, właśnie z terenu Związku Radzieckiego.

    K.G.: Czyli z panem marszałkiem w jednym samolocie będzie leciał gen. Wojciech Jaruzelski, dobrze rozumiem?

    B.K.: Tak, ale to jest jakby osobna kategoria. Oczywiście, że tak, jak najbardziej tak.

    K.G.: Pytam o to, dlatego że dziś ukazał się list pana rywala zresztą w wyborach prezydenckich Kornela Morawieckiego, który w pełni za zasadne uznaje pana wizytę w Moskwie i obecność na Placu Czerwonym, ale za absolutnie niewłaściwe uważa natomiast zapraszanie do prezydenckiego samolotu gen. Jaruzelskiego. „On, choć również żołnierz antyniemieckiej koalicji, uosabia 45–lecie naszego zniewolenia przez Rosjan”.

    B.K.: Jestem ciekaw, czy to jest taki list już czysto wyborczy pana Kornela Morawieckiego, czy zrobił to samo...

    K.G.: List jest z dzisiaj, więc...

    B.K.: Wie pan, czy wysłał taki sam list do pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który również zapowiedział, może w trochę... ustami urzędników, że zaprasza prezydenta gen. Jaruzelskiego do samolotu w czasie lotu do Moskwy. Więc pytanie jest o intencje tego listu. Ja mogę odpowiedzieć tyle, że uważam to za rzecz absolutnie naturalną, że Rosjanie zaprosili gen. Jaruzelskiego i za równie naturalną rzecz, że lecimy jednym samolotem w ramach tego samego wyjazdu.

    K.G.: Skoro dojdzie do dwustronnej rozmowy w cztery oczy, jak rozumiem, pana i prezydenta Miedwiediewa, to będzie to okazja do zaproszenia prezydenta Rosji do Polski, czy takie zaproszenie padło już może z pana strony wcześniej, podczas uroczystości na Wawelu?

    B.K.: Tak, zamierzam ponowić takie zaproszenie do prezydenta Rosji i wstępne padło przy okazji spotkania na Wawelu. Oczywiście, żeby to mogło być... takie zaproszenie powinno być potwierdzone także po wyborach prezydenckich w wyniku... powinno być następstwem wyniku wyborczego, starań wyborczych, no bo wtedy to ma swoją rangę. Jak powiedziałem, zapraszam w imieniu państwa polskiego, bo nam zależy, polskiej polityce na poprawie relacji z Rosją, ale oczywiście tego rodzaju zaproszenie powinno być ponowione po wyborach prezydenckich.

    K.G.: Jeszcze jedna kwestia, panie marszałku, na koniec. Liczba podpisów się zgadza, a nawet jest znacznie wyższa od tej wymaganej, 770 tysięcy podpisów na pana rzecz. Ale Jarosław Kaczyński milion 650 tysięcy. Pan wyciąga z tego jakiś wniosek?

    B.K.: Po pierwsze chciałem bardzo serdecznie podziękować wszystkim osobom, które zbierały bądź podpisały się pod listami poparcia dla mojej kandydatury. To jest bardzo ważne, tym bardziej że pewien klimat, nastrój chwili nie sprzyjał tego rodzaju akcji. Niewątpliwie emocje kierowały się w inną stronę też żałobne, więc tym bardziej serdecznie dziękuję, dziękuję wszystkim osobom, tym 770 tysiącom osób, które zechciały się podpisać na listach poparcia, bo mam świadomość, że są to osoby, które tym podpisem zadeklarowały także swoją nadzieję na to, że prezydentura w Polsce będzie prezydenturą nie podziału, a łączenia społeczeństwa i narodu, i prezydenturą współpracy, a nie ciągłej walki politycznej. Więc traktuję to jako ogromny kapitał istotny z punktu widzenia zbliżającej się zasadniczej batalii o prezydenturę w Polsce.

    K.G.: A ta dwukrotna przewaga w liczbie podpisów na rzecz...?

    B.K.: Jak powiedziałem, ten klimat szczególny w moim przekonaniu sprzyjał raczej innym środowiskom i umiejętnie to wykorzystały. To jest dobre prawo.

    K.G.: Jak to rozegrać? Często stawia sobie pan takie pytanie? Mówię o kampanii wyborczej.

    B.K.: No wie pan, ja jestem w szczególnej...

    K.G.: Uogólniając, przez te okoliczności.

    B.K.: Wie pan, jestem w szczególnej sytuacji. No, mógłbym pozazdrościć kontrkandydatom, którzy, że tak powiem, niewiele mają do roboty poza kampanią wyborczą. Ja muszę, i uważam, że to jest absolutny priorytet, dobrze wypełniać dwie niezwykle ważne i obciążające funkcje w państwie polskim, to znaczy i funkcję marszałka, i wypełniać obowiązki głowy państwa, prezydenta. I ja muszę to robić, to znaczy mogę trochę zazdrościć wszystkim kandydatom, którzy mają masę wolnego czasu i mogą się koncentrować na kampanii. Ja będę musiał kampanię robić w taki sposób, aby nie ucierpiały po pierwsze moje obowiązki. No naprawdę trudno jest tańczyć oberka wyborczego, mając na plecach dwa ciężary tak poważnych funkcji w państwie, no ale więc może oberka nie będę tańczył, ale oczywiście kampanię w sposób ograniczony będę prowadził.

    K.G.: Dziękujemy za wizytę...

    B.K.: I będę liczył na wyrozumiałość i zrozumienie ze strony wyborców. To jest naprawdę niełatwe łączenie tych zadań.

    K.G.: Dziękujemy jeszcze raz za wizytę.

    B.K.: Dziękuję bardzo.

    K.B.: Bronisław Komorowski, marszałek sejmu pełniący obowiązki głowy państwa, gość Sygnałów Dnia.

    (J.M.)