Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 23.04.2010

Trzeba było podjąć odważną decyzję

Kiedy została odrzucona propozycja SLD wyłonienia ponadpartyjnego kandydata, trzeba było podjąć odważną decyzję. Dlatego Sojusz wystawił Grzegorza Napieralskiego do wyborów prezydenckich. - To wielka odpowiedzialność, ale i wielki zaszczyt - mówi w "Sygnałach Dnia" Marek Wikiński, poseł Lewicy, wiceprzewodniczący SLD.

Sojusz liczy. że Grzegorz Napieralski wejdzie do drugiej tury. - A w drugiej turze wszystko jest możliwe - mówi Wikiński. Apeluje do Polaków, żeby nie pozwolili, by jedna partia zdominowała życie polityczne w Polsce.

Marek Wikiński uważa, że Platforma Obywatelska powinna wycofać kandydaturę Bronisława Komorowskiego i wystawić do wyborów Donalda Tuska. Wtedy pod głosowanie poddani zostaliby liderzy wiodących ugrupowań, bo PSL już wystawiło Waldemara Pawlaka, a PiS wystawi prawdopodobnie Jarosława Kaczyńskiego.

Poseł SLD bardzo dobrze ocenia postawę premiera po katastrofie pod Smoleńskiem. - Tusk zachowuje się dostojnie i godnie, i zdał egzamin, jaki historia przed nim postawiła - mówi.

Wikiński ocenia, że sprawdzili się fenomenalnie urzędnicy państwowi, policja wojsko, urzędnicy Krakowa. Szczególne podziękowania poseł SLD wypowiedział pod adresem Michała Boniego.

Wikiński wzywa Polaków, żeby dobrze się z astanowili na kogo głosować. - Jeżeli PO weźmie wszystkie instytucje państwa, to za chwilę wszystko będzie w Polsce sprywatyzowane - ostrzega. - Jedynie powietrze nie będzie sprywatyzowane - ironizuje poseł.

Poseł SLD apeluje, żeby marszałek nie rozwiązywał Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. - Jeżeli marszałek Sejmu, który pełni obowiązki porezydenta nie przyjmie sprawozdania KRRiT to droga do prywatyzacji mediów publicznych będzie otwarta - przestrzega Marek Wikiński. Jest też zdania, że marszałek powinien podpisać ustawę o IPN nie przejmując się apelami, by Bronisław Komorowski wykonał testament zmarłego prezydenta i ustawę zawetował.

(ag)

*

  • Wiesław Molak: Marek Wikiński, Sojusz Lewicy Demokratycznej. Dzień dobry, witamy w Sygnałach.

    Marek Wikiński: Witam panów, witam państwa.

    Jakub Urlich: Panie pośle, zarząd SLD przez aklamację wybrał wczoraj Grzegorza Napieralskiego na kandydata na prezydenta w wyborach 20 czerwca. Grzegorz Napieralski mówi: „Powiedziałem: tak. Polityka musi być inna, wydarzenia ostatnich tygodni pokazały, że może być inna”. Skąd taka decyzja? Dlaczego właśnie Grzegorz Napieralski?

    Marek Wikiński: Przede wszystkim tragedia 10 kwietnia pod Smoleńskiem spowodowała wyeliminowanie naszego kandydata na prezydenta, marszałka Jerzego Szmajdzińskiego. Śp. Jerzy dzisiaj obchodziłby imieniny. I byliśmy w bardzo trudnej sytuacji politycznej i zarząd rzeczywiście (byłem wczoraj na nim obecny) jednomyślnie podjął decyzję o desygnowaniu lidera partii, przewodniczącego Sojuszu Lewicy Demokratycznej Grzegorza Napieralskiego na najważniejszy urząd w naszej ojczyźnie. Grzegorz Napieralski jest politykiem młodego pokolenia, jest politykiem, który wnosi inne zupełnie wartości do polityki. To polityk nowoczesny, polityk, którego oczkiem w głowie są nowe technologie, rozwój infrastruktury teleinformatycznej, cały czas...

    J.U.: A te inne nazwiska, które pojawiały się wcześniej – Marek Siwiec, Ryszard Kalisz – czemu nie oni?

    Marek Wikiński: Przede wszystkim kiedy dziennikarze, panów koleżanki i koledzy cały czas dociskali nas, żeby mówić o wyborze kandydatki lub kandydata na urząd prezydenta, my z całym szacunkiem, z pokorą mówiliśmy stanowczo, że dopóki nie pożegnamy na tej ostatniej drodze naszego przyjaciela Jerzego Szmajdzińskiego, nie będziemy mówili o nazwiskach. I dopiero kiedy godnie, bardzo podniośle rozstaliśmy się z naszym kandydatem marszałkiem Szmajdzińskim, rozpoczęliśmy rozmowy na temat przyszłości, na temat desygnowania najlepszej osoby na ten urząd. Były na giełdzie różne nazwiska, natomiast wczoraj na zarządzie była rozmowa tylko o jednym nazwisku: o Grzegorzu Napieralskim. I Grzegorz podjął tę odpowiedzialność, wykazał się wielką odpowiedzialnością polityczną, wziął na swoje barki wielki ciężar, wielki obowiązek, ale również wielki zaszczyt. Przed dziesięcioma laty Waldemar Pawlak był rówieśnikiem Grzegorza Napieralskiego i wierzę głęboko, że przed Grzegorzem naprawdę wielka, wielka odpowiedzialność i wielka kariera polityczna.

    J.U.: Ale, panie pośle, co myśleć o kandydacie, który tego samego dnia publikuje apel do wszystkich podmiotów życia politycznego: Platformy, PiS-u, SLD i PSL, żeby porozumiały się i zrezygnowały z wystawiania partyjnych kandydatów w tej elekcji, no i żeby poparły wspólnego, propaństwowego kandydata, i tego samego dnia zgłasza się, że on chce być kandydatem?

    M.W.: Była ta oferta polityczna na kanwie wydarzeń, na kanwie tego, co naród polski zrobił po 10 kwietnia. To naprawdę wzruszające chwile, Polacy zdali egzamin w tych trudnych chwilach i wydawało nam się, że taka romantyczna propozycja, żeby poszukać takiej osoby, która by łączyła wszystkich Polaków... Nie mówiliśmy o konkretnych nazwiskach, ale idea sama została natychmiast odrzucona przez partyjnictwo Platformy Obywatelskiej i innych ugrupowań. I w związku z tym, skoro nie było żadnego pozytywnego odzewu w tej sprawie, trzeba było podjąć męską, odważną decyzję i ta decyzja została podjęta.

    Wiesław Molak: „Partyjniactwo” powiedział pan, tak? Zaczyna się znowu?

    Marek Wikiński: No, kiedy Sojusz Lewicy Demokratycznej, który poniósł naprawdę niepowetowane straty w tragedii 10 kwietnia, zaproponował dwie naprawdę bardzo cenne inicjatywy, żeby właśnie wyłonić kandydatkę lub kandydata ponadpartyjnego, takiego ojca narodu na urząd prezydenta, ta propozycja została odrzucona, zaproponowaliśmy inną propozycję, tak zwaną propozycję fair play, żeby w tych okręgach wyborczych, w których Platforma Obywatelska i Prawo i Sprawiedliwość straciły swoich senatorów, żeby inne ugrupowania polityczne nie wystawiały swoich kandydatów w wyborach uzupełniających do senatu, żeby wszystkie partie polityczne zachowały się tak jak piłkarze na boisku, którzy oddają piłkę przeciwnej drużynie wtedy, kiedy tę piłkę trzeba oddać, chcieliśmy, żeby zachowały się polityczne fair play, też zero odzewu, zero poparcia dla tej inicjatywy. I też będziemy rozważali desygnowanie kandydatów, skoro inne partie polityczne nie potrafią się wznieść ponad podziały.

    W.M.: W poniedziałek poznamy kandydata Prawa i Sprawiedliwości na urząd prezydencki. Coś by pan poradził kolegom z PiS-u?

    M.W.: Wydaje mi się, że kandydat jest jeden i oczywisty. Tak jak w Sojuszu Lewicy Demokratycznej nasz przewodniczący bierze odpowiedzialność i bierze udział w tych wyborach, tak jak pan premier Waldemar Pawlak w Polskim Stronnictwem Ludowym, w tym bardzo krótkim okresie na podejmowanie decyzji Prawo i Sprawiedliwość nie ma alternatywy – powinien startować pan prezes Jarosław Kaczyński.

    J.U.: To oznacza, że Platforma Obywatelska też powinna wycofać kandydaturę Bronisława Komorowskiego, a wystawić Donalda Tuska?

    M.W.: Myślę, że to byłby naprawdę doskonały pomysł. Pan premier Donald Tusk w tych dniach tej tragedii zachowuje się naprawdę dostojnie, godnie i rzeczywiście premier Tusk zdał ten egzamin, ten sprawdzian, który historia przez ostatnie dni mu sprawiła.

    J.U.: Ciekawe, bo nieczęsto słyszy się takie słowa polityków z innych opcji politycznych, polityków, którzy chwalą swoich konkurentów.

    M.W.: Tutaj rzeczywiście chcę podziękować przede wszystkim Wojsku Polskiemu, Policji, wszystkim służbom cywilnym, Kancelarii Premiera, Sejmu, Senatu, którzy w tych trudnych dniach sprawdzili się naprawdę fenomenalnie. Urzędnicy Krakowa, zarówno Urzędu Wojewody, kierowanego przez pana wojewodę Kracika, jak i urzędnicy miasta Krakowa kierowanego przez pana prezydenta Jacka Majchrowskiego, to naprawdę były dni próby i tutaj państwo polskie zdało ten egzamin. Tutaj szczególne podziękowania dla pana ministra Michała Boniego, to na jego barkach była cała odpowiedzialność za te trudne dni. Dzisiaj mamy powitanie ostatniego już samolotu z ciałami, na pokładzie 21 ofiar wraca do Rzeczpospolitej.

    W.M.: Trwa kampania wyborcza, prawda? Jarosław Gowin mówi, że współczucie nie wystarczy, by wygrać – to mówi do Prawa i Sprawiedliwości.

    M.W.: Tutaj rzeczywiście ta kampania dopiero się rozpocznie, bo w poniedziałek poznamy kandydata Prawa i Sprawiedliwości. Polacy są mądrym narodem i ja wierzę głęboko, że Polacy nie przekażą pełnej władzy w ręce jednego człowieka, że Polacy mają świadomość tego, że jeżeli Platforma Obywatelska weźmie wszystkie instytucje państwa, to za chwilę będzie sprywatyzowane wszystko w Polsce – szpitale, uniwersytety, szkoły, przedszkola, kolej, radio, telewizja, jedynie powietrze będzie publiczną przestrzenią.

    J.U.: Pan mówi, że Platforma weźmie wszystkie instytucje. Krajową Radę Radiofonii i Telewizji też? Jaka perspektywa w najbliższym czasie?

    M.W.: Panie redaktorze, prawo mówi, że sprawozdanie sejmu i senatu może w przypadku jego odrzucenia podtrzymać prezydent Rzeczpospolitej. Dzisiaj Konstytucja jest nieubłagana – jeżeli sejm, w którym większość ma Platforma Obywatelska, i senat, w którym też ma większość Platforma Obywatelska, odrzuci sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, to marszałek sejmu wykonujący obowiązki prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej postawi krzyżyk na Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji i to otworzy drogę do sprywatyzowania Telewizji Polskiej i Polskiego Radia.

    J.U.: Co będzie się działo dalej? To znaczy w jaki sposób miałaby ta prywatyzacja pana zdaniem wyglądać?

    M.W.: To już eksperci, liberałowie z Platformy Obywatelskiej mają na to pewnie kilkaset pomysłów, w jaki sposób sprywatyzować polskie media, polską telewizję publiczną, Polskie Radio publiczne.

    J.U.: A ustawa medialna? Myśli pan, że ta sprawa wróci w najbliższym czasie?

    M.W.: Jeżeli będzie sprywatyzowana telewizja, sprywatyzowane Polskie Radio, to ustawa medialna będzie przyjęta w zupełnie innym kształcie, to będzie już, że tak powiem, podział tego rynku medialnego między prywatne korporacje, prywatne firmy.

    W.M.: Zawirowania wokół Instytutu Pamięci Narodowej – jak pan sądzi, jak to się zakończy?

    M.W.: Przede wszystkim tutaj wielka odpowiedzialność na marszałku sejmu wykonującym obowiązki prezydenta Rzeczpospolitej, wydaje mi się, że pan marszałek powinien podpisać ustawę nowelizującą ustawę o Instytucie Pamięci Narodowej. Te apele i nawoływania urzędników Kancelarii Prezydenta, żeby wypełnić testament pana prezydenta Kaczyńskiego, nie znajdą uznania u pana marszałka sejmu.

    W.M.: Na zakończenie wróćmy jeszcze do kandydatury Grzegorza Napieralskiego na stanowisko prezydenta Rzeczypospolitej. Na ile procent liczy Sojusz Lewicy Demokratycznej?

    W.M.: Właśnie mówiąc o tym, że Polacy są mądrym narodem, wierzę, że Grzegorz Napieralski wejdzie do II tury, że Polacy nie pozwolą na to, żeby jedna partia zawłaszczyła całą przestrzeń polityczną i publiczną, i w II turze jest wszystko możliwe.

    J.U.: Leszek Miller mówi, że 6% to byłby dobry wynik, ale 6% nie da II tury.

    Marek Wikiński: Najlepszym sondażem jest dzień wyborów. Poczekajmy do czerwca, a 20 czerwca Polacy zdecydują, kto będzie głową naszego państwa.

    Wiesław Molak: Dziękujemy bardzo za rozmowę. Marek Wikiński, Sojusz Lewicy Demokratycznej.

    (J.M.)