Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 21.05.2010

Komorowski: Wyciągnąć wnioski z powodzi

W ciągu kilku dni będą gotowe projekty dwóch specustaw powodziowych.

Jest sześć ustaw pozwalających na wykup gruntów pod drogi lub stadiony na Euro 2012, ale nie ma ustawy pozwalającej kupować grunty pod urządzenia hydrotechniczne. Teraz ma się to zmienić i to w trybie pilnym

Bronisław Komorowski, kandydat PO na prezydenta, zapowiedział w "Sygnałach Dnia", że w ciągu kilku dni będą gotowe projekty dwóch specustaw powodziowych. Pierwsza ma umożliwić szybki wykup gruntów pod budowę zbiorników retencyjnych.

Druga ustawa ma w przyszłości uniemożliwić budowę na terenach zalewowych. - Tak jest w Polsce, ze jeśli gmina nie ma planu zagospodarowania przestrzennego to może wydać pozwolenie na budowę na terenie zagrożonym i efekt jest taki, jaki mamy dzisiaj - mówi marszałek Sejmu, wykonujący też obowiązki prezydenta.

Po konsultacji z ugrupowaniami politycznymi projekty mogą trafić do Sejmu. Marszałek nie wykluczył zwołania nawet specjalnego posiedzenia Izby w tej sprawie. O tych projektach mówiono podczas wczorajszego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

Bronisław Komorowski powtórzył, że nie ma powodu do wprowadzenia stanu klęski żywiołowej. - To rząd wprowadza taki stan i premier jeśli uzna to za potrzebne, to taki stan wprowadzi. Ale na razie nie widzę potrzeby - mówi marszałek. Dziś w Sejmie Premier Tusk przedstawi informację o sytuacji powodziowej.

  • Krzysztof Grzesiowski: Bronisław Komorowski, Marszałek Sejmu Rzeczpospolitej wykonujący... bo mamy tu pewien problem prawno-językowy, ale Konstytucja artykuł 131 punkt 2 mówi, że marszałek sejmu tymczasowo do czasu wyboru nowego prezydenta „wykonuje” obowiązki prezydenta Rzeczpospolitej.

    Bronisław Komorowski: Jak go zwał, tak go zwał, w każdym razie serdecznie wszystkich witam.

    K.G.: Dzień dobry, panie marszałku. Jeśli pan pozwoli, zaczniemy od tego, co miało miejsce wczoraj, czyli od propozycji, jakie pan przedstawił, propozycji zmian w prawie, które miałyby pomóc zapobiegać powodziom, może nie tyle zapobiegać, co raczej ograniczać ewentualne straty powodziowe. O co chodzi?

    B.K.: Chodzi o to, że powodzie w Polsce się zdarzają dosyć regularnie i na ogół zainteresowanie powodzią oraz akcją powodziową, problemami bezpieczeństwa powodziowego trwa tyle, ile powódź, a potem kolejne rządy zawsze miały inne, pilniejsze wydatki i miały inne sprawy na głowie i wiele spraw, które dawno powinny być załatwione, np. w wyniku doświadczenia zebranego w czasie dramatycznej powodzi w 97 roku, idzie w zapomnienie. Idzie w zapomnienie. Więc tak postrzegam także i obowiązki, wypełnianie obowiązków głowy państwa, że głowa państwa w przeciwieństwie do rządu, który musi zajmować się bieżącymi sprawami przede wszystkim, akcją ratowniczą, za chwilę pomocą osobom poszkodowanym.

    No, urząd prezydenta jest być miejscem, gdzie powinna być jakaś refleksja dłuższa, długofalowa, wymierzona w przyszłość i stąd podjąłem próbę wyciągnięcia wniosku z wszystkich zaniechań dwudziestu, trzydziestu nawet lat i zaproponowałem Radzie Bezpieczeństwa Narodowego wspólny wysiłek na rzecz rozwiązania kwestii ustawowych. To nie wymaga wielkich pieniędzy, tylko wymaga woli politycznej, wymierzonej w kierunku ułatwienia i przyspieszenia inwestycji związanych z bezpieczeństwem powodziowym. Mam na myśli ustawę o ułatwionym, przyspieszonym wykupie gruntów pod potrzeby budowy wałów przeciwpowodziowych czy zbiorników retencyjnych, no bo są przykłady, że po kilkadziesiąt lat się buduje zbiorniki, między innymi dlatego, że nie można wykupić gruntów. Jest w Polsce sześć ustaw, które ułatwiają wykupy gruntów, na przykład pod potrzeby dróg, na przykład pod potrzeby infrastruktury sportowej na Euro 2012. No nie można zrozumieć, dlaczego do tej pory grunty pod budowę urządzeń hydrotechnicznych, ważnych z punktu widzenia bezpieczeństwa obywateli, były traktowane inaczej. I to się zmieni. Cieszę się bardzo, że opozycja poparła tę ideę. Powstało miejsce, gdzie się myśli razem o bezpieczeństwie państwa polskiego.

    K.G.: A to po pierwsze, bo jest jeszcze druga propozycja.

    B.K.: Druga propozycja wiąże się z zamysłem, aby uniknąć na przyszłość, podkreślam słowo „na przyszłość”, mnożenia się sytuacji, w których gmina nie ma planu zagospodarowania przestrzennego, a ich jest w Polsce bardzo wiele, można było łatwo obejść uwarunkowania hydrologiczne, czyli związane właśnie z terenami zalewowymi. Taki jest system prawa w Polsce, że jeżeli nie ma planu zagospodarowania przestrzennego, studium zagrożenia powodziowego nie jest obowiązujące dla samorządu...

    K.G.: Czyli budować można.

    B.K.: ...w związku z tym często zezwolenia na zabudowę tam, gdzie wiadomo, że będzie powódź i tak prędzej czy później. To też chcielibyśmy zmienić na przyszłość.

    K.G.: Pan mówił o woli politycznej, ale z tego, co do nas dotarło, to wicepremier Waldemar Pawlak miał pewne wątpliwości, że za wcześnie na tego typu rozwiązania legislacyjne. To prawda?

    B.K.: Tu się różnimy, oczywiście, dlatego że ja uważam, że właśnie w atmosferze pewnego poczucia zagrożenia i zwiększonego społecznego zainteresowania problemami bezpieczeństwa łatwo jest przeprowadzić, że tak powiem, w kryzysie można bardzo wiele. Łatwiej jest teraz przeprowadzić rozwiązania ustawowe niż w sytuacji, kiedy wszyscy będą pamiętali, woda opadnie i zainteresowanie opadnie. Więc tu jestem przekonany, że szczegółowe rozwiązanie i propozycja zyskają akceptację także i PSL-u, natomiast dzisiaj cieszę się bardzo, że poparła tu ideę opozycja, zarówno PiS, jak i Lewica.

    K.G.: A kiedy te projekty mogą stać się prawem obowiązującym?

    B.K.: W ciągu paru dni powinny być przygotowane projekty, potem chcę je... bo to trochę trwa, to nie jest tak, że można napisać. Tu chcemy skopiować, częściowo powielić rozwiązania z ustawy drogowej, tej specustawy drogowej, więc sądzę, że w ciągu paru dni będzie przygotowany wstępny projekt, który skonsultuję ze środowiskami politycznymi. No i potem, jeżeli ta konsultacja wypadnie dobrze, być może trzeba będzie zwołać nadzwyczajne posiedzenie sejmu.

    K.G.: To nie miał być temat pierwszego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego...

    B.K.: Nie, ale życie...

    K.G.: ...bo to miały być wnioski z katastrofy samolotu pod Smoleńskiem, no ale tak jak pan mówi...

    B.K.: Życie pisze swoje scenariusze, w tym wypadku dramatyczny scenariusz powodzi, i należy się cieszyć, że choć w ostatnim momencie, ale udało się powołać Radę Bezpieczeństwa Narodowego obejmująca nie tylko przedstawicieli rządu i parlamentu, szefów izb parlamentarnych, ale również partie polityczne, w tym opozycję. Jest takie miejsce, to jest Rada Bezpieczeństwa Narodowego, gdzie można trochę w oderwaniu od walki politycznej partyjnej prowadzić rozmowy o sprawach najważniejszych dla Polski. Siłą rzeczy musiała być to powódź na pierwszym spotkaniu. Na następnym w przyszłym tygodniu będziemy omawiali też nie przyczyny katastrofy smoleńskiej, jak się czasami błędnie podaje, ale wnioski płynące z katastrofy smoleńskiej dla funkcjonowania państwa, dla systemu prawnego trzeba było parę ustaw już poprawiać i jest parę mechanizmów, które trzeba... regulaminów, procedur, które trzeba zmienić, aby państwo polskie mogło funkcjonować bezpieczniej na przyszłość.

    K.G.: Panie marszałku, wracając do powodzi, w tej chwili fala kulminacyjna przechodzi przez Warszawę. Boi się pan tego, co może być za... wkrótce, mianowicie Włocławek?

    B.K.: Znaczy, proszę państwa, fala powodziowa jest dużo większa niż ta, która w 97 roku miała, która spowodowała dramatyczne zniszczenia w Polsce, tyle że wtedy popełniono cały szereg błędów poważnych, które dały efekt w postaci zatopienia Wrocławia i wielu innych miast. Dzisiaj takich błędów na razie na większą skalę nikt nie popełnił. Widać, że jednak jako społeczeństwo, jako państwo wyciągamy jakieś wnioski. Ja jestem pod wrażeniem elektrowni w Połańcu, gdzie byłem, gdzie po tamtej dramatycznej katastrofie, zbudowano trzykilometrowy mur zabezpieczający od strony Wisły elektrownię. Woda sięgała praktycznie już szczytu tego muru, więc to wszystko było... Bo to było obliczone na poprzednie wnioski, z poprzedniej powodzi. No, dzisiaj mamy wyższą wodę. Więc Warszawa według mnie jest miastem stosunkowo bezpiecznym, natomiast rzeczywiście następny taki punkt trudny to będzie Włocławek ze względu na znaną sprawę, że jest to samotny próg, który trzyma całe jezioro wielkie zalewowe, sięgające niemalże Płocka, ale jest niepodparty przez następną planowaną zaporę w Nieszawie. To jest...

    K.G.: Planowaną od już nie wiem ilu, ale na pewno od wielu, wielu lat.

    B.K.: Od wielu lat. Ja się akurat jako prezes Ligi Morskiej i Rzecznej z tym problemem stykam od lat. Organizowałem flisy wiślane, które między innymi stawiały na wymuszenie, zachęcenie budowy tamy w Nieszawie. Dzisiaj wiem, że rząd chyba znalazł rozwiązanie tego problemu między przez odejście od czegoś, co też mało kto sobie zdaje sprawę w Polsce, że tamy kosztowne w utrzymaniu są własnością skarbu państwa, elektrownie są własnością spółek, elektrownie wodne na nich, spółek, które zarabiają na tym pieniądze. Innymi słowy po stronie państwa są koszty, po stronie spółek są zyski z tytułu sprzedaży elektrowni. To ma być przerwany ten dziwny proceder w odniesieniu do zapory w Nieszawie i to być może jest droga do zbudowania drugiej tamy, która by podparła te tamę istniejącą we Włocławku.

    K.G.: Czy kwestia stanu klęski żywiołowej to temat w tej chwili poza dyskusją, że nie będzie wprowadzony w żadnym miejscu w kraju?

    B.K.: Nie no, jeżeliby się zdarzył jakiś dramat na skalę 97 roku, to sądzę, że premier nie będzie się wahał, bo to rząd, Rada Ministrów wprowadza stan klęski żywiołowej. Natomiast dzisiaj nic tego nie zapowiada. Tym bardziej że Polska bez wprowadzania stanu klęski żywiołowej będzie mogła sięgnąć po Europejski Fundusz Solidarności, bo on jest wypłacany, z niego są pieniądze pożyczane bądź wypłacane, umarzane, tam jest bardzo skomplikowany system, w zależności oczywiście od skali strat, a nie od faktu jakby stanu prawnego, czy się ogłosi, czy nie ogłosi. Polska prawdopodobnie będzie chciała skorzystać z Europejskiego Funduszu Solidarności. To jest istotne z punktu widzenia już akcji popowodziowej odbudowy.

    K.G.: O stratach na razie trudno mówić, bo powódź trwa...

    B.K.: One będą znaczne, będą znaczne, bo to są...

    K.G.: Będą znaczne. Właśnie o to chciałem zapytać...

    B.K.: Nie takie jak w 97 roku, ale znaczne.

    K.G.: ...w jaki sposób sejm będzie mógł się do tego odnieść, to znaczy czy będzie domagał się od rządu jakichś stosownych środków na pomoc powodzianom.

    B.K.: Ja nie sądzę, aby trzeba było...

    K.G.: Z drugiej strony jak zachowa się rząd, jak pan sądzi?

    B.K.: Nie sądzę, aby trzeba było czegokolwiek od rządu domagać się, bo rząd zrobi wszystko, widać to już dzisiaj, szukając pieniędzy, zachował sobie rząd sporą rezerwę w budżecie, budżetową, która idzie, prawie cała pójdzie na obronę przed powodzią i likwidację skutków powodzi. Widać, że są już przesunięcia środków, wydawane są z resortów poszczególnych zarówno na akcję bieżącą, bo przecież to idzie z resortu MSWiA, idzie z MON-u, idzie z Ministerstwa Pracy, z różnych będą szły pieniądze tam, gdzie trzeba będzie udzielić pomocy. Natomiast sejm – dzisiaj będzie informacja premiera w sejmie na temat stanu rzeczy, jak wygląda zagrożenie powodziowe i jakie są przygotowania rządu do akcji odbudowy. I sejm także będzie musiał przyjąć te ustawy już wymierzone w przyszłość, o których przed chwilą mówiliśmy, tak, abyśmy byli mądrzy po szkodzie 97 i obecnego roku.

    K.G.: Tym bardziej że jest wola polityczna, jak pan to powiedział.

    B.K.: To, co może sejm wnieść, to oprócz informacji, oprócz zachęcania rządu, bo rząd jest odpowiedzialny za bieżącą akcję w sprawie pomocy, no to może dać zgodę polityczną, która zaowocować powinna mądrymi rozwiązaniami zmniejszającymi, może przyspieszającymi rozwiązania zabezpieczające konkretne dorzecza, konkretne cieki wodne. Takim przykładem jest Racibórz, który... po 97 roku miał być budowany wielki zbiornik retencyjny, właściwie gwarantujący bezpieczeństwo na całej Odrze. Nie powstał dlatego, że nie można było wykupić tych terenów. No, po prostu paranoja kompletna. Z powodu wieloletniego działania z miernymi efektami i w tym roku przeżywaliśmy na Odrze poważne zagrożenie. Na szczęście nie skończyło się to jakimś poważnym dramatem ogólnym, no ale to trzeba ten chocholi taniec niemożności przerwać. Stąd właśnie idea specustawy z myślą o wykupie terenów pod urządzenia hydrotechniczne.

    K.G.: Panie marszałku, dziękujemy bardzo za wizytę i dziękujemy za rozmowę. Bronisław Komorowski, Marszałek Sejmu i wykonujący obowiązki Prezydenta Rzeczpospolitej, był naszym gościem.

    B.K.: Dziękuję, dziękuję wszystkim.

    (J.M.)