Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 08.02.2010

Wybory na Ukrainie uczciwe

Do tej pory nie wpłynęły sygnały o nieprawidłowościach mogących wypaczyć wynik wyborów.

- Do tej pory nie wpłynęły sygnały o nieprawidłowościach mogących wypaczyć wynik wyborów - mówi w "Sygnałach Dnia" Paweł Kowal, przewodniczący delegacji Parlamentu Europejskiego obserwującej wybory prezydenckie na Ukrainie. Polityk zastrzega jednak, aby z ostateczną opinią wstrzymać się do końca liczenia głosów.

Paweł Kowal zapewnia, że w najbliższych godzinach będzie zbierał informacje od innych delegacji, np. NATO i OBWE i będzie trzeba sprawdzić wszystkie wątpliwości. Ale nic nie zapowiada, że były nieprawidłowości.

Europoseł PiS przewiduje, że przekazanie władzy na Ukrainie będzie miało spokojny przebieg. - W Kijowie jest spokojnie i niczym ta sytuacja nie różnie sie od innych krajów, np Polski po wyborach - zapewnia.

Kowal wstrzymuje sie z oceną, co oznaczałoby dla naszego kraju zwycięstwo Wiktora Janukowycza. Zdaniem rozmówcy Programu Pierwszego, Janukowycz i jego otoczenie zrozumieli, że jedynie droga demokratyczna może doprowadzić do zacieśnienia relacji kijowa z Unia Europejską. - To jest zupełnie coś innego niż pięć lat temu - mówi europoseł.

Grzegorz Ślubowski: Naszym gościem w studiu w Kijowie jest europoseł Paweł Kowal, przewodniczący delegacji Parlamentu Europejskiego. Dzień dobry.

  • Paweł Kowal: Dzień dobry, witam.

    G.Ś.: Panie pośle, jak przebiegały wybory? Czy dzisiaj, już w tej chwili możemy powiedzieć o tym, że były to wybory, które można uznać za demokratyczne?

    P.K.: Na pewno możemy powiedzieć, co działo się wczoraj, i wczoraj żadna z misji obserwacyjnych, z którymi współpracujemy, a jest to i NATO, i Rada Europy, my reprezentujemy Parlament Europejski, i wreszcie OBWE także ma swoją dużą misję – do żadnej z tych delegacji nie wpłynęły takie sygnały, które by pozwalały formułować wniosek, że coś było niedobrze w tym sensie, że zmienił się wynik wyborów. Tak że myślę, że trzeba czekać do końca, trzeba dzisiaj przeanalizować wszystkie sygnały, które wpłynęły do naszych delegacji. Będziemy mieli jeszcze kilka spotkań, ustalali komunikat, ale jak dotychczas nie ma żadnych sygnałów, nie ma żadnych powodów, by spodziewać się jakichś sensacji.

    Tomasz Majka: Czyli te wszystkie informacje płynące ze sztabu Julii Tymoszenko, że doszło do masowych fałszerstw, to jest tylko polityka przez duże P?

    P.K.: Musimy sprawdzić wszystkie sygnały. I myślę, że szczególnie w wypadku, kiedy ta różnica między kandydatami ostatecznie okazuje się niewielka, kiedy wszystkie wstępne podliczenia wskazują na zwycięstwo Wiktora Janukowycza, ale nie jest to zwycięstwo miażdżące, to jest zwycięstwo zaledwie kilkuprocentowe, a więc w miarę wpływania wyników zawsze może jeszcze się nieco zmienić, zawsze może jeszcze czekać nas jakaś niespodzianka, to jest myślę jeden z powodów, dla którego ja będę obstawał za tym, żeby bardzo dokładnie przyjrzeć się wszystkim wątpliwościom prawnym, wszystkim przekroczeniom, które przecież zdarzały się w takiej skali, jak... w skali wielkiego kraju, jakim jest Ukraina.

    G.Ś.: Kiedy możemy w takim razie spodziewać się takiego komunikatu pańskiej delegacji? No bo to jest bardzo ważne. Wiadomo, że tutaj kandydaci i z jednej, i z drugiej strony będą czekali na te właśnie komunikaty obserwatorów i z OBWE, i z Parlamentu Europejskiego.

    P.K.: Jako szef delegacji Parlamentu Europejskiego nie będę wydawał oddzielnego komunikatu dzisiaj, raczej skoncentruję się na ustalaniu wspólnego komunikatu z pozostałymi delegacjami, to jest dla nas najważniejsze, dlatego że najważniejsze jest w takich sytuacjach, by mówić jednym głosem, czyli ważne, abyśmy zabierali głos w podobnym tonie jak OBWE, Rada Europy i NATO. I będę na to kładł nacisk. Tak że najbliższe godziny to ustalanie komunikatu, ale przede wszystkim ustalanie i zbieranie informacji od wszystkich delegacji, porównywanie ich z informacjami długoterminowej misji, która trwała kilka tygodni na Ukrainie, tak, byśmy mogli ocenić jakby ostatni etap wyborów. Ostatni etap wyborów demokratycznych to zawsze jest to przekazanie władzy. Ludzie czują, że ich kartka to siła, że kartka wyborcza zmienia politykę w kraju. W tym wypadku być może tak się stanie. No ale wtedy tym ostatnim etapem musi być przekazanie władzy i żeby do tego doszło, trzeba naprawdę dokładnie sprawdzić wszystkie wątpliwości. Tu nie powinno być pomyłek.

    T.M.: Mówi pan poseł o przekazaniu władzy. Popatrzmy w niedaleką przyszłość. Czy jeżeli ten scenariusz zrealizowałby się, czyli Wiktor Janukowycz zostaje prezydentem, dojdzie do łagodnego przekazania władzy, czy czeka nas pana zdaniem protesty, konflikty, więcej – manifestacje?

    P.K.: Na razie Kijów jest spokojny. Pierwsze reakcje sztabów na wyniki badań opinii publicznej pod lokalami wyborczymi, które były zresztą podobne do tego, co dzisiaj dowiadujemy się z informacji z Państwowej Komisji Wyborczej, wszystko to razem wskazywało na spokojne i poważne przyjęcie tych wyników. Szczerze mówiąc, nieustannie w przypadku Ukrainy mamy do czynienia z takim czarnowidztwem, że wszyscy się spodziewają jakiejś rewolucji, awantury, czegoś złego, a tymczasem to, co było wczoraj naprawdę nie różniło się od przyjęcia wyników wyborczych na przykład w Polsce, niczym komentarze głównych kandydatów nie różniły się od tego, co padłoby w Niemczech, w Polsce czy we Francji.

    G.Ś.: To ja mam pytanie teraz do polskiego polityka, a nie bardziej do przewodniczącego delegacji Parlamentu Europejskiego – co będzie oznaczało zwycięstwo Janukowycza? No bo tak jak pan powiedział, wszystko na to wskazuje, że do tego dojdzie, że to Janukowycz będzie prezydentem Ukrainy, no a pamiętamy przecież – pięć lat temu nie miał dobrej prasy, dobrych notowań w Polsce, tak można powiedzieć ogólnie.

    P.K.: Wiele na to wskazuje, że prezydentem może zostać Wiktor Janukowycz, ale faktycznie z ostatecznymi wynikami, jakimiś ocenami jeszcze poczekajmy. Natomiast, no cóż, my z Polski znamy to zjawisko, że ci, którzy wcześniej walczyli z demokracją, którzy nie dopuszczali nie tylko do wyborów, ale do wolności słowa, później dostawali najwyższe godności w Polsce. I myślę, że potrafimy zrozumieć taką sytuację, gdzie ktoś, kogo współpracownicy dążyli pięć lat temu do, powiedzmy sobie szczerze, sfałszowania wyborów, dzisiaj paradoksalnie w wyniku wolnych wyborów, z dużym uczestnictwem Ukraińców zostanie prezydentem. To może czasami na tym polega demokracja, nawet jeżeli komuś to się nie podoba.

    Jestem przekonany, że także Wiktor Janukowycz zdaje sobie sprawę z wagi współpracy z Polską, z wagi orientacji europejskiej. Jestem w stałym kontakcie od lat z jego współpracownikami, przecież bywając na Ukrainie, spotykamy się z różnymi politykami, z politykami z różnych obozów. I myślę, że otoczenie Wiktora Janukowycza, a także on sam, bo wiele razy miałem okazję słuchać jego opinii osobiście, rozumieją, że w kraju, gdzie większość społeczeństwa popiera integrację europejską, trzeba szukać jakiejś europejskiej drogi dla Ukrainy, i zdają sobie sprawę, kto w tym może wspierać Ukrainę, a kto wobec tej sprawy będzie obojętny czy nawet niechętny. Tak że ja jestem spokojny o relacje polsko–ukraińskie. Po tych powiedzmy perturbacjach, turbulencjach ostatniego tygodnia, w których winę ponosili różni politycy ukraińscy, a w pewnym sensie też reakcje myślę, że niektórych komentatorów w Polsce nie pomagały, myślę, że wrócimy do tego dobrego stanu, do jakiego przyzwyczailiśmy się od lat.

    T.M.: No ale mówi pan o turbulencjach. Ale czy te turbulencje dopiero nie przed nami? Bo ze sztabu Julii Tymoszenko dochodziły też i głosy takie, że po prostu czeka nas kolejny Majdan i wyjście ludzi na ulice.

    P.K.: Ja nie czuję dzisiaj atmosfery, która by zmierzała do jakiejś awantury w Kijowie, chociaż oczywiście wobec polityki też trzeba być pokornym. Czekajmy na ostateczne wyniki, czekajmy na wszystkie informacje, pozbierajmy je. Naszą rolą nie jest podgrzewać atmosferę. Naszą rolą jest obserwować i mówić o tym, jak było, opinii publicznej na Ukrainie i międzynarodowej opinii publicznej.

    G.Ś.: Czekamy w takim razie na ostateczne wyniki wyborów prezydenckich na Ukrainie. A naszym gościem w studiu w Kijowie, w studiu Programu 1 Polskiego Radia, był poseł Paweł Kowal, przewodniczący delegacji Parlamentu Europejskiego.

    (stenogram: J.M.)