Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 08.03.2010

Graś: PiS uprawia klasyczne czepiactwo

Prawybory w PO nie przeszkadzają Bronisławowi Komorowskiemu i Radosławowi Sikorskiemu w wykonywaniu obowiązków - zapewnia rzecznik rządu Paweł Graś.

- PiS chce znaleźć sposób na nasze prawybory i nie może znaleźć właściwego języka, więc jest to klasyczne czepiactwo - powiedział w Jedynce rzecznik rządu Paweł Graś.

Prawo i Sprawiedliwość zarzuca Radosławowi Sikorskiemu, że nie pojechał na nieoficjalny szczyt szefów dyplomacji do Kordoby, ponieważ zajęty był kampanią prawyborczą w PO.

- Klasyczna PiS-owska zadyma. Nie mogą się pogodzić, że opinia publiczna jest zainteresowana tym, co ma do powiedzenia Bronisław Komorowski i Radosław Sikorski, dlatego każdy najmniejszy drobiazg wykorzystują do ataku – dodał.

Głos PiS nie jest odosobniony. Jerzy Szmajdziński z SLD powiedział, że szczyty nieoficjalne są ważniejsze od nieoficjalnych.

- Pan Szmajdziński - przy całym moim dla niego szacunku i bardzo wysokiej ocenie jego urzędowania - nie ma dużego doświadczenie jeśli chodzi o politykę zagraniczna i międzynarodową dyplomację.

Graś mówi, ze prawybory odbywają się głównie w weekendy, wiec nie kolidują z prawyborami. Kończą się za około trzy tygodnie.

*

  • Zuzanna Dąbrowska: Moim gościem jest minister Paweł Graś – twarz, usta rządu Donalda Tuska. Panie ministrze, czy Radosław Sikorski, szef naszej dyplomacji, dobrze się sprawuje jako minister?

    Paweł Graś: Jest bardzo dobrym ministrem spraw zagranicznych, bardzo wysoko cenionym przez swoich zagranicznych partnerów i o bardzo rzeczywiście takiej dużej i wpływowej pozycji w świecie unijnej i nie tylko unijnej dyplomacji.

    Z.D.: Może ta pozycja jest zbyt mocna, skoro PiS zarzuca mu, że nie pojechał na bardzo ważny, choć nieoficjalny szczyt szefów dyplomacji państw Unii Europejskiej do Kordoby, gdzie mieli się ministrowie namawiać nad dalszym kształtem polityki zagranicznej? No, nie pojechał, bo zajęty był prawyborami w Platformie.

    P.G.: To rzeczywiście jest tak, że PiS próbuje znaleźć jakiś sposób na ten nasz pomysł związany z prawyborami i nie może znaleźć takiego właściwego języka, w związku z tym to jest takie klasyczne czepiactwo. Polska była tam dobrze reprezentowana, to był rzeczywiście nieformalny szczyt, nieformalne spotkanie ministrów z małżonkami, nie wszystkie kraje były reprezentowane, nie wszyscy ministrowie tam byli. Istotne są formalne spotkania i formalne ustalenia. I tutaj naprawdę, no, taka klasyczna pisowska zadyma z niczego. Nie może się PiS z tym pogodzić, że prawybory przyciągają uwagę opinii publicznej, że opinia publiczna jest zainteresowana tym, co do powiedzenia ma Radosław Sikorski, Bronisław Komorowski, no i nie mogą znaleźć takiego języka, w związku z tym każdy najmniejszy drobiazg wykorzystują do ataków, w tym przypadku do ataku zupełnie bezpodstawnego.

    Z.D.: No, to nie tylko Prawo i Sprawiedliwość. Jerzy Szmajdziński, kandydat SLD, wicemarszałek sejmu, powiedział, że jego zdaniem te szczyty nieoficjalne są nawet ważniejsze niż oficjalne i że krótko mówiąc ubieganie się o nominację partyjną w wyborach prezydenckich przeszkadza Radosławowi Sikorskiemu w sprawowaniu swojej funkcji. Może jednak coś w tym jest, może te spotkania, które będą... już nie mówię o tej Kordobie, do której nie pojechał, ale takich spotkań ważnych unijnych będzie jeszcze dużo, też w Hiszpanii. Może to jednak przeszkadza?

    P.G.: Pan minister Szmajdziński, przy całym moim dla niego szacunku i bardzo wysokiej ocenie jego urzędowania jako ministra obrony narodowej, ma niewielkie doświadczenie, jeśli chodzi o politykę zagraniczną i o międzynarodową dyplomację, więc niekoniecznie jest tak jak mówi. To jest kampania prawyborcza, te prawybory już za trzy tygodnie się kończą. Jak państwo mieli okazję widzieć, aktywność obu kandydatów w tych prawyborach to jest głównie aktywność weekendowa, bo głównie w soboty i w niedziele są organizowane spotkania w gronie członków Platformy Obywatelskiej dla tych kandydatów i w żaden sposób nie koliduje ani nie przeszkadza w wypełnianiu swoich obowiązków ani panu marszałkowi Komorowskiemu, ani panu ministrowi Sikorskiemu, wypełniają oni normalnie swoje funkcje i tak będzie do samego końca. W żaden sposób ta kampania nie przeszkadza w wykonywaniu obowiązków.

    Z.D.: A pan już głosował w ankiecie prawyborczej na stronie Platformy Obywatelskiej, gdzie Radek Sikorski się znalazł na pierwszym miejscu, po nim, mimo że alfabetycznie to inaczej powinno być, jest Bronisław Komorowski, a w dodatku głosy są zaliczane na konto tego pierwszego niezależnie od tego, jak się kropkę postawi?

    P.G.: Nie, nie, nie, rzeczywiście to było niefortunne i to była pomyłka, bo oczywiście alfabetycznie na pierwszym miejscu powinien znaleźć się pan marszałek Komorowski. Natychmiast, jak ten błąd został zauważony, to został przez operatorów tego systemu naprawiony i teraz już pan marszałek Komorowski znajduje się na pierwszym miejscu. I oczywiście to nie jest prawda, że zalicza się głosy... że wszystkie głosy idą na Radka Sikorskiego, o czym świadczy chociażby wynik – obydwaj panowie są bardzo zbliżeni w tym sondażu. Ale to jest tylko sondaż i zabawa, tak naprawdę istotne są te głosy, które w prawyborach na nich padną naprawdę, czyli po pierwsze te głosy listowne, które już członkowie Platformy mogą przesyłać, a potem będzie głosowanie internetowe i to głosowanie jest bardzo dobrze zabezpieczone, również od strony informatycznej, każdy z członków Platformy otrzymał kod i tylko za pośrednictwem tego kodu będzie mógł wejść do Internetu, gdzie zostanie zweryfikowany, jego dane zostaną zweryfikowane i sprawdzone i wtedy będzie mógł oddać głos. I to jest to właściwe badanie i właściwe głosowanie w prawyborach, które dopiero się odbędzie. W tej chwili głosowanie internetowe w prawyborach w Platformie jest jeszcze niemożliwe.

    Z.D.: Wygląda na to, że oprócz zarzutów i awantury wokół osoby Radka Sikorskiego i tego weekendu niespełnionego w Kordobie, pojawia się jeszcze jeden problem, taki wewnątrzrządowy. Dzisiaj minister Michał Boni w bardzo ostrych słowach skrytykował założenia przygotowane przez ministra finansów Jacka Rostowskiego. Chodzi o odprowadzanie składek emerytalnych i przekazywanie naszych składek, które trafiają do OFE, na konto ZUS. To był oryginalnie pomysł pani minister Fedak. Ministerstwo Finansów powróciło z tym pomysłem, jeszcze go zaostrzając i postulując, by nie na pięć lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego, ale na piętnaście lat wcześniej. Krótko mówiąc, minister Boni określił to tak: „To nie jest dobry pomysł. To rozbija system emerytalny”. No co to będzie z tymi ministrami, jeżeli tak ważna osoba jak minister Boni tak ostro krytykuje ministra finansów?

    P.G.: Mamy rzeczywiście w tej sprawie różnice zdań w rządzie, ale to chyba dobrze, bo przecież chodzi o to, żeby znaleźć, wypracować najlepsze rozwiązanie. Rzeczywiście pan minister Rostowski i pani minister Fedak optują za tą wersją zusowską, powiedzmy, natomiast zdecydowanie przeciwstawia się jej pan minister Boni. Prace i konsultacje trwają, jeszcze jakiś czas będą trwały. Obydwaj ministrowie mają od pana premiera jasne polecenie: system ma zostać zreformowany tak i zmieniony tak, żeby gwarantował większe wpływy i większe emerytury dla przyszłych emerytów. I to jest podstawowe zadanie prac, które zlecił pan premier obu ministrom. Mają przygotować, znaleźć i wspólnie opracować takie rozwiązanie, które nie ma być wygodne dla urzędników zusowskich czy urzędników Ministerstwa Finansów, które nie ma być wygodne dla OFE, tylko ma być wygodne dla polskich emerytów, którzy z tego systemu będą korzystać. Więc te prace jeszcze przez kilka tygodni będą trwały, ostatecznie rozstrzygnie ewentualny spór czy ewentualne wątpliwości czy różnice zdań. Jeśli nie uda się ich w tym procesie legislacyjnym w tej chwili wypracować, ostateczne rozstrzygnięcie będzie należało do Rady Ministrów.

    Z.D.: Do tej pory zawsze z takich potyczek zwycięsko wychodził minister Boni, którego pozycja w rządzie jest szalenie mocna. Ale takie napięcia pewnie dobrze takiej zwykłej, solidnej pracy nie służą.

    P.G.: Ja myślę, że to jest normalne i dobrze się stało, że przyjęliśmy taki nowy sposób funkcjonowania Rady Ministrów, że właśnie najpierw pojawiają się założenia, a nie gotowy projekt ustawy, i że nad tymi założeniami można dyskutować, że można w tę dyskusję wciągać nie tylko członków rządu, ale ekspertów z zewnątrz, opozycję czy ludzi generalnie tym zainteresowanych, a dopiero finałem tych prac, tych dyskusji i negocjacji jest gotowy projekt, który wychodzi już jako projekt właściwej ustawy z Rady Ministrów. My dajemy tylko możliwości dla ekspertów, dla osób zainteresowanych do dyskusji nad założeniami po to, żeby móc finalny produkt dopracować.

    Z.D.: Na koniec ostatnie pytanie na temat jutrzejszej nominacji. Jaką funkcję, jakie kompetencje, jaką pozycję będzie miał Jan Krzysztof Bielecki jako szef Rady Gospodarczej przy Premierze?

    P.G.: Będzie rzeczywiście szefem Rady Gospodarczej. Jutro serdecznie zapraszam na konferencję prasową o dziesiątej rano, tam zostanie przedstawiony i kształt tej Rady Gospodarczej, i myślę, że pan premier Bielecki opowie i przedstawi za państwa pośrednictwem opinii publicznej zakres zadań i zakres problemów, jakim Rada Gospodarcza przy Premierze będzie się zajmować.

    Z.D.: Dziękuję bardzo za rozmowę.

    P.G.: Dziękuję serdecznie.

    (J.M.)