Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 06.04.2010

Jest wystarczająca liczba pediatrów dla szkół

Jest pomysł, aby lekarze wrócili do szkół. Ministerstwo Zdrowia deklaruje, że lekarze się znajdą.

Cezary Rzemek, wiceminister zdrowia powiedział w Jedynce, że Ministerstwo Zdrowia specjalizację z pediatrii uważa za priorytetową. - Ale trzeba odmłodzić kadrę ponieważ średnia wieku lekarzy wynosi ponad 50 lat. - W obecnej chwili jest zabezpieczenie wśród pediatrów – powiedział Cezary Rzemek.


Według statystyk, zaledwie 3 proc. dzieci w wieku szkolnym jest całkowicie zdrowa. Głównymi przypadłościami są m.in. wady postawy, zgryzu, próchnica, kłopoty ze wzrokiem i słuchem.

Rzemek mówi, że w tym samym czasie zmieniły się standardy wykonywania i wykrywalności chorób, stąd złe statystyki.

Niezależnie od nowego pomysłu Narodowy Fundusz Zdrowia kontraktuje w szkołach higienistki i pielęgniarki, które wykonują podstawowe badania. - W tym, w miarę swoich umiejętności, badania przesiewowe - mówi Rzemek.

Na pytanie czemu nie ma w szkołach dentystów, odpowiada, że Narodowy Fundusz Zdrowia zakontraktował w każdej gminie dentystów, dlatego - według Ministerstwa Zdrowia - nie powinno być problemu z dostępem do lekarzy tej specjalności.

*

  • Paweł Wojewódka: Naszym gościem jest wiceminister zdrowia Cezary Rzemek. Witam pana serdecznie.

    Cezary Rzemek: Dzień dobry państwu.

    P.W.: Ja należę do pokolenia, które pamięta lekarzy w szkołach, i lekarzy, pielęgniarki, higienistki, i dentystów. Dentystów wspominam najbardziej boleśnie, znaczy bardzo boleśnie, bo okazuje się, że ówczesny sprzęt w szkołach nie należał do najbezpieczniejszych.

    C.Rz.: Dentystów również osobiście pamiętam, jeszcze jak panie korzystały z urządzeń, które były napędzane nogą. Tak, rzeczywiście to były wspomnienia trochę traumatyczne.

    P.W.: Ale skutki były dobre, bo dzieci miały i zęby zdrowsze, i były bardzo częste kontrole stanu zdrowia młodzieży w tamtych czasach, bo ci lekarze pracowali non stop, to znaczy przez kilka godzin w szkole podstawowej i w szkole średniej byli.

    C.Rz.: No tak. Szanowni państwo, system opieki zdrowotnej od tych czasów już się zmienił troszeczkę, rolę główną teraz lekarz POZ przejął, zarówno opiekę jako pielęgniarki...

    P.W.: POZ?

    C.Rz.: ...jak i lekarz. Podstawowej opieki zdrowotnej. I przejął tę rolę sprawowania opieki nad całą rodziną, nie tylko nad dzieckiem, ale w szczególności nad dzieckiem. Dzisiaj dyskutujemy i tutaj trzeba przyznać, że trochę dziwiący fakt jest, że to Towarzystwo Pediatryczne zwraca się...

    P.W.: No, apeluje...

    C.Rz.: Apeluje.

    P.W.: ...między innymi Towarzystwo Pediatryczne, ale też apelują nauczyciele.

    C.Rz.: Ale też między innymi to Towarzystwo, które to przez długi czas próbowało wstrzymywać specjalizację. W tej chwili Ministerstwo Zdrowia specjalizację z pediatrii uznaje za priorytetową i dzięki temu zwiększyła się ilość o 29% miejsc, w których takie specjalizacje będzie można tworzyć. Jak wiemy, średnia wieków obecnie lekarzy, lekarzy pediatrów jest ponad 50 lat, więc ta kadra musi się odmłodzić. I w tym momencie będzie wystarczająca ilość pediatrów, zarówno jako lekarzy POZ. Jak pan wie, lekarz rodzinny, czyli ten podstawowej opieki zdrowotnej, również odbywa specjalizację, w trakcie której ma około pół roku na pediatrii odbywa staż swój. Więc lekarzy pediatrów jest prawie 40% jako lekarzy rodzinnych tak zwanych i dodatkowo każdy lekarz rodzinny ma w trakcie specjalizacji takie doświadczenie na oddziale pediatrii, w związku z tym zabezpieczenie dla dzieci jest w obecnej chwili dobre.

    P.W.: No dobrze, panie ministrze, wobec tego skąd takie dane, że zaledwie 3% dzieci w wieku szkolnym są to dzieci zdrowe, bez żadnych kłopotów? Tutaj mówi się o różnych przypadłościach cywilizacyjnych, które naszą młodzież, nasze dzieci dotykają, i rzeczywiście to zaczyna być duży problem, co na przykład potwierdzają nauczyciele wychowania fizycznego, brak tej permanentnej kontroli.

    C.Rz.: Z jednej strony...

    P.W.: Medycznej kontroli oczywiście.

    C.Rz.: Z jednej strony tutaj mówimy, że tylko 3%, ale zobaczmy przez ten okres, jak się zwiększyły nakłady na nowy sprzęt, jaka wykrywalność jest. Kto pomyślałby kilkanaście lat temu o alergii, że co drugie dziecko może być chore na alergię. W tej chwili badania te, jak tutaj zacytował pan, są bardzo szczegółowe i rzeczywiście te dzieci, które są chore, skierowane są do lekarzy odpowiednich...

    P.W.: Ale nie są robione badania...

    C.Rz.: Natomiast... Natomiast...

    P.W.: Panie ministrze, ale nie są robione badania przesiewowe.

    C.Rz.: Natomiast... Momencik, ja dokończę wypowiedź. Natomiast w szkole, jak wiemy, jest higienistka szkolna albo pielęgniarka szkolna, która również widuje te dzieci przecież i jeżeli stwierdza stan jakiejś choroby, daje sygnał rodzicom i rodzice udają się do konkretnego specjalisty. Więc jednocześnie wady postawy były wcześniej, tak i teraz są, natomiast ta higienistka szkolna wyłapuje je w szkole i tam również te dzieci zdrowe waży, mierzy, czyli robi podstawowe badania. Natomiast wykrywalność tych chorób jest znacznie większa niż kiedyś. I to jest powód, że mówimy, że dzieci jest coraz więcej chorych.

    P.W.: Panie ministrze, czy Ministerstwo ma statystyki, w ilu szkołach są pielęgniarki i higienistki szkolne?

    C.Rz.: Jak pan wie, Narodowy Fundusz Zdrowia kontraktując, a jednocześnie wójtowie, burmistrzowie są zobowiązani takież pielęgniarki i higienistki szkolne mieć w każdej szkole.

    P.W.: A rzeczywiście są?

    C.Rz.: Jak wynika z ewidencji w Narodowym Funduszu Zdrowia, rzeczywiście są, zgodnie z zawartym kontraktem.

    P.W.: No dobrze, a czy 3,20 zł na ucznia na opiekę zdrowotną to jest dużo czy mało?

    C.Rz.: Panie redaktorze, czy to jest dużo, czy mało, to zależy, jak każda z tych osób prowadzi swoją gospodarkę. Oczywiście kontrakt Narodowego Funduszu Zdrowia wystarczający jest, ponieważ sam sprawowałem nadzór nad takim jako dyrektor szpitala i dobrze wiem, że mogłem prowadząc ściśle ekonomicznie również budżet, wychodziłem na tym, czyli nie traciłem na opiece w szkole.

    P.W.: Panie ministrze, rachunek prosty, jest pan finansistą – dwustu uczniów, 3,20 na ucznia i na etacie higienistka czy pielęgniarka. To ile ona będzie zarabiała złotych polskich? Około 600 złotych, czyli nawet niż mniej połowa minimum socjalnego.

    C.Rz.: Jak pan dobrze wie, w Narodowym Funduszu Zdrowia nie kontraktuje się samej jednej szkoły, kontraktuje się całą usługę. Podmiot, który obejmuje szkoły, może objąć kilka szkół naraz i wtedy wynik ekonomiczny jest większy.

    P.W.: No tak, ale tutaj w tym momencie, przepraszam bardzo, troszkę pan mówi jak księgowy, nie uwłaczając księgowym. Ale z drugiej strony na to patrząc, to należałoby się może rzeczywiście zastanowić nad rozszerzeniem...

    C.Rz.: Ale pan teraz...

    P.W.: Może pan pozwoli. Nad rozszerzeniem tych usług medycznych, dlatego że młodzi ludzie, jak pan sam stwierdził, zapadają na coraz więcej różnych chorób, lat temu 20 czy 30 mniej znanych bądź (...).

    C.R.: Mówiłem o wykrywalności, a nie o zapadalności, natomiast mówiłem na początku, że opieka medyczna jest zabezpieczona przez lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej. Tak że tutaj nie mamy co mówić o zwiększeniu ilości badań. Lekarze podstawowej opieki zdrowotnej spełniają te kryteria.

    P.W.: A czy badania przesiewowe są w szkołach robione?

    C.Rz.: Higienistki i pielęgniarki szkolne jak najbardziej co jakiś czas badają, chociażby to, co powtórzę jeszcze raz, mierzą, ważą i wady postawy sprawdzają w miarę swoich umiejętności.

    P.W.: A dentyści?

    C.Rz.: A dentystów, jak pan wie, nie ma.

    P.W.: A dlaczego w szkołach nie ma dentystów? Bo jeszcze lat temu 20, 30 dentyści w szkołach byli. Pan również miał traumatyczne doświadczenia, no ale ta trauma być może nam na dobre wyszła, bo zębów u nas co niemiara.

    C.Rz.: Ale jak pan wie, Narodowy Fundusz Zdrowia zakontraktował w każdej gminie zarówno usługi dentystyczne, tak że nie ma problemu z dostępem do takiego dentysty.

    P.W.: Tak, ale w szkole jest bliżej. I ze szkoły jest bliżej, prawda?

    C.Rz.: Ja rozumiem, że ze szkoły być może jest bliżej, natomiast jak pan wie nie wszystkie usługi muszą być najbliżej. Czy ta odległość będzie sto metrów od szkoły, czy będzie dwieście metrów, to już chyba nie robi różnicy dla dostępu do świadczeń medycznych, prawda?

    P.W.: Troszkę ma pan rację, ale nie do końca, bo na pewno pan brał w takich akcjach udział, kiedy cała klasa była prowadzona przez wychowawcę pod gabinet dentystyczny i dentysta po kolei według dziennika, listy w dzienniku do paszcz młodych uczniów zaglądał, prawda? I wyłapywał...

    C.Rz.: Oczywiście, ale co do jakości tych świadczeń bym się nie chciał również wypowiadać.

    P.W.: Ale wyłapywał wszystkie niedoskonałości i wszystkie ubytki. A dzisiaj to jest troszkę loteria, czy rodzice zaprowadzą, czy nie zaprowadzą.

    C.Rz.: Ale w tym momencie mówi pan, że rodzice nie dbają o swoje dzieci? Sugeruje pan? Nie, rodzice dbają, dlatego chodzą do prywatnych gabinetów, tam, gdzie jest Narodowy Fundusz Zdrowia, kontraktuje. Te przeglądy są za darmo, również nie ponoszą żadnych kosztów i dlatego zachęcam wszystkie dzieci, rodziców, aby prowadzały swoje dzieci do dentystów na przeglądy.

    P.W.: Czyli jest dobrze.

    C.Rz.: Oczywiście zawsze mogłoby być lepiej, ale jest na pewno opieka dentystyczna wystarczająca.

    P.W.: A lekarska?

    C.Rz.: Również.

    P.W.: Tak optymizmem, panie ministrze, powiało, to myślę sobie...

    C.Rz.: Realizm.

    P.W.: I optymizmem. Myślę sobie wobec tego, skąd te pomysły, żeby jednak lekarze do szkół wrócili. Dzisiaj...

    C.Rz.: Jeżeli mogę wspomnieć jeszcze tylko o tym wieku pediatrów – ponad 50 lat. Dlaczego teraz dopiero te Towarzystwo odzywa się, a nie 3, 4 lata temu, gdzie było widać, że już to jest zapaść, jeśli chodzi o ilość pediatrów, będzie w Polsce, tak?

    P.W.: Co prawda zbliżam się, a właściwie już jestem po wieku, o którym pan mówił, ale nie czuję się zapadnięty, chociaż pediatrą nie jestem. Dziękuję, panie ministrze, serdecznie za wizytę. Państwa i moim gościem był wiceminister zdrowia pan Cezary Rzemek.

    (transkrypcja J.M.)