Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 18.02.2009

Spór widzę

Pomysły wicepremiera Pawlaka warte rozważenia, nie wiem, czy przez zazdrość, że to robi koalicjant, a nie Platforma, są wstrzymywane albo przesuwane.

Grzegorz Ślubowski: Naszym gościem jest Grzegorz Napieralski, Przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Dzień dobry.

Grzegorz Napieralski: Dzień dobry, witam serdecznie.

G.Ś.: Panie przewodniczący, unieważnienie opcji – to wczoraj proponował wicepremier Waldemar Pawlak. Jak twierdził w naszym studiu minister Marek Sawicki, nie zostało to wcale zlekceważone przez rząd, ale zostało przesunięte. Jak pan się odnosi do tego pomysłu?

G.N.: Rząd w ogóle ma problem z kryzysem. Nie skupił się tylko na opcjach. To, oczywiście, jest poważny problem i problem dotkliwy. Jak słyszymy dzisiaj w serwisach informacyjnych, dotyczy również przedsiębiorstw państwowych, gdzie zasiadają przedstawiciele rządu w radach nadzorczych, ale problem jest jeszcze większy – w bankach ludzie pozaciągali kredyty na przykład na zakup mieszkania, dzisiaj te kredyty przez skoki waluty spowodowały to, że ich zastaw hipoteczny jest mniejszy, czyli to mieszkanie...

G.Ś.: Warte jest mniej niż...

G.N.: Tak, dokładnie, niż ten kredyt. Więc tych problemów się dużo mnoży. Rząd widać nie za bardzo wie, jak zareagować. I martwi mnie jeszcze jedna rzecz, panie redaktorze, że widzę na linii pan premier Pawlak a premier Tusk taki spór. Znaczy pan premier Pawlak wykazuje – i to oceniam pozytywnie – wykazuje pewną aktywność, znaczy widać, że chce coś zrobić, że ma pomysły, jako minister gospodarki wprowadza pod posiedzenia rządu pewne rozwiązania. Nie chcę teraz ich oceniać, bo za mało mamy czasu, ale pomysły warte rozważenia. Natomiast nie wiem, czy przez zazdrość, że to robi koalicjant, a nie Platforma, te propozycje są albo wstrzymywane, albo – tak jak to pan redaktor zauważył na samym początku tej audycji – że przesuwane.

To powoduje, że po pierwsze wprowadza się dużą niepewność w informacji, po drugie – dzisiaj ludzie też czują się zagrożeni, no a bombardowani są zewsząd takimi sygnałami jak dzisiaj również w waszym radio, panie redaktorze, informacją, że tu, w Warszawie, w jednym z większych zakładów samochodowych może dojść do zwolnienia prawie 600 osób. I to jest bardzo niebezpieczne. I rząd nie ma na to recepty. Niestety, nie ma na to recepty, nie reaguje wtedy kiedy powinien reagować, bo każde przesunięcie reakcji o tydzień, kilka dni może spowodować, że utracą albo miliony złotych przedsiębiorstwa, albo –set osób po prostu zostanie zwolnionych z pracy.

G.Ś.: No ale mi się wydaje, że właśnie receptą Donalda Tuska jest, że ta recepta jest, znaczy recepta jest taka, żeby oszczędzać, premier ufa ministrowi Rostowskiemu, to jego uczynił jakby głównego zarządzającego kryzysem i tego się trzyma. No i stąd może wynikać to odsunięcie Waldemara Pawlaka, które ma miejsce, które nie chcą przyznać politycy PSL–u, ale to jest widoczne gołym okiem.

G.N.: Ale wie pan, jakie oszczędzanie? Znaczy my mamy takie swoiste żonglowanie kwotami, wychodzą poszczególni ministrowie i mówią: a dzisiaj utnę 500 milionów złotych, a dzisiaj utnę miliard złotych. Tylko zawsze pada pytanie: gdzie te pieniądze zostaną zabrane? Z czego zostaną zabrane te pieniądze? Jeżeli słyszeliśmy, że jednym z ważniejszych punktów rządu polskiego jest to, że będzie inwestycja w naukę, czyli inwestycja w rozwój naszego kraju, okazuje się, że z niewielkiego budżetu ministerstwa, które zajmuje się nauką i szkolnictwem wyższym, ucina się 1/5 prawie tego budżetu, czyli nie ma na badania, nie ma na rozwój szkolnictwa wyższego, czyli to też będą dysproporcje, bogaci będą mogli się uczyć, studiować, biedniejsi mogą mieć z tym problem. To samo z edukacją. Jeżeli oszczędzanie ma polegać na tym... Może drobny przykład, ale jakże kuriozalny, pokazuje złą i niedobrą filozofię tego rządu. Otóż oszczędzanie ma polegać na tym, że minister spraw zagranicznych szukając oszczędności w swoim resorcie, mówi: sprzedajemy nieruchomości należące do naszego rządu za granicą, kiedy wiadomo, że nieruchomości spadły dzisiaj na łeb, na szyję, że są po prostu bardzo, bardzo tanie, no to właśnie takie oszczędzanie, panie redaktorze...

G.Ś.: No a co jest lepsze w takim razie? Zwiększanie budżetu, napędzenie inflacji?

G.N.: Lepsze...

G.Ś.: Wie pan, to nie ma dobrego rozwiązania w tej sytuacji i ekonomiści związani z Platformą i sami politycy Platformy słusznie twierdzą, że my nie jesteśmy Stanami Zjednoczonymi, my nie możemy sobie pozwolić na dodrukowanie... nie mamy dolarów.

G.N.: Ja się martwię, że ci sami ekonomiści, którzy doradzają dzisiaj Donaldowi Tuskowi, doradzali również AWS–owi, kiedy również chciał reformować kraj i wpędził nas naprawdę w wielkie problemy finansowe. Przypominam, że rząd AWS–u, czyli Platformy i PiS-u, bo przecież to tak wtedy się nazywało, powiedzmy otwarcie, przecież Donald Tusk też tworzył tamten rząd Buzka, dzisiaj profesor Buzek jest przecież eurodeputowanym z Platformy Obywatelskiej, takie właśnie pomysły doprowadziły do tego, że w roku 2000 mieliśmy olbrzymią dziurę Bauca, przypominam, bo wszyscy o tym zapomnieli, olbrzymie bezrobocie.

Co my proponujemy jako lewica? Mówimy: dzisiaj ratujmy miejsca pracy. To nie jest tak, że dzisiaj nie jesteśmy Stanami Zjednoczonymi, ja nie mówię, żeby pakować tak wielkie pieniądze, jak są pakowane w Stanach Zjednoczonych, ale co robi prezydent Obama? Otóż szuka dzisiaj pieniędzy na zamówienia publiczne, szuka dzisiaj pieniędzy na roboty publiczne. A my dzisiaj co robimy? Gdzieś rzekomo oszczędzamy, panie redaktorze. I proszę zwrócić uwagę – fakty pokazują na to, że ta polityka pana ministra Rostowskiego, który moim zdaniem złą politykę prowadzi, ta polityka prowadzi do tego, że dzisiaj zgłoszono 600 osób do zwolnienia w Warszawie, w samym miesiącu styczniu na Śląsku na przykład prawie 6 tysięcy ludzi zgłoszono do wojewódzkiego urzędu pracy jako zwolnienie grupowe. No to, panie redaktorze, fakty pokazują jedno – polityka rządu i polityka ekonomistów, którzy doradzają premierowi jest zła i niestety Platforma z tych sygnałów, które płyną, żadnego wniosku nie wyciąga.

G.Ś.: 25 grudnia prezydent chce zwołać szczyt antykryzysowy. To dobry pomysł?

G.N.: No, zawsze warto rozmawiać. Znaczy ja jestem zwolennikiem dialogu i porozumienia. Sojusz Lewicy Demokratycznej dwukrotnie rządził w ostatnim 20–leciu, dwukrotnie wyprowadzał Polskę z kryzysu gospodarczego. Nie pomagają nam w tym...

G.Ś.: Też koniunktura była troszeczkę inna chyba.

G.N.: Nie, panie redaktorze...

G.Ś.: Panie przewodniczący, takiej złej jak teraz to chyba jednak nie było, prawda?

G.N.: Bardzo podobna koniunktura i naprawdę bardzo zła sytuacja. Udało nam się. Nikt z nami wtedy nie chciał rozmawiać i współpracować, a jednak nam się udało. Mamy dobrych specjalistów i chcemy też rozmawiać. Tylko ta rozmowa musi być poważna. To nie może być krótkie, godzinne spotkanie jak ostatnio u pana premiera, gdzie chwilę porozmawialiśmy. To musi być rzetelna rozmowa, znaczy przede wszystkim ekspertów, nie polityków. Ja jestem zwolennikiem, żeby to partie polityczne delegowały ekspertów, parlamentarzystów ze swoich klubów, którzy zajmują się gospodarką, finansami, plus zaplecze eksperckie, które mają. My mamy bardzo dobre to zaplecze eksperckie, gdzie my możemy swoje pomysły zarekomendować. Tylko jest jeden warunek, panie redaktorze – druga strona dzisiaj, która ma większość w parlamencie, ma możliwość wprowadzać różne reformy, musi słuchać, a nie tylko sama próbować budować jakiś, nie wiem, dobry wizerunek i być zazdrosna, że ktoś inny może składać różne dobre propozycje.

G.Ś.: Panie przewodniczący, co dalej z ustawą medialną? Pojawiły się już takie informacje w mediach, w prasie, że jest ta ustawa. Kiedy ona trafi do sejmu?

G.N.: Wie pan, jeżeli powiemy, że jest ta ustawa, to tylko wtedy, kiedy będzie podpisana przez prezydenta, uchwalona w parlamencie...

G.Ś.: Ale jeżeli jest porozumienie między Platformą i SLD, jest to porozumienie?

G.N.: Jesteśmy bardzo bliscy...

G.Ś.: A to już bardzo dawno jesteście bardzo bliscy.

G.N.: Jesteśmy bardzo bliscy. SLD jest bardzo elastyczne, naprawdę chce tego porozumienia i chce reformy w mediach publicznych. I tak jak pan redaktor wie, ja i moja partia chciałaby, żeby Polskie Radio, w którym dzisiaj prowadzimy ten wywiad, to była silna instytucja państwowa, która świetnie spełnia swoją misję, która ma znakomite programy, ale nie tylko komercyjne, ale przede wszystkim te, które (...) kulturę, edukację. Do tego jest potrzebna dobra ustawa. My przygotowaliśmy dobre poprawki do propozycji Platformy Obywatelskiej i czekamy dzisiaj, czy te poprawki będą naniesione na jednolity tekst ustawy. Jak tylko to wpłynie do parlamentu, my jesteśmy gotowi do pracy. Więc czekamy na ruch Platformy Obywatelskiej.

G.Ś.: A jak długo to może trwać?

G.N.: Ja wierzę głęboko, że ta ustawa wpłynie na dniach, może w ciągu tygodnia, a prace to już jest niestety proces. Tutaj nie będę pospieszał nikogo, dlatego że proces w parlamencie musi być przeprowadzony solidnie, aby nie było podstaw później do zaskarżenia tej ustawy do Trybunału Konstytucyjnego.

G.Ś.: Byli premierzy wracają do łask, tak pisze dzisiaj Dziennik. Chodzi o Leszka Millera i Józefa Oleksego. Wystartują w wyborach do Europarlamentu z list SLD ci panowie?

G.N.: Ja już mówiłem wielokrotnie, powtórzę to jeszcze raz, że to, że wszyscy nasi premierzy są poza Sojuszem Lewicy Demokratycznej to zła sytuacja, to jesteśmy jedyną partią w Europie, gdzie tak się stało. Nie rozmawiałem ani z Józefem Oleksym szczegółowo, ani z Leszkiem Millerem o tym, czy będą na listach, czy będą startowali. Najpierw skupiłem się, panie redaktorze, na rozmowie o zbudowaniu jednej lewicowej listy w Polsce i takie rozmowy prowadzę z Włodzimierzem Cimoszewiczem i koalicjantami. Jak co do idei będziemy zgodni, będziemy potem myśleć, co dalej.

G.Ś.: Grzegorz Napieralski, Przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Dziękuję za rozmowę.

G.N.: Dziękuję serdecznie.

(J.M.)